#książka - "Dziewczyna ognia i cierni" R. Carson
Co raz bardziej nie umiem ustosunkować się do młodzieżówek. Z każdą kolejną książką tego typu, mam na ich temat jeszcze bardziej mieszane uczucia. Cóż, ideały nie istnieją więc tego nie szukam. Ale fajnie byłoby znaleźć coś im bliskiego. Dlatego nie ustaje w swoich poszukiwaniach. Przynajmniej na razie.
Raz na cztery pokolenia zdarza się wybraniec. Osoba wytypowana przez Boga do noszenia Boskiego Kamienia i wypełnienia misji. Jakiej misji? Wybraniec sam musi to odkryć. Elisa stoi właśnie przed takim zadaniem. Szesnastolatka trafia do obcego kraju jako sekretna żona mężczyzny, którego w ogóle nie zna. Nagle zwiększa się liczba jej wrogów, którzy wiedzą o niej o wiele więcej niż mogłaby się spodziewać. By nie zginąć, jak większość wybrańców, dziewczyna musi spełnić swoje przeznaczenie. Jednak wpierw musi je odkryć.
Mam bardzo mieszanie odczucia co do tej książki. Bo niby zaczyna się fajnie i nietypowo, ale potem wszystko to blednie. Gdzieś w połowie, historia przestała mnie intrygować tak jak na samym początku. Zaczęła mi się dłużyć, a kolejne plany i intrygi, snute przez bohaterów wydawały mi się wymuszone. Zupełnie jakby po prostu miały zapełnić kolejne strony, tak by książka zwiększała swoją objętość, a niekoniecznie treść.
Brakowało mi też czegoś w budowie świata. Może to moje wymagania co do historii zabarwianych na średniowiecze, po "Grze o Tron". Jednak coś w sposobie kreowania uniwersum, mocno mi nie pasowało. Bo niby mamy styczność z rycerzami, wojnami i intrygami, ale niektóre zwroty i zachowania są tutaj nieco dziwne i niepasujące. Przykładu? Jedni tytułują się "Wasza Wysokość", a inni nazywają siebie "ziomkami". Jedni o niebie, drudzy o chlebie. Świat jaki kreuje autorka, wygląda nieco tak, jakby upychała do niego każdy pomysł jaki tylko przychodzi jej na myśl. Niestety nie próbując, albo nie mogąc, przy tym jakkolwiek nad nim panować.
Jak większość młodzieżówek, i ta opowiada historie zagubionego dziewczęcia, które ni z tego, ni z owego stać ma się herosem. Jeden wątek, miłosny rzecz jasna, który na początku wydawał mi się bardzo przewidywalny - miło mnie zaskoczył. To chyba największy plus jaki znalazłam w tej książce. Jednak by nie zdradzić zbyt wiele, gdyż po części ma to wpływ na fabułę, zamilknę na ten temat.
Jest tu kilka naprawdę intrygujących postaci. Takich, które z biegiem akcji okazują się kimś zupełnie innym niż czytelnik mógłby się spodziewać na początku. Taki zabieg zawsze rajcuje i zachęca. Przynajmniej mnie. Dzięki temu nie jest tak nudno i wyłowić można ciekawsze wątki.
Czuć w książce debiut i pierwsze kroki autorki. Chciała by wiele się tu działo, ale chyba nie do końca udało jej się nad tym zapanować. Jedna z słabszych młodzieżówek, z jakimi dane mi było się ostatnio zetknąć. Może kolejne części okażą się lepsze, kto wie?
Raz na cztery pokolenia zdarza się wybraniec. Osoba wytypowana przez Boga do noszenia Boskiego Kamienia i wypełnienia misji. Jakiej misji? Wybraniec sam musi to odkryć. Elisa stoi właśnie przed takim zadaniem. Szesnastolatka trafia do obcego kraju jako sekretna żona mężczyzny, którego w ogóle nie zna. Nagle zwiększa się liczba jej wrogów, którzy wiedzą o niej o wiele więcej niż mogłaby się spodziewać. By nie zginąć, jak większość wybrańców, dziewczyna musi spełnić swoje przeznaczenie. Jednak wpierw musi je odkryć.
Mam bardzo mieszanie odczucia co do tej książki. Bo niby zaczyna się fajnie i nietypowo, ale potem wszystko to blednie. Gdzieś w połowie, historia przestała mnie intrygować tak jak na samym początku. Zaczęła mi się dłużyć, a kolejne plany i intrygi, snute przez bohaterów wydawały mi się wymuszone. Zupełnie jakby po prostu miały zapełnić kolejne strony, tak by książka zwiększała swoją objętość, a niekoniecznie treść.
Brakowało mi też czegoś w budowie świata. Może to moje wymagania co do historii zabarwianych na średniowiecze, po "Grze o Tron". Jednak coś w sposobie kreowania uniwersum, mocno mi nie pasowało. Bo niby mamy styczność z rycerzami, wojnami i intrygami, ale niektóre zwroty i zachowania są tutaj nieco dziwne i niepasujące. Przykładu? Jedni tytułują się "Wasza Wysokość", a inni nazywają siebie "ziomkami". Jedni o niebie, drudzy o chlebie. Świat jaki kreuje autorka, wygląda nieco tak, jakby upychała do niego każdy pomysł jaki tylko przychodzi jej na myśl. Niestety nie próbując, albo nie mogąc, przy tym jakkolwiek nad nim panować.
Jak większość młodzieżówek, i ta opowiada historie zagubionego dziewczęcia, które ni z tego, ni z owego stać ma się herosem. Jeden wątek, miłosny rzecz jasna, który na początku wydawał mi się bardzo przewidywalny - miło mnie zaskoczył. To chyba największy plus jaki znalazłam w tej książce. Jednak by nie zdradzić zbyt wiele, gdyż po części ma to wpływ na fabułę, zamilknę na ten temat.
Jest tu kilka naprawdę intrygujących postaci. Takich, które z biegiem akcji okazują się kimś zupełnie innym niż czytelnik mógłby się spodziewać na początku. Taki zabieg zawsze rajcuje i zachęca. Przynajmniej mnie. Dzięki temu nie jest tak nudno i wyłowić można ciekawsze wątki.
Czuć w książce debiut i pierwsze kroki autorki. Chciała by wiele się tu działo, ale chyba nie do końca udało jej się nad tym zapanować. Jedna z słabszych młodzieżówek, z jakimi dane mi było się ostatnio zetknąć. Może kolejne części okażą się lepsze, kto wie?
Za możliwość przeczytania Dziewczyny ognia i cierni dziękuje wydawnictwu Albatros.
Książka wydała się interesująca, jednak po przeczytaniu recenzji podobnie jak ty mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńChyba po nią nie sięgnę.
Świetna recenzja.
Niestety, młodzieżówki są w większości nijakie, oparte na podobnych schematach, przerobionych w literaturze już setki razy... Ale to tylko moje zdanie, mi nigdy młodzieżówki sie nie podobały i to nawet jeśli teoretycznie wciąż jestem ich "targetem" ;)
OdpowiedzUsuńNiestety większość młodzieżówek jest schematycznych i bardzo podobnych do siebie... Może kiedyś zajrzę do tej książki, ale szczerze wątpię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
of-books-and-coffee.blogspot.com
wczoraj zobaczyłam ją w Empiku. Spodobał mi się tytuł, okładka. Odwracam książkę, żeby przeczytać o czym jest... Jak zobaczyłam, że to kolejna książka o 16-latce już mi się odechciało.
OdpowiedzUsuńNowy wpis, a w nim o pracach ciekawej artystki i potężnej inspiracji ;)
http://www.littlecupofart.pl/2015/04/sandra-chevrier-inspiracje-artystyczne.html
w takim razie dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńmam już powoli dość wszelkich młodzieżówek :)
A ja, jeśli będę miała okazję to przeczytam. Czemu nie.
OdpowiedzUsuńNie byłam przekonana co do tej książki, ale chyba się na nią skuszę... a przynajmniej chciałabym. :) Lubię młodzieżówki, może dlatego, że sama jestem młodzieżą? :D Do mnie przemawiają takie książki, bardzo się lubię... i chcę z tego korzystać, bo prawdopodobnie w przyszłości stanę się starą babą, która będzie tylko narzekać 'jakie te młodzieżówki schematyczne i kompletnie pozbawione głębszego sensu'. :P
OdpowiedzUsuńCóż... mam tylko nadzieję, że główna bohaterka nie jest bojaźliwa ani nieśmiała, bo tego nie znoszę. :)
Poczułam się staro, bo trochę tak o młodzieżówkach myślę. :o To już chyba nie mój typ książek. :) Początkowo może trochę, potem przechodzi przemianę pod tym kątem. Ale i tak jakoś mnie nie urzekła. :)
UsuńDzisiaj zaczęłam czytać i jak na razie jest dobrze. Może nie rewelacyjnie, ale całkiem okej :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chyba do niej zajrzę, tytuł mnie zaintrygował. Ostatnio dużo u mnie młodzieżówek w podobnej stylistyce. Faktycznie po "Grze o Tron" poprzeczka w kreowaniu rzeczywistości tego typu opowieści znacznie wzrosła ;)
OdpowiedzUsuńA mnie od początku ta książka nie do końca przekonywała. Na razie więc sobie ją podaruję :)
OdpowiedzUsuńByłam zaciekawiona tą książką, ale właśnie ostudziłaś mój entuzjazm. Dzięki, mam tyle do czytania, że nie wiem już za co mam się zabrać najpierw, a tak? O jedną książkę mniej :D
OdpowiedzUsuńJa, mimo dwudziestu lat, nadal zaczytuję się w młodzieżówkach i nie wiem, kiedy to się zakończy. Ten tytuł wydaje mi się mało zachęcający, jednak kiedy nadarzy się okazja to może (z naciskiem na MOŻE) po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Jak nie przekonuje mnie ta książka. Zwłaszcza po tym, jak opisałaś świat - kocham stylizowanie na średniowiecze, choć sama bym się tego nie podjęła, bo wiem, że musi być to bardzo dobrze zrobione ^^ Źle mi się czyta, gdy autor nie dopracuje świata ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do tej książki. Nie wiem dlaczego, bo fabularnie i klimatycznie wiem, że mogłabym się skusić. Ale ciągle mimo wszystko pozostaję na nie :) Może innym razem.
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytałam jakiś czas temu opis tej książki od razu wiedziałam, że nie mam najmniejszej ochoty na jej przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńMi też coraz trudniej 'wczuć' się w młodzieżówki :) pewnie to przez to, że coraz mi do nich dalej :) a co do tej ksiązki - wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że książka nie przypadnie mi do gustu, raczej sobie odpuszczę jej czytanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Hm chyba to nie jest książka dla mnie, mimo, że spotkałam się z dobrymi jak i złymi opiniami to te złe wystarczająco mnie zniechęciły ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkoweimperium-recenzje.blogspot.com/
Powiem Ci, ze to wszystko zależy od tego jaką książke dla młodziezy czytasz. Jesli trafisz na taką, która w pełni Cię zachwyci to i łatwo będzie ci się do niej ustosunkować.
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.