#książka - "Red Rising: Złoty Syn" P.Brown
Listopad to najmniej produkcyjny miesiąc w roku. Przynajmniej dla mnie. Na całe szczęście już się kończy, więc liczę na powrót do normy. Ach, no i myślę o konkursie. Bez powodu, ale jak chcecie to powód się znajdzie. Mam drugi egzemplarz tej pozycji, z drobną wadą wydawniczą (poprzestawiane strony), czy mimo to chcielibyście go zgarnąć? Dajcie znać!
Darrow wspina się po szczeblach kariery w bardzo szybkim tempie. Wtapia się w społeczeństwo Złotych. Żyje, oddycha i funkcjonuje jak oni. Odróżnia go jedynie sposób myślenia. Mógłby odrzucić początkowy plan i żyć spokojnie, jednak pragnie spełnić marzenie Eo. Im wyżej się pnie, tym większe zasadzki na niego czekają. Polityka to świat kłamstw, obłudy, układów i sojuszy. Wszystkiego co nietrwałe i zmienne, a decydujące o życiu. Darrow właśnie o tym się przekona. Pytanie, czy w odpowiednim momencie.
Poprzednia część trochę namieszała mi w głowie. Mitologia, kosmos, polityka, układy i układziki. Moja kudłata głowa nie do końca mogła to usystematyzować. Wszystko to, dopiero teraz zaczyna nabierać dla mnie realnego kształtu i tworzy spójną całość.
Trzeba przyznać, że Darrow to świetnie wykreowany bohater. Gdy poznawaliśmy go w pierwszej części był ciapowaty i bezradny. Jednak od przemiany w Złotego zmienia się nie do poznania. Nabiera charakteru, charyzmy i co najważniejsze - dorasta. Może i jest Złotym, ale nie myśli jak oni Ma swój własny system wartości, przekonania i cele. Czytając, zarówno o jego dokonaniach i sposobie myślenia, momentami zapomina się, że wcale nie ma tak wielu lat.
Nie żebym była wredna, ale ta książka zdecydowanie szybciej trafi do chłopaków. Zwłaszcza ta część. Pełno tu działań wojennych - planów, strategii, taktyki i dywersji. Czegoś co raczej dotyczy męskiej części czytelników. Jednak, jeśli odpowiednio się wczuć i skupić, da się to wszystko ogarnąć. Nawet będąc kobietką.
Ogromnym plusem "Złotego syna" jest fakt, że w końcu cały świat wykreowany prze autora, nabiera kształtu. Pojawia się więcej jego historii, lepiej nakreślony jest sam system kast i cechy poszczególnych z nich. Mimo, że bohaterów nadal jest wielu, w końcu utrzymują się w podobnej liczbie. Brak więc mętliku związanego z zapamiętywaniem imion.
Jedno co nasuwa mi się na myśl, gdy zastanawiam się nad sposobem w jaki stworzona jest ta część to gra komputerowa. Momentami czułam jakby Darrow był bohaterem gry - rzucany w różne lokacja, rozwiązuje poszczególne zadania, które mają go przybliżyć do głównego celu. Ciekawy zabieg bo dzięki temu dużo się dzieje.
Mimo wszystko, ta pozycja nie jest idealna. Przyznaje się bez przymuszania, że były momenty w których miałam jej dość i odkładałam ją na chwilę. Nie umiem do końca stwierdzić dlaczego. Momentami akcja jest tak prędka i przepełniona, że aż można dostać kociokwiku. Albo to po prostu ja i mój brak zbyt wielkich uczuć względem dystopii.
"Złoty syn" to bardzo dobra kontynuacja. Książka jest spójna i dopracowana. A przede wszystkim, pozostawia po sobie niedosyt i ogromną ciekawość dalszych losów Darrowa. Zwłaszcza gdy zakończenie wywraca wszystko do góry nogami. A tutaj właśnie tak jest.
Darrow wspina się po szczeblach kariery w bardzo szybkim tempie. Wtapia się w społeczeństwo Złotych. Żyje, oddycha i funkcjonuje jak oni. Odróżnia go jedynie sposób myślenia. Mógłby odrzucić początkowy plan i żyć spokojnie, jednak pragnie spełnić marzenie Eo. Im wyżej się pnie, tym większe zasadzki na niego czekają. Polityka to świat kłamstw, obłudy, układów i sojuszy. Wszystkiego co nietrwałe i zmienne, a decydujące o życiu. Darrow właśnie o tym się przekona. Pytanie, czy w odpowiednim momencie.
Poprzednia część trochę namieszała mi w głowie. Mitologia, kosmos, polityka, układy i układziki. Moja kudłata głowa nie do końca mogła to usystematyzować. Wszystko to, dopiero teraz zaczyna nabierać dla mnie realnego kształtu i tworzy spójną całość.
Trzeba przyznać, że Darrow to świetnie wykreowany bohater. Gdy poznawaliśmy go w pierwszej części był ciapowaty i bezradny. Jednak od przemiany w Złotego zmienia się nie do poznania. Nabiera charakteru, charyzmy i co najważniejsze - dorasta. Może i jest Złotym, ale nie myśli jak oni Ma swój własny system wartości, przekonania i cele. Czytając, zarówno o jego dokonaniach i sposobie myślenia, momentami zapomina się, że wcale nie ma tak wielu lat.
Nie żebym była wredna, ale ta książka zdecydowanie szybciej trafi do chłopaków. Zwłaszcza ta część. Pełno tu działań wojennych - planów, strategii, taktyki i dywersji. Czegoś co raczej dotyczy męskiej części czytelników. Jednak, jeśli odpowiednio się wczuć i skupić, da się to wszystko ogarnąć. Nawet będąc kobietką.
Ogromnym plusem "Złotego syna" jest fakt, że w końcu cały świat wykreowany prze autora, nabiera kształtu. Pojawia się więcej jego historii, lepiej nakreślony jest sam system kast i cechy poszczególnych z nich. Mimo, że bohaterów nadal jest wielu, w końcu utrzymują się w podobnej liczbie. Brak więc mętliku związanego z zapamiętywaniem imion.
Jedno co nasuwa mi się na myśl, gdy zastanawiam się nad sposobem w jaki stworzona jest ta część to gra komputerowa. Momentami czułam jakby Darrow był bohaterem gry - rzucany w różne lokacja, rozwiązuje poszczególne zadania, które mają go przybliżyć do głównego celu. Ciekawy zabieg bo dzięki temu dużo się dzieje.
Mimo wszystko, ta pozycja nie jest idealna. Przyznaje się bez przymuszania, że były momenty w których miałam jej dość i odkładałam ją na chwilę. Nie umiem do końca stwierdzić dlaczego. Momentami akcja jest tak prędka i przepełniona, że aż można dostać kociokwiku. Albo to po prostu ja i mój brak zbyt wielkich uczuć względem dystopii.
"Złoty syn" to bardzo dobra kontynuacja. Książka jest spójna i dopracowana. A przede wszystkim, pozostawia po sobie niedosyt i ogromną ciekawość dalszych losów Darrowa. Zwłaszcza gdy zakończenie wywraca wszystko do góry nogami. A tutaj właśnie tak jest.
Za możliwość przeczytania "Red Rising: Złoty syn" dziękuje wydawnictwu Drageus.
Bardzo mnie ta książka ciekawi i mam nadzieję, że kiedyś w koncu uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://kruczegniazdo94.blogspot.com
Boże! Naprawdę to straszne, że na świecie jest tyle książek wartych przeczytania, a człowiek ma tak mało czasu, żeby tego dokonać!
OdpowiedzUsuńMuszę to w końcu przeczytać, tylko czemu mam tak mało wolnego czasu?!
OdpowiedzUsuńNiedawno skończyłam czytać pierwszą część i nie mogę się doczekać, aż zacznę kolejną. Nawet nie spodziewałam się, że ta historia tak bardzo mnie wciągnie :D
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Mieszanka wielu różnych tematów może się sprawdzić. :-) Muszę zerknąć na pierwszą część. :-)
OdpowiedzUsuńWiele osób poleca. W dodatku ta mieszanka tematów. Muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Okładka jest zbyt krzykliwa....Ale jak wiadomo, nie po niej się ocenia książkę ;) Może, może..
OdpowiedzUsuńDla chłopców? :D No dobra, ja w sumie często myślę jak chłopak xD Ale kocham tą trylogię nawet nie znając jeszcze tomu 3 - inna sprawa, jeśli autor odwali coś na koniec 3 tomu... Miałam już taką sytuację z Magicznym kręgiem i mam nadzieję, że się nie powtórzy :D Ja chcę trzecią część :D
OdpowiedzUsuńNa prawdę gratuluję - jesteś jedną z nielicznych osób, które napisały recenzję tak ciekawie. Niby prosto, a jednak przeczytałam do końca - a to się bardzo rzadko zdarza. Zazwyczaj posty uwielbiam czytać, ale gdy wkracza recenzja, to się poddaję, a tu? NIESPODZIANKA.
OdpowiedzUsuńDziękuję za możliwość przekonania mnie, że są jeszcze dobre recenzje na tym świecie.
Książka raczej nie w moim klimacie, aczkolwiek jak już napisałam cudownie opisane.
Obserwuję i czekam ♥
http://krytyczkakawy.blogspot.com/
Słyszałam o książce, a nawet się zastanawiam nad tą serią ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej części, ale intryguje mnie bardzo ;)) I tak, dla mnie też listopad to miesiąc tragiczny ;/ Dobrze, że już się skończył ;D
OdpowiedzUsuń