#książka - "450 stron" P.Gryciuk
Minęło zaledwie kilka dni grudnia, a ja już czuje zdecydowaną poprawę wyników czytelniczych. Jak to niewiele trzeba do szczęścia! Kilka książek przeczytanych w zapas, teraz czas stworzyć o nich posty. Nie ma to jak robienie zapasów na zimę.
Wiktoria Moreau to królowa kryminału. Bestsellerowa pisarka czeka właśnie na premierę swojej najnowszej pozycji. Jednak zamiast cieszyć się nadchodzącym sukcesem, spotykać fanów i celebrować chwile - zostaje wplątana w policyjne śledztwo i posądzona o zniesławienie. Jej świat nagle zmienia się diametralnie. Z uwielbianej przez miliony pisarki, staje się kryminalistką.
Naprawdę nie trzeba znać mnie rewelacyjnie, by wiedzieć, że ja i nasza rodzima literatura powoli się zaprzyjaźniamy. Niby nie za szybko, ale jednak sukcesywnie. Dlatego z wielką chęcią sięgnęłam po "450 stron". Pozycja ta chodziła mi po głowie od dawna i bardzo się cieszę, że w końcu miałam okazję ją poznać.
Chyba każdy mól książkowy miał taki moment, gdy bardzo chciał wiedzieć jak powstają książki. Jak to jest, gdy pojedyncze słowa zaczynają tworzyć opowieść. Gdy bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem, historia nabiera pędu, a Ty wiesz, że to Twoja zasługa. Właśnie o tym można się dowiedzieć czytając "450 stron". Dowiadujemy się nie tylko o tym jak przebiega proces twórczy ze strony autora, ale także wydawnictwa. To istna gratka nie tylko dla moli książkowych, ale także osób, które kiedyś chciałyby pisać.
Naprawdę ciężko określić do jakiego gatunku tę książkę przypisać. Nie dziwie się stwierdzeniu, że to pozycja kobieca. W końcu wątek miłosny jest tu mocno romantyczny. Z drugiej strony, określenie kryminał tez jest tu jak najbardziej na miejscu. Przecież jest to nieprzeciętna intryga i naprawdę intrygująca zbrodnia. Stwierdziłabym, że to idealne połączenie tych dwóch gatunków. To naprawdę rewelacyjny kryminał kobiecy!
Jak już wspomniałam, wątek miłosny jest tutaj naprawdę romantyczny. Ona - niedostępna, trochę zraniona i zagubiona. On - idealny pod każdym względem, pociągający przystojniak. Choć od razu można wyczuć chemię, pozostaje pewna doza niepewności. I choć nie jestem fanką tego typu historii, tutaj zupełnie mi to nie przeszkadza. Wątek jest po prostu uzupełnieniem, odskocznią od naprawdę świetnej intrygi. Ta, jest zbudowana na rewelacyjnym poziomie. Napięcie rośnie z każdą stroną, a poziom niepewności nie spada. Niby jedna intryga, ale rozprzestrzeniona na wiele płaszczyzn. Wciąga, absorbuje i naprawdę nie daje o sobie zapomnieć.
Uwielbiam ten prosty, ale jakże skuteczny zabieg - krótkie rozdziały. Zawsze idealnie pasuje mi do tego typu historii. Nie chodzi o sam fakt ułatwiania czytania, ale o budowanie napięcia. Ponadto język jakiego używa autorka jest niezwykle plastyczny i żywy. Dzięki temu wyobraźnia czytelnika działa na naprawdę wysokich obrotach.
Chyba jedynym co mnie rozczarowało w tej pozycji, było zakończenie. Cała tajemnica rozwiązuje się tak nagle. Ot, za pstryknięciem palców. I nawet fakt, wydarzeń jakie mają miejsce dosłownie na chwilę przed rozwiązaniem zagadki nie rekompensują tego. Są intrygujące, ale nie na tyle by wystarczyć jako zamiennik zbyt szybkiego rozwiązania zagadki.
"450 stron" to bardzo umiejętnie stworzona historia. Wciągająca i intrygująca na tyle, by nie chcieć się od niej oderwać. Nie jest to arcydzieło, które przeczytać można jednym tchem, ale bez zająknięcia mogę stwierdzić, że jest lekturą naprawdę szybką i bardzo satysfakcjonującą.
Wiktoria Moreau to królowa kryminału. Bestsellerowa pisarka czeka właśnie na premierę swojej najnowszej pozycji. Jednak zamiast cieszyć się nadchodzącym sukcesem, spotykać fanów i celebrować chwile - zostaje wplątana w policyjne śledztwo i posądzona o zniesławienie. Jej świat nagle zmienia się diametralnie. Z uwielbianej przez miliony pisarki, staje się kryminalistką.
Naprawdę nie trzeba znać mnie rewelacyjnie, by wiedzieć, że ja i nasza rodzima literatura powoli się zaprzyjaźniamy. Niby nie za szybko, ale jednak sukcesywnie. Dlatego z wielką chęcią sięgnęłam po "450 stron". Pozycja ta chodziła mi po głowie od dawna i bardzo się cieszę, że w końcu miałam okazję ją poznać.
Chyba każdy mól książkowy miał taki moment, gdy bardzo chciał wiedzieć jak powstają książki. Jak to jest, gdy pojedyncze słowa zaczynają tworzyć opowieść. Gdy bohaterowie zaczynają żyć własnym życiem, historia nabiera pędu, a Ty wiesz, że to Twoja zasługa. Właśnie o tym można się dowiedzieć czytając "450 stron". Dowiadujemy się nie tylko o tym jak przebiega proces twórczy ze strony autora, ale także wydawnictwa. To istna gratka nie tylko dla moli książkowych, ale także osób, które kiedyś chciałyby pisać.
Naprawdę ciężko określić do jakiego gatunku tę książkę przypisać. Nie dziwie się stwierdzeniu, że to pozycja kobieca. W końcu wątek miłosny jest tu mocno romantyczny. Z drugiej strony, określenie kryminał tez jest tu jak najbardziej na miejscu. Przecież jest to nieprzeciętna intryga i naprawdę intrygująca zbrodnia. Stwierdziłabym, że to idealne połączenie tych dwóch gatunków. To naprawdę rewelacyjny kryminał kobiecy!
Jak już wspomniałam, wątek miłosny jest tutaj naprawdę romantyczny. Ona - niedostępna, trochę zraniona i zagubiona. On - idealny pod każdym względem, pociągający przystojniak. Choć od razu można wyczuć chemię, pozostaje pewna doza niepewności. I choć nie jestem fanką tego typu historii, tutaj zupełnie mi to nie przeszkadza. Wątek jest po prostu uzupełnieniem, odskocznią od naprawdę świetnej intrygi. Ta, jest zbudowana na rewelacyjnym poziomie. Napięcie rośnie z każdą stroną, a poziom niepewności nie spada. Niby jedna intryga, ale rozprzestrzeniona na wiele płaszczyzn. Wciąga, absorbuje i naprawdę nie daje o sobie zapomnieć.
Uwielbiam ten prosty, ale jakże skuteczny zabieg - krótkie rozdziały. Zawsze idealnie pasuje mi do tego typu historii. Nie chodzi o sam fakt ułatwiania czytania, ale o budowanie napięcia. Ponadto język jakiego używa autorka jest niezwykle plastyczny i żywy. Dzięki temu wyobraźnia czytelnika działa na naprawdę wysokich obrotach.
Chyba jedynym co mnie rozczarowało w tej pozycji, było zakończenie. Cała tajemnica rozwiązuje się tak nagle. Ot, za pstryknięciem palców. I nawet fakt, wydarzeń jakie mają miejsce dosłownie na chwilę przed rozwiązaniem zagadki nie rekompensują tego. Są intrygujące, ale nie na tyle by wystarczyć jako zamiennik zbyt szybkiego rozwiązania zagadki.
"450 stron" to bardzo umiejętnie stworzona historia. Wciągająca i intrygująca na tyle, by nie chcieć się od niej oderwać. Nie jest to arcydzieło, które przeczytać można jednym tchem, ale bez zająknięcia mogę stwierdzić, że jest lekturą naprawdę szybką i bardzo satysfakcjonującą.
Za możliwość przeczytania "450 stron" dziękuje wydawnictwu Czwarta Strona.
Książkę mam w planach już od dawna i mam nadzieję, że niebawem uda mi się ją przeczytać;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Bardzo chcę przeczytać tą książkę, oj bardzo!
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale jakoś nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia. Za bardzo przesłodzona.
OdpowiedzUsuńNa nią również poluję, a w bibliotece o niej nadal cicho..
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że nie wyszła za dobrze i uważa się ją za wielkie rozczarowanie...
OdpowiedzUsuńMoże i bym po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńNiestety, dla mnie kryminał kobiecy okazał się mało interesujący - lektura w ogóle mi nie szła, ciężko mi się przez nią brnęło, a bohaterowie wydawali mi się papierowymi kukiełkami, a nie prawdziwymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam chętkę na tą książkę :) a zapasy książkowe na zimę są najmilsze :)
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo chciałam sięgnąć po tę książkę, ale przeczytałam o niej kilka niezbyt dobrych opinii, dlatego jeszcze się zastanowię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie sama się z nią zapoznam, bo zapowiada się naprawdę intrygująco :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Taka trochę inna książka :) Faktycznie czasami się zastanawiałam jak taki proces twórczy książki wygląda :) Myślę, że kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o tej książce, jestem jej bardzo ciekawa. Tym bardziej, że to książka polskiej autorki. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie ją dorwę i przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam w planach zakupić tę ksiażkę mamie pod choinkę, a potem porwać i sama przeczytać!
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki! Niesamowite :) najwyższa pora zabrać się za czytanie.
OdpowiedzUsuńO tej książce słyszałam już wielokrotnie i chyba wreszcie dodam ją do swoich kolejnych planów czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Oo, nowy wygląd!! Bardzo ładnie! *o* Strasznie mi się podoba. *o*
OdpowiedzUsuń450 stron jednak mnie nie za bardzo zachęca, więc chyba sobie odpuszczę. ;)
To jest książka, która już od dawna czeka na mojej półce. Twoja recenzja tylko zachęca mnie do sięgnięcia po nią. Myślę, że zrobię to zaraz po książce, którą czytam obecnie :)
OdpowiedzUsuń