#książka - "Czerwony smok" T.Harris
Naprawdę nie lubię dowiadywać się, że film/serial, którym jestem zachwycona, jest na podstawie książki. Znaczy lubię, ale po przeczytaniu książki i przed obejrzeniem adaptacji. Nigdy w odwrotną stronę. A niestety z Lecterem swoją przygodę zaczęłam właśnie na odwrót. Jednak jestem grzecznym stworzeniem i nadrabiam zaległości.
Maniakalny zabójca, nazwany przez policje Zębową Wróżką, morduje rodziny z dziećmi. Podczas pełni odbiera życie, a potem okalecza ciała odłamkami rozbitych luster. Stojący na czele śledztwa Jack Crawford angażuje do niego Willa Grahama, będącego na przedwczesnej emeryturze. Potrzebuje nie tylko jego umiejętności ale i relacji z socjopatycznym Hannibalem Lecterem, mającym kontakt z zabójcą.
Spodziewałam się bomby, najlepiej atomowej. Miałam ogromne oczekiwania wobec książki po tym jak widziałam serial i film. I trochę się zawiodłam. Oczekiwałam czegoś, od czego o prostu nie będę mogła się oderwać i co będę czytać z zaparty tchem. Jednak nie do końca tak było.
Akcja jest, napięcie jest, zbrodnia jest, intrygująca postać jest. No to o co chodzi? Gdzieś to wszystko nie może dla mnie znaleźć wspólnego języka. Przynajmniej na początku, później jest lepiej. Nie od razu mogłam się wciągnął w ten świat. Pomysł na historię i na złoczyńców jest genialny. To ta pozytywna strona zawodzi. Graham, choć genialny, jest bardzo przeciętny, nijaki i po prostu nudny. Z resztą jak większość stróżów prawa w tej pozycji. Żadna z postaci stojąca po "słusznej stronie barykady" mnie nie zachwyciła. To tej złej części kibicuje się najchętniej.
Lectera nie było zbyt wiele, ale mimo to wprowadzał dreszczyk. Może to świadomość ogólnego sposobu postrzegania go, ale ogromnie oddziałuje na wyobraźnie. Sposób w jaki wszyscy go traktują tylko ten lęk potęguję. Może i nie wiemy o nim zbyt dużo, ale i tak boimy się go jak bohaterowie. Tytułowy Czerwony Smok, nie nie będę zdradzać zbyt wiele, również był świetnie skrojony. Na początku nieco nudnawy, jednak z czasem zyskuje wiele. Jego wewnętrzne rozterki, przeszłość i teraźniejszość są obmyślone świetnie. Wciągają i pokazują go od zupełnie innej strony. Po prostu zachwyca.
Język jest posty i łatwy do przyswojenia. Czuć w nim dziennikarskie doświadczenie autora. Bardzo szybko można się obyć z jego stylem pisania. A to pozytywnie wpływa na lekturę.
Jedna rzecz bardzo mnie bawiła podczas lektury - zmieniane bohaterów na potrzeby serialu. Jak już wspominałam, ten widziałam pierwszy i niestety miało to wpływ na to jak widziałam bohaterów.
Ten thriller bez wątpienia ma wpływać na psychikę czytelnika. I robi to bez dwóch zdań. Czytałam brutalniejsze historie, ale ta jest świetnie wyważona.
Maniakalny zabójca, nazwany przez policje Zębową Wróżką, morduje rodziny z dziećmi. Podczas pełni odbiera życie, a potem okalecza ciała odłamkami rozbitych luster. Stojący na czele śledztwa Jack Crawford angażuje do niego Willa Grahama, będącego na przedwczesnej emeryturze. Potrzebuje nie tylko jego umiejętności ale i relacji z socjopatycznym Hannibalem Lecterem, mającym kontakt z zabójcą.
Spodziewałam się bomby, najlepiej atomowej. Miałam ogromne oczekiwania wobec książki po tym jak widziałam serial i film. I trochę się zawiodłam. Oczekiwałam czegoś, od czego o prostu nie będę mogła się oderwać i co będę czytać z zaparty tchem. Jednak nie do końca tak było.
Akcja jest, napięcie jest, zbrodnia jest, intrygująca postać jest. No to o co chodzi? Gdzieś to wszystko nie może dla mnie znaleźć wspólnego języka. Przynajmniej na początku, później jest lepiej. Nie od razu mogłam się wciągnął w ten świat. Pomysł na historię i na złoczyńców jest genialny. To ta pozytywna strona zawodzi. Graham, choć genialny, jest bardzo przeciętny, nijaki i po prostu nudny. Z resztą jak większość stróżów prawa w tej pozycji. Żadna z postaci stojąca po "słusznej stronie barykady" mnie nie zachwyciła. To tej złej części kibicuje się najchętniej.
Lectera nie było zbyt wiele, ale mimo to wprowadzał dreszczyk. Może to świadomość ogólnego sposobu postrzegania go, ale ogromnie oddziałuje na wyobraźnie. Sposób w jaki wszyscy go traktują tylko ten lęk potęguję. Może i nie wiemy o nim zbyt dużo, ale i tak boimy się go jak bohaterowie. Tytułowy Czerwony Smok, nie nie będę zdradzać zbyt wiele, również był świetnie skrojony. Na początku nieco nudnawy, jednak z czasem zyskuje wiele. Jego wewnętrzne rozterki, przeszłość i teraźniejszość są obmyślone świetnie. Wciągają i pokazują go od zupełnie innej strony. Po prostu zachwyca.
Język jest posty i łatwy do przyswojenia. Czuć w nim dziennikarskie doświadczenie autora. Bardzo szybko można się obyć z jego stylem pisania. A to pozytywnie wpływa na lekturę.
Jedna rzecz bardzo mnie bawiła podczas lektury - zmieniane bohaterów na potrzeby serialu. Jak już wspominałam, ten widziałam pierwszy i niestety miało to wpływ na to jak widziałam bohaterów.
Ten thriller bez wątpienia ma wpływać na psychikę czytelnika. I robi to bez dwóch zdań. Czytałam brutalniejsze historie, ale ta jest świetnie wyważona.
lubimyczytac.pl| ask.fm | google+ | tumblr | instagram
Super książka! Z całej serii o Lecterze Harrisa moim zdaniem "Hannibal" jest najsłabszy, ale za to zakończenie wymiata - o wiele mocniejsze niż w filmie;)
OdpowiedzUsuńW pierwszym zdaniu brakuje chyba "którym jestem zachwycona" albo czegoś mi tam brakuje ;) No, a co do samej książki - nie przeczytam, bo mam taką zasadę, ze jak obejrzę film to po książkę już nie sięgam. Robiłam tak kilka razy i kompletnie nie potrafiłam ocenić książki "oddzielnie". Jeżeli chodzi o film pod tym tytule to moja ulubiona część całej serii. Norton i Fiennes, idealnie :)
OdpowiedzUsuńInsane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Też tak często mam. Oglądam sobie jakiś film z rodzicami mówię, że jest świetny, a rodzice się pytają czy książkę czytałam. Ughh... Powinni na początku puszczać komunikat "film/serial" na podstawie książki ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Blog książkoholiczki
Też nie lubię dowiadywać się, ze serial jest na podstawie książki. Cóż oglądałam Hannibala, więc za książkę pewnie się wezmę, chociaż kto wie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://papierowawyobraznia.blogspot.com/
Mam tę pozycję na swojej liście, tylko czasu jak na lekarstwo :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko miłości moja
Jedna z moich ulubionych książek, ma to "coś" .
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze książek autora. Chętnie poznam jego twórczość. Szczególnie interesują mnie dziennikarskie doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńHmm, czy ja już na tę książkę gdzieś nie wpadlam? ;) ale mam chyba inną tego autora
OdpowiedzUsuńKocham fantastykę więc jak najbardziej bym sięgnęła. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Jakoś nie jestem przekonana do tej książki... :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o Harrisie i chętnie bym się przekonała czy to o czym mówią ma pokrycie w jego książkach. :-) Ja zawsze najpierw czytam - potem oglądam ekranizacje, nigdy na odwrót. Niestety w przypadku Igrzysk śmierci najpierw obejrzałam film nie wiedząc, że jest na podstawie książki i potem niestety miało to swoje przełożenie na książkę, która choć świetna to jednak znając fabułę nie mogłam się nią w pełni nacieszyć. Na szczęście kolejną część najpierw przeczytałam, a potem wybrałam się do kina. :-)
OdpowiedzUsuńZnam, czytałam i całkiem miło ją wspominam ;)
OdpowiedzUsuńMi Czerwony smok ogromnie się podobał. Wciągnęłam się w powieść Harrisa od samego początku. Też oglądałam najpierw film i serial ale wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, miło było porównywać i doszukiwać się zmian a następnie poddawać je ocenie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://biegiemdoksiazki.blogspot.com/
Książki nie czytałam, może kiedyś. A co do kolejności... Ja też wolę najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć film. Co prawda zdarzyło mi się kilka razy odwrócić kolejność, ale nadal pozostaję przy swoim schemacie: najpierw książka, potem film :)
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie. Uwielbiam thrillery, więc po ten też na pewno sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Lubię takie ''wysmakowane'' thrillery :-) To cos dla mnie i dobrze, że nie oglądałam filmu!
OdpowiedzUsuń