#książka - "Ogień i woda" V.Scott
Nigdy nie byłam rewelacyjna w organizacji czasu. Nigdy. Przysięgam, że staram się jak mogę pogodzić wszystko i wszystkich. Skutek jest różny. Ale ja jestem jedna, a zajęć miliardy. Smutny los biednego, studiującego mola książkowego. Żartuje. Jestem mega szczęśliwym studentem. Ale dośc o mnie. Czas na książki!
Życie szesnastoletniej Telli Holloway zmienia się radykalnie. Gdy żaden z lekarzy nie umie znaleźć rozwiązania na chorobę jej brata, rodzice postanawiają się przeprowadzić. Porzucają Boston na rzecz Montany, gdzie Cody ma mieć bez liku świeżego powietrza. Jednak dla Tello to koniec. Upadek jej życia i przyjaźni w wielkim mieście. Wydaję się, że nie ma wyjścia z sytuacji. Dopóki dziewczyna nie dowiaduje się o tajemniczym Piekielnym Wyścigu i jego nagrodzie. Lekarstwu, które może uleczyć Codiego.
Przysięgam, że mam mieszane uczucia. Chyba jak po większości powieści młodzieżowych, jakie ostatnio wpadają mi w łapki. Z jednej strony widzę plusy, ale z drugiej...
Jestem pewna jednego - ta pozycja zdecydowanie przypadnie do gustu tym, którzy sympatyzują z "Igrzyskami śmierci". Z jednej strony to może irytować. Po raz kolejny rywalizacja na śmierć i życie. No ileż można? Jednak w przypadku "Ognia i wody" nie można zapominać o tym jaki jest cel wyścigu. Ten akurat jest dość ważny i aż wstyd o nim zapomnieć. W końcu nadaje zupełnie inny wydźwięk całej sytuacji. To sprawia, że w jakiś sposób, wręcz nie ma się ochoty irytować na ten pomysł.
Sam Piekielny Wyścig jest dość tajemniczy. Tella angażuje się w coś o czym tak naprawdę nie ma pojęcia, a więc czytelnik też nie. Jednak czytelnik, z reguły wiedziony doświadczeniem i oczytaniem, jest w stanie przewidzieć o co chodzi. Źle? Niekoniecznie. W końcu, nawet w młodzieżówce autor może zaskoczyć.
Ogromnie podobał mi się pomysł na stworzenie pandor. Zwierząt-robotów, które mają za zadanie pomóc uczestnikom wyścigu. Z jednego prostego powodu bardzo mnie to cieszy - nawet gdy bohater zostaje sam, nie oznacza to wiecznych opisów, a pozwala na chociaż minimalny monolog. Z resztą, jak nie zazdrościć bohaterom takich cudów techniki?
Najbardziej irytującą mnie rzeczą w tej pozycji była główna bohaterka. Gdybym mogła osobiście bym ją uszkodziła. Kolejna z tych dziewuszek, które nie wiedzą co robią, jak mają to zrobić i wiecznie ktoś musi je ratować. Tella to taka typowa Sierotka Marysia, za którą wszyscy nadstawiają karku, a ona tylko myśli o tym, że musi wygrać. A nic w tym temacie nie robi. No i rzecz jasna, musi znaleźć sobie miłość. I to najlepiej tę, w jakiś sposób zakazaną. To chyba najbardziej irytujący typ bohatera.
Z kolei postacie, które otaczały dziewczynę bardzo przypadły mi do gustu. W końcu podróżują (hmm, czy aby na pewno to dobre słowo?) w zwartej grupie. I to takiej, która cały czas sę zmienia. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi. I niby nie przywiązujemy się do bohaterów, ale możemy szybko zapałać do nich, choć minimalną, sympatią.
Jak na książkę, którą najprędzej nazwać można młodzieżówką, jeżyk jest prosty i nieskomplikowany. Dzięki temu kolejne kartki przewracają się w naprawdę szybkim tempie. Choć wiem, że nie powinnam, ale muszę wspomnieć. Ogromnie podoba mi się wydanie. Okładka jest prosta i przyciągająca uwagę. A samo wnętrze też jest ciekawie skonstruowane. Nigdy z czymś takim się nie spotkałam.
W ogólnym rozrachunku "Ogień i woda" to całkiem dobra książka. Chociaż wiem, że nie dla każdego czytelnika. Starszym raczej nie przypadnie ona zbytnio do gustu, podczas gdy młodsi będą nią zachwyceni. To ten typ młodzieżówek, w których warto czasem poszukać drugiego dna. Czegoś o co warto walczyć.
Życie szesnastoletniej Telli Holloway zmienia się radykalnie. Gdy żaden z lekarzy nie umie znaleźć rozwiązania na chorobę jej brata, rodzice postanawiają się przeprowadzić. Porzucają Boston na rzecz Montany, gdzie Cody ma mieć bez liku świeżego powietrza. Jednak dla Tello to koniec. Upadek jej życia i przyjaźni w wielkim mieście. Wydaję się, że nie ma wyjścia z sytuacji. Dopóki dziewczyna nie dowiaduje się o tajemniczym Piekielnym Wyścigu i jego nagrodzie. Lekarstwu, które może uleczyć Codiego.
Przysięgam, że mam mieszane uczucia. Chyba jak po większości powieści młodzieżowych, jakie ostatnio wpadają mi w łapki. Z jednej strony widzę plusy, ale z drugiej...
Jestem pewna jednego - ta pozycja zdecydowanie przypadnie do gustu tym, którzy sympatyzują z "Igrzyskami śmierci". Z jednej strony to może irytować. Po raz kolejny rywalizacja na śmierć i życie. No ileż można? Jednak w przypadku "Ognia i wody" nie można zapominać o tym jaki jest cel wyścigu. Ten akurat jest dość ważny i aż wstyd o nim zapomnieć. W końcu nadaje zupełnie inny wydźwięk całej sytuacji. To sprawia, że w jakiś sposób, wręcz nie ma się ochoty irytować na ten pomysł.
Sam Piekielny Wyścig jest dość tajemniczy. Tella angażuje się w coś o czym tak naprawdę nie ma pojęcia, a więc czytelnik też nie. Jednak czytelnik, z reguły wiedziony doświadczeniem i oczytaniem, jest w stanie przewidzieć o co chodzi. Źle? Niekoniecznie. W końcu, nawet w młodzieżówce autor może zaskoczyć.
Ogromnie podobał mi się pomysł na stworzenie pandor. Zwierząt-robotów, które mają za zadanie pomóc uczestnikom wyścigu. Z jednego prostego powodu bardzo mnie to cieszy - nawet gdy bohater zostaje sam, nie oznacza to wiecznych opisów, a pozwala na chociaż minimalny monolog. Z resztą, jak nie zazdrościć bohaterom takich cudów techniki?
Najbardziej irytującą mnie rzeczą w tej pozycji była główna bohaterka. Gdybym mogła osobiście bym ją uszkodziła. Kolejna z tych dziewuszek, które nie wiedzą co robią, jak mają to zrobić i wiecznie ktoś musi je ratować. Tella to taka typowa Sierotka Marysia, za którą wszyscy nadstawiają karku, a ona tylko myśli o tym, że musi wygrać. A nic w tym temacie nie robi. No i rzecz jasna, musi znaleźć sobie miłość. I to najlepiej tę, w jakiś sposób zakazaną. To chyba najbardziej irytujący typ bohatera.
Z kolei postacie, które otaczały dziewczynę bardzo przypadły mi do gustu. W końcu podróżują (hmm, czy aby na pewno to dobre słowo?) w zwartej grupie. I to takiej, która cały czas sę zmienia. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi. I niby nie przywiązujemy się do bohaterów, ale możemy szybko zapałać do nich, choć minimalną, sympatią.
Jak na książkę, którą najprędzej nazwać można młodzieżówką, jeżyk jest prosty i nieskomplikowany. Dzięki temu kolejne kartki przewracają się w naprawdę szybkim tempie. Choć wiem, że nie powinnam, ale muszę wspomnieć. Ogromnie podoba mi się wydanie. Okładka jest prosta i przyciągająca uwagę. A samo wnętrze też jest ciekawie skonstruowane. Nigdy z czymś takim się nie spotkałam.
W ogólnym rozrachunku "Ogień i woda" to całkiem dobra książka. Chociaż wiem, że nie dla każdego czytelnika. Starszym raczej nie przypadnie ona zbytnio do gustu, podczas gdy młodsi będą nią zachwyceni. To ten typ młodzieżówek, w których warto czasem poszukać drugiego dna. Czegoś o co warto walczyć.
Za możliwość przeczytania "Ogień i woda" dziękuje wydawnictwu IUVI
Chyba nie dla mnie, choć na początku Twojej recenzji pomyślałam, że może być niezła. Ale ksiązki z tego gatunku tak mają, że im dalej w las... tym mnie rozczarowują ..
OdpowiedzUsuńNiby nie do końca moja tematyka, ale słyszałam wiele dobrego o niej. :-)
OdpowiedzUsuńNie do końca jestem przekonana, chociaż wcześniej bardzo chciałam poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuńMiała do mnie przyjść, szła i nie dotarła. Szkoda :(
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Jakoś mnie nie przekonuje.. ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Dalej mam ją w planach! Kiedyś na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, książka, mam nadzieję, kiedyś mnie odnajdzie a wtedy być może się na nią skuszę. Z Twojej opinii o głównej bohaterce wnioskuję, że może być podobna do owianej sławą Belli ze "Zmierzchu". Zawsze gdy słyszę o bohaterce w podobnym typie (chociażby "50 twarzy Grey'a") mam przed oczami Bellę, największą żałosną sierotkę współczesnej literatury.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Ciekawa recenzja, książka, mam nadzieję, kiedyś mnie odnajdzie a wtedy być może się na nią skuszę. Z Twojej opinii o głównej bohaterce wnioskuję, że może być podobna do owianej sławą Belli ze "Zmierzchu". Zawsze gdy słyszę o bohaterce w podobnym typie (chociażby "50 twarzy Grey'a") mam przed oczami Bellę, największą żałosną sierotkę współczesnej literatury.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Mimo tych wszystkich 'irytacji' i schematów, mam ochotę sięgnąć po tę książkę - lubię takie klimaty, może i bohaterkę uda mi się przeboleć :D
OdpowiedzUsuńLimoBooks :)
"Ogień i woda" to książka, która mnie bardzo interesuje. Od dłuższego czasu chcę po nią sięgnąć, ale coś nie wpada w moje ręce :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Kupiłam, ale prawdopodobnie przeczytam dopiero za kilka miesięcy. Czasu mam bardzo mało na czytanie, a książek przybywa
OdpowiedzUsuńNa książkę już od dawna poluję i nie długo będę ją czytać. Może jakoś za miesiąc bo teraz mi inne powieści wypadają. Ja "Igrzysk śmierci" nie czytałam widziałam film, który nawet mi się podobał ale nie jestem fanką. Mam nadzieje, że mimo to książka mi się spodoba. Choć temat tej książki nie wydaje się jakiś ciekawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
http://kochamczytack.blogspot.com
Jedna z lepszych książek jakie dane ni było czytać :*
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać tę książkę już od długiego czasu. Skoro spodoba się ona miłośnikom "Igrzysk śmierci" to mi pewnie też przypadnie do gustu. No i ta okładka jest cudowna ;)
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Szkoda że w tak ciekawym świecie kolejny raz została osadzona nieprzyjemna bohaterka. Tym niemniej jestem ciekawa samych pomysłów autorki i z tego powodu na pewno po tę książkę sięgnę.
OdpowiedzUsuńJa z reguły czytam młodzieżówki, więc myślę, że ta pozycja może być akurat dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books
Dosyć popularna książka. Niestety, do mnie jakoś nie pasuje :)
OdpowiedzUsuńJa na samym początku chciałam uszkodzić główną bohaterkę za to jej zachowanie, ale po czasie jakoś ją polubiłam, mimo tych wad, jakie posiadała. No i te pandory... zakochałam się w nich. Chętnie bym jakąś przygarnęła... :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym bardzo przyjemna książka. Szybko ją pochłonęłam, a moją opinię na jej temat znajdziesz u nas na blogu. ^^
Chyba nie dla mnie, ale jak pisałaś... niekoniecznie dla wszystkich:)
OdpowiedzUsuńWiele osób się nią zachwyca, a ja jeszcze się zastanawiam, ale może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę! ^_^ Jest w moim klimacie, choć pewnie główna bohaterka będzie mnie doprowadzać do białej gorączki. :P Ja lubię takie zdecydowane! :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam pozytywne i negatywne opinie o tej książce, więc na rzazie się wstrzymam z czytaniem ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowana-me.blogspot.com/