#książka - "Odnaleziony" H.Coben
Powoli wpadam na nowo w rytm czytania i pisania. Zadowalające, bardzo mocno zadowalające. Zakasam rękawy i uparcie brnę dalej. W końcu wracam do swoich klimatów książkowych. Scfi to chyba nie do końca moja bajka, więc czas na razie się od niej odciąć. W końcu poznałam kolejnego, tak wychwalanego autora. Mimo to ich lista nie słabnie.
Mickey niedawno stracił ojca w wypadku samochodowym. Po ośmiu miesiącach niepewności dochodzi do ekshumacji, która ma rozwiać jego wątpliwości. Potwierdzić śmierć, której ponoć był świadkiem. Jednak wcale tak się nie dzieje. Wschodzący gwiazdor koszykówki próbuje dociec prawdy na ten temat. Równocześnie wplątuje się w sprawę dopingu w drużynie i zaginięcia chłopaka przyjaciółki. Choć niepozorne, elementy nakładają się na siebie.
Nigdy wcześniej Cobena nie czytałam. Byłam go bardzo ciekawa, zwłaszcza po wielu bardzo pochlebnych opiniach na jego temat. Więc z chęcią sięgnęłam po jego najnowszy twór. Stwierdzam jedno - czyta się prosto, szybko i przyjemnie.
Lektura nie zanudza. Język jest prosty i przyjemny. Jak zawsze są momenty gdy może delikatnie powiać nudą, ale to tylko początkowo. Później wszystko zaczyna nabierać tempa.
Zamawiając ten egzemplarz zaczęłam się zastanawiać - to trzeci tom trylogii, czy nieznajomość poprzednich da mi o sobie znać? Bardzo mnie to ciekawiło już na samym początku i odczucie to, towarzyszyło przez cały czas lektury. Coben bardzo milo mnie zaskoczył. Nawet jeśli czegoś nie pojmowałam do końca, a co związane było z poprzednimi wydarzeniami szybko mi je przedstawił. Nie zdradzał przy tym jednak zbyt wiele. Dzięki temu nabrałam ochoty na poprzedniczki "Odnalezionego".
Bohaterowie bardzo mi się podobali. Może przygoda z nimi nie trwa zbyt długo, jednak szybko można ich polubić. Do tego, od kiedy w thrillerach głównymi bohaterami są dzieciaki? Dla mnie to ogromny plus. Miskey'a polubiłam za determinację, z Emą po części się uosobiłam, a Łyżka został dla mnie mistrzem rozsyłania pozytywnej energii.
Jedynym minusem tej książki było dla mnie zakończenie. Po prostu nastąpiło zdecydowanie zbyt szybko. Było nieco oszałamiające, owszem. Ale po prostu wydawało się zbyt przyspieszone. Zupełnie jakby autor chciałby jak najszybciej skończyć książkę i mieć ją za sobą, odbębniając swoją robotę.
Może nie jest to geniusz literacki. Ale na pewno miła i udana odskocznia od cięższych pozycji. Jestem pewna, że jeszcze wrócę do Cobena. Tylko najpierw muszę "stopić" stos piętrzący się na półce.
Mickey niedawno stracił ojca w wypadku samochodowym. Po ośmiu miesiącach niepewności dochodzi do ekshumacji, która ma rozwiać jego wątpliwości. Potwierdzić śmierć, której ponoć był świadkiem. Jednak wcale tak się nie dzieje. Wschodzący gwiazdor koszykówki próbuje dociec prawdy na ten temat. Równocześnie wplątuje się w sprawę dopingu w drużynie i zaginięcia chłopaka przyjaciółki. Choć niepozorne, elementy nakładają się na siebie.
Nigdy wcześniej Cobena nie czytałam. Byłam go bardzo ciekawa, zwłaszcza po wielu bardzo pochlebnych opiniach na jego temat. Więc z chęcią sięgnęłam po jego najnowszy twór. Stwierdzam jedno - czyta się prosto, szybko i przyjemnie.
Lektura nie zanudza. Język jest prosty i przyjemny. Jak zawsze są momenty gdy może delikatnie powiać nudą, ale to tylko początkowo. Później wszystko zaczyna nabierać tempa.
Zamawiając ten egzemplarz zaczęłam się zastanawiać - to trzeci tom trylogii, czy nieznajomość poprzednich da mi o sobie znać? Bardzo mnie to ciekawiło już na samym początku i odczucie to, towarzyszyło przez cały czas lektury. Coben bardzo milo mnie zaskoczył. Nawet jeśli czegoś nie pojmowałam do końca, a co związane było z poprzednimi wydarzeniami szybko mi je przedstawił. Nie zdradzał przy tym jednak zbyt wiele. Dzięki temu nabrałam ochoty na poprzedniczki "Odnalezionego".
Bohaterowie bardzo mi się podobali. Może przygoda z nimi nie trwa zbyt długo, jednak szybko można ich polubić. Do tego, od kiedy w thrillerach głównymi bohaterami są dzieciaki? Dla mnie to ogromny plus. Miskey'a polubiłam za determinację, z Emą po części się uosobiłam, a Łyżka został dla mnie mistrzem rozsyłania pozytywnej energii.
Jedynym minusem tej książki było dla mnie zakończenie. Po prostu nastąpiło zdecydowanie zbyt szybko. Było nieco oszałamiające, owszem. Ale po prostu wydawało się zbyt przyspieszone. Zupełnie jakby autor chciałby jak najszybciej skończyć książkę i mieć ją za sobą, odbębniając swoją robotę.
Może nie jest to geniusz literacki. Ale na pewno miła i udana odskocznia od cięższych pozycji. Jestem pewna, że jeszcze wrócę do Cobena. Tylko najpierw muszę "stopić" stos piętrzący się na półce.
Za możliwość przeczytania Odnalezonego dziękuje wydawnictwu Albatros.
Jeżeli chodzi o Cobena to ma naprawdę wiele rewelacyjnych książek. Od siebie mogę polecić "Nie mów nikomu" oraz "W głębi lasu". Tej pozycji jeszcze nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Ja także wracam do żywych jeżeli chodzi o blogowanie. Wakacje to czas, który w pełni poświęcam mojemu blogu i Czytelnikom. Trzeba nadrobić te 10 miesięcy, w których tkwiłam w zawieszeniu pomiedzy szkołą, nauką, a domem.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o recenzowaną przez Ciebie książkę, to warto wiedzieć, że zapoznałam się już z jedną książką tego autora, ale kompletnie nie pamiętam jego stylu pisania. Dlatego tak bardzo chcę przeczytać "Odnalezionego" żeby przypomnieć sobie to i owo :>
Dawno nie czytałam żadnej książki Cobena - chyba muszę do niego wrócić ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Cobena, choć jedna czeka na mnie na półce :) Też wracam do czytania i pisania i niemożliwie mi się to podoba, cieszę się, że z Tobą jest tak samo! :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Cobena są idealnym przerywnikiem wobec cięższych lektur. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszystkie książki tego autora, chciałabym przeczytać wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele książek tego autora ale tego tytułu nie czytałam
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy sięgnę trochę nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńDość lubi tego autora, zwłaszcza, gdy w jego książkach pojawia się Myron i Win :)
OdpowiedzUsuńRecenzja całkiem przyciągają. Z książką nie spotkałam się nigdy wcześniej. Ale jak dla mnie jest to książka za zwykła w sensie że jakoś nie urozmaicona, po prostu historia czyjegoś życia. Ja kocham fantastykę dlatego często omijam takie ale nie znaczy że nie czytam w ogóle :D
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Często słyszę o tym autorze, chyba czas najwyższy poznać jakieś jego dzieło.
OdpowiedzUsuńNie czytałam dotychczas żadnej książki Cobena, ale mam jedną na półce... Chociaż sama nie wiem, czy tematy, o jakich pisze ten autor, mi się spodobają. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam 1 i 2 część, więc na pewno sięgnę i po tę ;)
OdpowiedzUsuńCobena już trochę czytałam, więc z pewnością i do niej kiedyś sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani jednej książki tego autora i raczej to nie nastąpi. Nie moja liga. ;P
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się czy nie przyjąć książki do recenzji, ale stwierdziłam, że to nie moje klimaty. :)
OdpowiedzUsuńkryminał to pozycja raczej nie dla mnie i choć, co prawda, chciałabym zacząć niedługo z nim swoją przygodę, to na pewno nie chciałabym od razu sięgnąć po pozycję Cobena :)
zapraszam na konkurs: http://lustrzananadzieja.blogspot.com/2015/06/konkurs-urodzinowy
Cobena lubię,więc naturalnie tę książkę również mam w planach :)
OdpowiedzUsuńAktualnie nie mam ochoty na książki, które nie zahaczają o geniusz literacki, więc podziękuję :-)
OdpowiedzUsuńJa swoje pierwsze spotkanie z Cobenem miałam przy "Zaginiona". Przyznam, że mam zdanie podobne do Twojego jeśli chodzi o autora. Geniuszem może on nie jest, ale czytało się przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mini-book-review.blogspot.com
Nie przeczytałam wszystkich książek Cobena, ale mam zamiar nadrobić :) Mam nadzieje, że mi się spodobają inne pozycje :)
OdpowiedzUsuń