#książka - "Filozofia na wynos" M.Gretkowska
Sprawa jest krótka, choć z tłumikiem (tak, kocham nasze stare komedie) - możecie wyczekiwać konkursu! Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, pojawi się on na dniach. Muszę tylko dopracować nagrody, które tym razem, nie będą tylko książkowe. Ach, no i jak wam się podoba nowy szablon? Jestem nim zachwycona. I tak, to ja.
Czy znajomość historii filozofii może uratować młodego surfera z
Kalifornii przed utonięciem? A może wystarczy przyjaźń z nastoletnią
Marysią z Polski? Jak pracował Leonardo da Vinci? Jak zginął Giordano Bruno? Czy
Kartezjusz lubił psy? Która królowa zamiast władzy wybrała filozofię? Co
Schopenhauer myślał o Heglu?
Wcale mnie nie dziwi fakt, że filozofia jako nauka schodzi
na drugi plan. Choć moje licealne świadectwo wskazuje, że byłam w niej celująca, a indeks sprowadza to co najmniej do dobrego stopnia jej znajomości
- nie mam o niej właściwie żadnej wiedzy. Kojarzę podstawy, główne myśli jednak o szczegóły nie ma mnie co pytać. Mimo to z zaciekawieniem sięgnęłam po pozycje "Filozofia na wynos".
Musisz przyznać, mój drogi Czytelniku, że opis potrafi zaintrygować. Zarówno opowieść jak i sama materie filozofii przedstawia w sposób zupełnie inny, niespotykany. A w większości przypadków nauka
podana w formie zabawy jest tą najlepiej przyswajalną. Dlatego z ciekawością rozpoczęłam lekturę.
Przyznam szczerze, że ciężko mi ocenić jednoznacznie te
pozycję. Bez wątpienia nie jest to pozycja dla każdego. Nie tylko ze względu na treść ale i na formę w jakiej jest napisana. Jako, że występują tu podróże w czasie, całość może wydawać się nieco
chaotyczna. A do tego momentami niezrozumiała. Jednak taka już chyba
jest istota pozycji głoszących o filozofii. One z reguły są odmienne od
tradycyjnych lektur. Dlatego nie każdy będzie się lubił z ta pozycja.
Sam język nie jest skomplikowany. Choć główny temat może wydawać się nieco "sztywny", to jezyk tutaj bardzo ratuje sytuacje.
Dzięki niemu lektura wręcz płynie, a kolejne kartki znikają bardzo
szybko. Jednak stosunek opisów do dialogów trochę mnie rozdrażnił. Może i
nie jestem fanka wielkich opisów, ale ich niedobór tez nie jest satysfakcjonujący. Przez to wydaje się jakby brakowało pewnych elementów całej tej układanki.
Ogólna idea bardzo mi się podobała. Autorka wybrała
postacie, które bardzo lubię i pokazała ich filozofie w sposób
niezwykle ciekawy. Zupełnie tak jakbyśmy sami mieli żyć w tych czasach. Pokazała nie tylko sama filozofie ale i świat w jakich powstawała, a
potem funkcjonowała. To zupełnie inny, ciekawszy sposób na
przedstawienie nauki, która z reguły uważana jest za nudna.
Ach, no i te ilustracje. Niby najbanalniejsza forma obrazków jakie widzimy w gazetach. Ale ich puenta i treści są cudowne. Prostota jest tutaj wskazana i niezwykle pasująca.
Na pewno nie jest to pozycja dla każdego. Śmiem stwierdzić,
ze osoby nie przepadające za filozofia niekoniecznie polubią się z ta
pozycja. Jednak jeśli ktoś choć minimalnie sympatyzuje z ta nauka,
powinien sięgnąć po te opowieść. To zupełnie inne spojrzenie na
filozofie, pokazujące coś poza sucha jej teoria.
Za możliwość przeczytania "Filozofii na wynos" dziękuje wydawnictwu Narodowe Centrum Kultury
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 75cm + 2,4cm/180cm
52 książki w 2016 - 29/52
Może kiedyś przeczytam. .;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że za filozofią nie przepadam, na studiach to dla mnie była mordęga i tylko chciałam zaliczyć i mieć to z głowy :P Więc to akurat nie książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńA szablon jest cudowny, pięknie komponuje się to Twoje zdjęcie <3
Jak weszłam na twojego bloga, to nie wiedziałam, gdzie jestem przez ten nowy szablon. Ale bardzo ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy lubię filozofię czy nie. W szkole nie mam takiego przedmiotu, tylko raz na jakiś godzinach z psychologiem na zastępstwie pan nam coś o filozofii mówił, nawet ciekawie. Jak na razie nie mam ochoty na tego typu książkę, ale w przyszłości czemu by nie spróbować dowiedzieć się czegoś o filozofii? ;)
Pozdrawiam *.*
Od kiedy to filozofia jest suchą teorią? Chyba tylko an słabej lekcji polskiego w 1 LO, bo co trzeba wykuć, to trzeba wykuć z antyku, zresztą potem też i ze średniowiecza, renesansu, baroku, sroku itp. Najgorzej, że z romantyzmu, bo tej filozofii chyba nigdy nikt nie zrozumie. Filozofię kocham i będę kochać, nawet mimo tych wszystkich zniechęcających 'ten żył w tym i tym wieku powiedział to i to napisał tamto kartkówka jutro z nietzchego i schopenhauera '
OdpowiedzUsuńJa bardzo chętnie :)
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Hmmm, chętnie bym pogłębiła moją wiedzę z zakresu filozofii (dość szczątkową zresztą...).
OdpowiedzUsuńMyślę, że lektura tej książki przydałaby mi się przed dwoma laty, kiedy przygotowywałam się do ustnego egzaminu z filozofii :) Ale może kiedyś sięgnę, zupełnie niezobowiązująco.
OdpowiedzUsuńFilozofia niestety towarzyszy mi bardzo często, choć nie jest to dziedzina, która mnie pasjonuje... z Gretkowską jeszcze do czynienia nie miałam, ale jej dwie książki czekają na półce :) Jeśli mi się spodobają... może sięgnę i po tą?
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA!
OdpowiedzUsuńA co do książki, to słyszałam o niej ostatnio dość dużo, więc może kiedyś po nią sięgnę...
Pozdrawiam cieplutko:*
ksiazkowezamieszanie.blogspot.com
Szablon fajny a książkę brałbym w ciemno :)
OdpowiedzUsuńOj, tym razem książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCos czuję, że to lektura nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJa sobie daruję, jakoś ta filozofia mnie odstrasza ;) Miałam na studiach zajęcia z filozofii i myślałam, że zanudzę się na śmierć, więc raczej stronię od jakichkolwiek form filozofii ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że niezbyt przepadam za filozofią, dlatego ta książka chyba nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNienawidziłam filozofii na studiach! Nie znosiłam jej więc na razie za ten tytuł podziękuję! :)
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było, a patrzę u Ciebie zmiany -świetnie to wygląda! :D