#książka - "Dom po drugiej stronie lustra" V.Tait
Nie wiem czy jesteście zadowoleni z faktu, że posty typowo książkowe przeplatają się z tymi nieco mniej dotyczącymi książek. Dzięki temu jest ich nieco więcej, panuje jakiegoś rodzaju różnorodność, a i dla mnie to swego rodzaju ułatwienie. Zwłaszcza teraz gdy zaczynają się studia. Jakie zdanie macie wy? Chętnie je poznam.
Maria ma 28 lat i w czasach w których przychodzi jej żyć, uważana jest już za starą pannę. Mimo to, bardzo pragnie wyjść za mąż. Jej nudne życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy zostaje guwernantką u nieco dziwacznej rodziny dziekana Lieddella. Zarówno on, jego żona i dzieci wywracają jej życie do góry nogami. Kobieta trafia do świata wyższych sfer, który znała tylko z plotek. I nie za bardzo może się w nim odnaleźć.
Chyba każdy kto słyszał o tej książce wie, że autorką jest prawnuczka autentycznej Alicji. Dziewczynki dla której powstała "Alicja w Krainie Czarów". Tej samej, która tak na prawdę jest bohaterką powieści Tait. Nie główną, ale tak naprawdę to o nią tutaj chodzi. I fakt ten, by opowiadać historie z punktu widzenia kogoś innego niż jej uczestnika jest naprawdę intrygujący.
Właśnie Alicja, jako jedyna z córek państwa Lieddel, jest nakreślona w ciekawy i dość szczegółowy sposób. Zarówno Edyta jak i Ina, giną w jej tle. Pojawiają się, ale zaledwie sporadycznie. Cała uwaga skupiona jest na Alicji, która może zirytować. Jak na swój młody wiek, ma świadomość swojego uroku, momentami bywa aż nadto kapryśna, a nawet bezczelna. Jednak jedno trzeba jej przyznać, jest bardzo inteligentna i to nieco ją ratuje.
Oprócz niej, akcja skupia się tylko na guwernantce i jej "miłosnych" przeżyciach. Nieudolnych i o wiele zbyt mocno wyolbrzymionych w jej głowie. Naiwność Marii jest wręcz dziecinna, a ona sama jest nudną postacią. Nie ma ręki do dzieci, ni krzty autorytetu u nich, momentami wydaje się jakby zajmowała się nimi za karę. A co ciekawe, ona sama doskonale o tym wie. Jednak pragnienie małżeństwa przesłania jej wszystko. Przez to kobieta nie stara się nic zrobić z brakiem umiejętności do pełnionego stanowiska.
Historia ta przepełniona jest udawaniem i stwarzaniem pozorów. Krzywym, lustrzanym odbiciem właściwych zachowań. Tak naprawdę nie historia, a jej bohaterowie są pokazani właśnie w ten, nieco karykaturalny sposób. Pani Lieddell zajmuje się dziećmi głównie wtedy gdy może to wpłynąć na jej opinię. Tak naprawdę dba tylko o swoją wygodę i reputację. Alicja udaje grzeczną i ułożoną dziewczynkę przy rodzicach, chociaż czasem i ona się zapomni. Nawet zdjęcia tworzone przez przyszłego Carrolla, są pełne fałszu, obłudy i gry pozorów. W końcu nawet Maria daje się wciągnąć w manie udawania, próbując odgrywać surową i mściwą guwernantkę.
Najbardziej intrygującym aspektem powieści jest sama relacja między Alicją, a panem Dogsonem. Tym, który późnej przyjmie nazwisko Lewisa Carrolla i spiszę historię niegdyś opowiedzianą swojej ulubienicy. Relacja, która ich łączy wydaje się nieco niestosowna i dziwna. Fakt ten, nadaje pozycji oryginalności, ale nie ratuje jej do końca.
Mimo wszystko, pozycja ta jest dość ciekawa. W końcu opisuje prawdziwe wydarzenia, uzupełnione nieco fikcją literacką. W dużej mierze jest to historia o szukaniu miłości i spełnianiu marzeń. Nawet za wszelką cenę. Ponadto, to gratka dla fanów Carrolla, dająca możliwość poznania zarówno jego jak i kulisów powstawania historii "Alicji w Krainie Czarów".
Maria ma 28 lat i w czasach w których przychodzi jej żyć, uważana jest już za starą pannę. Mimo to, bardzo pragnie wyjść za mąż. Jej nudne życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy zostaje guwernantką u nieco dziwacznej rodziny dziekana Lieddella. Zarówno on, jego żona i dzieci wywracają jej życie do góry nogami. Kobieta trafia do świata wyższych sfer, który znała tylko z plotek. I nie za bardzo może się w nim odnaleźć.
Chyba każdy kto słyszał o tej książce wie, że autorką jest prawnuczka autentycznej Alicji. Dziewczynki dla której powstała "Alicja w Krainie Czarów". Tej samej, która tak na prawdę jest bohaterką powieści Tait. Nie główną, ale tak naprawdę to o nią tutaj chodzi. I fakt ten, by opowiadać historie z punktu widzenia kogoś innego niż jej uczestnika jest naprawdę intrygujący.
Właśnie Alicja, jako jedyna z córek państwa Lieddel, jest nakreślona w ciekawy i dość szczegółowy sposób. Zarówno Edyta jak i Ina, giną w jej tle. Pojawiają się, ale zaledwie sporadycznie. Cała uwaga skupiona jest na Alicji, która może zirytować. Jak na swój młody wiek, ma świadomość swojego uroku, momentami bywa aż nadto kapryśna, a nawet bezczelna. Jednak jedno trzeba jej przyznać, jest bardzo inteligentna i to nieco ją ratuje.
Oprócz niej, akcja skupia się tylko na guwernantce i jej "miłosnych" przeżyciach. Nieudolnych i o wiele zbyt mocno wyolbrzymionych w jej głowie. Naiwność Marii jest wręcz dziecinna, a ona sama jest nudną postacią. Nie ma ręki do dzieci, ni krzty autorytetu u nich, momentami wydaje się jakby zajmowała się nimi za karę. A co ciekawe, ona sama doskonale o tym wie. Jednak pragnienie małżeństwa przesłania jej wszystko. Przez to kobieta nie stara się nic zrobić z brakiem umiejętności do pełnionego stanowiska.
Historia ta przepełniona jest udawaniem i stwarzaniem pozorów. Krzywym, lustrzanym odbiciem właściwych zachowań. Tak naprawdę nie historia, a jej bohaterowie są pokazani właśnie w ten, nieco karykaturalny sposób. Pani Lieddell zajmuje się dziećmi głównie wtedy gdy może to wpłynąć na jej opinię. Tak naprawdę dba tylko o swoją wygodę i reputację. Alicja udaje grzeczną i ułożoną dziewczynkę przy rodzicach, chociaż czasem i ona się zapomni. Nawet zdjęcia tworzone przez przyszłego Carrolla, są pełne fałszu, obłudy i gry pozorów. W końcu nawet Maria daje się wciągnąć w manie udawania, próbując odgrywać surową i mściwą guwernantkę.
Najbardziej intrygującym aspektem powieści jest sama relacja między Alicją, a panem Dogsonem. Tym, który późnej przyjmie nazwisko Lewisa Carrolla i spiszę historię niegdyś opowiedzianą swojej ulubienicy. Relacja, która ich łączy wydaje się nieco niestosowna i dziwna. Fakt ten, nadaje pozycji oryginalności, ale nie ratuje jej do końca.
Mimo wszystko, pozycja ta jest dość ciekawa. W końcu opisuje prawdziwe wydarzenia, uzupełnione nieco fikcją literacką. W dużej mierze jest to historia o szukaniu miłości i spełnianiu marzeń. Nawet za wszelką cenę. Ponadto, to gratka dla fanów Carrolla, dająca możliwość poznania zarówno jego jak i kulisów powstawania historii "Alicji w Krainie Czarów".
Za możliwość przeczytania "Domu po drugiej stronie lustra" dziękuje wydawnictwu Czwarta Strona.
Nie czytałam Alicji, dlatego też tą książkę sobie odpuszczam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Hmm ze względu na miłość do Alicji w krainie czarów chciałabym przeczytać, to byłby miły powrót do dzieciństwa. :-)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ciekawa :) Dobrze o niej wiedzieć i pewnie postaram się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńCałkiem intrygująca pozycja, a okładka mnie dosłownie zaczarowała ;)
OdpowiedzUsuńJako miłośniczka Alicji z pewnością przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa tam lubię różnorodne posty na blogach, bo lubię se poczytać.
OdpowiedzUsuńNa jaki kierunek się wybierasz?
Książka bardzo ciekawa. :)
Pozdrawiam ♥
http://kochamczytack.blogspot.com
Już czytałam o tej książce. Z każdą kolejną przeczytaną recenzją utwierdzam się w przekonaniu, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNie ciekawi mnie ta książka. Maria mnie do siebie zniecheciła i w ogóle cała ta pozycja wydaje mi się bardzo nieciekawa.
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba że posty książkowe są przeplatane z tymi mniej książkowymi.
Pozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Nie słyszałam wcześniej o tej książce ale wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńAż mi wsty i chyba się schowam pod koc, ale autorki nie znam... A co do powieści, może być ciekawa, mimo wszystko. Do tego ta czarująca okładka. Z pewnością będę miała ją na uwadze, jak znajdę chwilkę wolnego. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Coś mi się obiło o uszy o tej książce i muszę przyznać, że po Twojej recenzji jestem nią zaintrygowana.
OdpowiedzUsuńA co do różnorodności na blogu to jestem ZA. Zawsze miło poczytać coś innego, niżeli opinie. ^^
O tej książce usłyszałam dopiero wczoraj, ale od razu się nią zainteresowałam. Spojrzenie na historię Alicji z innej perspektywy może się okazać bardzo ciekawe. Wydaje mi się, że ta obłuda i fałsz od zawsze towarzyszyły ludziom z wyższych sfer, którzy próbowali wpasować się w ramy nadane im przez społeczeństwo. Chcieli być idealni, aby pokazać, jak bardzo różnią się od biedaków, a to, że przy okazji tylko udawali, nie miało dla nich znaczenia.
OdpowiedzUsuńJesli przeczytam całą książkę, to tylko i wyłącznie dla Alicji :)
Books by Geek Girl
Książki nie czytałam, ale bardzo dużo o niej słyszałam. Nie mogę się wypowiedzieć na jej temat, ale historia naprawdę zachęcająca ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie, będę pamiętać o tej książce przy następnej wizycie w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Brzmi ciekawie, a okładka jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Brzmi ciekawie, kiedyś dam jej szansę. ^_^
OdpowiedzUsuń