#książka - "Word War Z" M. Brooks
Nie lubię tego momentu, gdy po obejrzeniu filmu i popadnięciu w jego uwielbienie dowiaduję się, że jest adaptacją książki. Tak, zaliczam się do tych, którzy wolą wpierw swoją wyobraźnie, a potem wyobrażenie kogoś innego. Dlatego byłam zła na siebie, że o książce "World War Z" dowiedziałam się dopiero kilka miesięcy temu. A gdy tylko się dowiedziałam postanowiłam, że muszę takową na półce mieć. A w kwestii książek człek ze mnie zawzięty.
Brooks'a wzięłam ze sobą na tegoroczne wakacje (razem z wcześniej opisywanym King'iem i kilkoma innymi). Naprawdę, nie ma nic bardziej pobudzającego wyobraźnie niż czytanie o apokalipsie zombie, piekąc sobie plecy na plażowym ręczniku. Człek ma wrażenie, że co po chwila jakiś truposz się zbliża. Polecam.
Zaczynam się zastanawiać czy pomimo mojej miłości do książek nie jestem aby jakimś ignorantem. Czemu? Bo Brooks to kolejny autor o którym dowiaduje się, że tworzy bestseller'y o czym nie miałam wcześniej pojęcia. Usprawiedliwiam się jednak - chyba po prostu wkraczam w takie gatunki, z którymi wcześniej nie miałam do czynienia.
Brooks'a wzięłam ze sobą na tegoroczne wakacje (razem z wcześniej opisywanym King'iem i kilkoma innymi). Naprawdę, nie ma nic bardziej pobudzającego wyobraźnie niż czytanie o apokalipsie zombie, piekąc sobie plecy na plażowym ręczniku. Człek ma wrażenie, że co po chwila jakiś truposz się zbliża. Polecam.
Zaczynam się zastanawiać czy pomimo mojej miłości do książek nie jestem aby jakimś ignorantem. Czemu? Bo Brooks to kolejny autor o którym dowiaduje się, że tworzy bestseller'y o czym nie miałam wcześniej pojęcia. Usprawiedliwiam się jednak - chyba po prostu wkraczam w takie gatunki, z którymi wcześniej nie miałam do czynienia.
"World War Z" to wydana w 2006 roku swego rodzaju kontynuacja przewodnika "Zombie survival". I z tego co zdążyłam zanotować to chyba wszystkie książkowe osiągnięcia tego autora.
O co chodzi? O prostą i często powtarzaną sprawę - apokalipsę zombie. Jednak tu, jest ona ugryziona (fajnie to brzmi w kontekście zombie, jestem taka super, że sama siebie rozśmieszam, jeeeeeej) z zupełnie innej strony. Niech nikt, kto widział film nie spodziewa się Brada Pitta biegającego z bronią, nie. Książka ta jest napisana niczym raport. Raport, który to jest zapiskiem rozmów z ocalałymi z apokalipsy. O ich wspomnieniach sprzed wybuchu epidemii i z wszystkiego co działo się później. To chyba najlepsze i najszybsze nakreślenie jej fabuły.
Sposób w jaki napisana jest ta książka potrafi wkurzyć. Mnie osobiście początkowo mocno irytował - niektóre fragmenty, z reguły te o bezpośredniej walce z zombie, wciągały tak, że czytałam je z zapartym tchem. Zaś te opisujące strategiczną i bardziej biurową "walkę" potrafiły mnie zanudzić. Na szczęście nie występowały one aż tak często.
Jest to taki minusoplus tej książki. Bo niby bywa nudno, ale pokazuje to dwie strony medalu. Ukazuje zwykłych ludzi, którzy przetrwali te apokalipsę. Ich początkowo złudne nadzieje i momentami szalone pomysły na przeżycie oraz to jaką pozycję potrafili zająć po Wielkiej Panice (tak nazwana jest początkowe i najgroźniejsze stadium epidemii). Ale przedstawia też momentami nieudolność i brak realnego myślenia ludzi wysoko postawionych. Pokazuje chyba każdą grupę społeczną w obliczu zagrożenia tego typu.
Książka, podobnie jak film, ma w sobie co nieco z gry komputerowej. Główny bohater przemieszcza się z jednej lokacji w drugą. W książce po to by odbyć rozmowę i podróżować dalej. Każdy podrozdział opisujący inną lokację i innego rozmówcę rozpoczyna się krótkim nakreśleniem miejsca pobytu bohaterów i równie nikłym opisem rozmówcy.
Dla kogoś kto lubi niezliczone uwagi narratora, opisy otoczenia czy emocji, może to być ciężka do przeżycia książka. Takie rzeczy są tutaj sporadyczne, ale występują. Nie jest to dialog w czystej postaci, ale i opisów nie ma tu aż nadto.
Pomimo pewnego rodzaju trudności w przebrnięciu przez "World War Z" uważam ją za całkiem niezłą książkę. Jest moją pierwszą w tym klimacie, ogółem pierwszą traktującą o zombie. I patrząc na nią pod tym kątem można być zachwyconym. Do dziś gdy na nią patrzę lub gdy wracam do niej myślami, mam wrażenie jakbym sama, jakimś dziwnym trafem, przeżyła te epidemię.
Chętnie przeczytałabym Twoje opinię o bardziej popularnych teraz książkach. Typu Niezgodna, Percy Jackson, Dary Anioła, Akademia Wampirów. Wszystkie doczekały się swoich ekranizacji. Więc jeśli je czytałaś, czy chociaż oglądałaś filmy, to z chęcią poznam Twoje zdanie na ich temat.
OdpowiedzUsuń