#książka - "Wilk z Wall Street" J.Belfort
Staram się jak mogę wytrwać w postanowieniu, że najpierw książki a potem ich adaptacje filmowe. Jak do tej pory nie mam co narzekać na rezultaty. Właściwie głównie czytam, a o wiele mniej oglądam. No ale i tak lepiej tak niż wcale. Dzisiejsza pozycja od dawna była na liście "do przeczytania/obejrzenia". Teraz jest już skreślona na obu.
Jordan Belfort był jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób XX wieku. Błyskawicznie wspiął się na szczyt Wall Street. Dzięki temu, dziennie zarabiał tysiące, które po nocach wydawał jak tylko chciał. I to bez mrugnięcia okiem. Narkotyki, seks i podróże po świecie były dla niego codziennością. Żyjąc na granicy prawa, szybko zwrócił na siebie uwagę wymiaru sprawiedliwości. Jednak nie zmieniło to nic w jego stylu życia. Wtedy zaczęła się zabawa w kotka i myszkę.
Mam ogromny problem z tą książką. Bo niby mnie korciła od dawna, a jak już się a nią wzięłam to poległam na całej linii. Na półce mam ją już ponad pół roku, a do kategorii "przeczytane" mogę ją zaliczyć dopiero od miesiąca. I niby nic dziwnego, bo czasem książki czekają tyle w kolejce. jednak nie wtedy gdy zaczynasz ją i nie możesz skończyć. A ja te zaczęłam w sierpniu i podjęłam się skończenia dopiero w grudniu.
Postać Jordana mnie zafascynowała. Tylko nie wiem czy do końca w pozytywnym sensie. Bardzo przebiegły, chytry i cwany człowiek. Z ogromną charyzmą i mega zdolnościami do robienia pieniędzy. Z drugiej strony, jego organizm jest dla mnie nie lada zagadką. W końcu taka ilość używek z jaką on miał styczność jest co najmniej zabójcza.
I choć tytułowy Wilk intryguje, to prawdziwą petardą jest jego żona - Księżna. Nie sposób nie uśmiechać się czytając o niej i ich słownych (i nie tylko) potyczkach. Niby typowa blondyneczka, a jednak zaskakuje inteligencją i pomysłem. Duet z nich wystrzałowy.
Chyba największym problemem dla mojej osoby w tej pozycji jest ilość biznesu. Czego, ja głupia mogłam się spodziewać po książce o legendzie Wall Street? I niby byłam mentalnie na to przygotowana, ale ilość przekrętów, machlojek i zagrań biznesowych po prostu mnie przerosła. Rozumiem, że na tym opierało się życie Belforta, ale nie do końca umiał on wyjaśnić on laikowi o co tak naprawdę chodziło. Dlatego czułam się mocno zagubiona w tym światku.
Jedno co trzeba mieć na uwadze biorąc się za lekturę "Wilka z Wall Street" to dystans. To książka w której narkotyki, prostytutki i przekleństwa przewijają się co po chwila. Dlatego nie każdy poradzi sobie z tą pozycją. Przyznam szczerze, że wyżej wymienione elementy mi nie przeszkadzały, a lektura i tak była dla mnie ciężka.
Chyba najbardziej irytującą częścią autobiografii Belforta jest monotonia. Na samym początku jest fajnie. Jeden udany przemyt czy przekręt, kolejne cytrynki czy lot helikopterem na haju. Jednak gdy to wszystko staje się normą, czytelnik się nudzi. Rozumiem, że oszustwa to najlepsze co facetowi w życiu wyszło, ale ileż można czytać o tym samym? No właśnie.
Bez wątpienia nie jest to pozycja dla każdego. Zaryzykowałabym stwierdzeniem, że to książka głównie dla fanów ekonomi, przemytów, narkotyków i łatwych panienek. Każdy inny może się na niej zawieść. Jest to jeden z nielicznych przypadków gdzie bardziej polecam film (choć jest niemiłosiernie długi) niż książkę. A i tak polecam się zastanowić czy masz w sobie na tyle cierpliwości.
Jordan Belfort był jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób XX wieku. Błyskawicznie wspiął się na szczyt Wall Street. Dzięki temu, dziennie zarabiał tysiące, które po nocach wydawał jak tylko chciał. I to bez mrugnięcia okiem. Narkotyki, seks i podróże po świecie były dla niego codziennością. Żyjąc na granicy prawa, szybko zwrócił na siebie uwagę wymiaru sprawiedliwości. Jednak nie zmieniło to nic w jego stylu życia. Wtedy zaczęła się zabawa w kotka i myszkę.
Mam ogromny problem z tą książką. Bo niby mnie korciła od dawna, a jak już się a nią wzięłam to poległam na całej linii. Na półce mam ją już ponad pół roku, a do kategorii "przeczytane" mogę ją zaliczyć dopiero od miesiąca. I niby nic dziwnego, bo czasem książki czekają tyle w kolejce. jednak nie wtedy gdy zaczynasz ją i nie możesz skończyć. A ja te zaczęłam w sierpniu i podjęłam się skończenia dopiero w grudniu.
Postać Jordana mnie zafascynowała. Tylko nie wiem czy do końca w pozytywnym sensie. Bardzo przebiegły, chytry i cwany człowiek. Z ogromną charyzmą i mega zdolnościami do robienia pieniędzy. Z drugiej strony, jego organizm jest dla mnie nie lada zagadką. W końcu taka ilość używek z jaką on miał styczność jest co najmniej zabójcza.
I choć tytułowy Wilk intryguje, to prawdziwą petardą jest jego żona - Księżna. Nie sposób nie uśmiechać się czytając o niej i ich słownych (i nie tylko) potyczkach. Niby typowa blondyneczka, a jednak zaskakuje inteligencją i pomysłem. Duet z nich wystrzałowy.
Chyba największym problemem dla mojej osoby w tej pozycji jest ilość biznesu. Czego, ja głupia mogłam się spodziewać po książce o legendzie Wall Street? I niby byłam mentalnie na to przygotowana, ale ilość przekrętów, machlojek i zagrań biznesowych po prostu mnie przerosła. Rozumiem, że na tym opierało się życie Belforta, ale nie do końca umiał on wyjaśnić on laikowi o co tak naprawdę chodziło. Dlatego czułam się mocno zagubiona w tym światku.
Jedno co trzeba mieć na uwadze biorąc się za lekturę "Wilka z Wall Street" to dystans. To książka w której narkotyki, prostytutki i przekleństwa przewijają się co po chwila. Dlatego nie każdy poradzi sobie z tą pozycją. Przyznam szczerze, że wyżej wymienione elementy mi nie przeszkadzały, a lektura i tak była dla mnie ciężka.
Chyba najbardziej irytującą częścią autobiografii Belforta jest monotonia. Na samym początku jest fajnie. Jeden udany przemyt czy przekręt, kolejne cytrynki czy lot helikopterem na haju. Jednak gdy to wszystko staje się normą, czytelnik się nudzi. Rozumiem, że oszustwa to najlepsze co facetowi w życiu wyszło, ale ileż można czytać o tym samym? No właśnie.
Bez wątpienia nie jest to pozycja dla każdego. Zaryzykowałabym stwierdzeniem, że to książka głównie dla fanów ekonomi, przemytów, narkotyków i łatwych panienek. Każdy inny może się na niej zawieść. Jest to jeden z nielicznych przypadków gdzie bardziej polecam film (choć jest niemiłosiernie długi) niż książkę. A i tak polecam się zastanowić czy masz w sobie na tyle cierpliwości.
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 18,1 cm + 3,5 cm/180cm
52 książki w 2016 - 7/52
Nie pasuję do opisu człowieka,któremu książka się spodoba, ale mam wrażenie, że znajdę w niej plusy. Od dawna czekam, by się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury drugiej części i cały czas jestem pod wrażeniem ;) Niekoniecznie pozytywnym oczywiście - na temat samego głównego bohatera.
OdpowiedzUsuńNie czytałam :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu czytałam tę książkę, w zasadzie mi się podobała, muszę dorwać jej drugą część :)
OdpowiedzUsuńFilm mnie wręcz odrzucał podczas oglądania. Nie mój humor. Albo inaczej - może i mój, ale w pewnym momencie działo się to, co piszesz o książce. Powtarzalność faktów i zdarzeń zaczęła być nużąca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Po Książkach Mam Kaca
"wilka z Wall Street" oglądałam z 50 razy. Najpierw ze względu na historię, później ze względu na grę aktorską. Miałam zamiar sięgnąć po tą książkę i część drugą.. i myślę, że mimo wszystko to zrobię:) dla każdego coś innego:)
OdpowiedzUsuńO, no proszę, byłam ciekawa zarówno książki, jak i filmu, ale możliwe, że to jednak faktycznie nie dla mnie (tak jak mi wcześniej mówiła siostra). ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hon no Mushi
Lubię ekonomię, ale nie na tyle, by przeczytać ksiażkę, która kompletnie mnie nie ciekawi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mój tata uwielbia ekranizacje z DiCaprio, a ja jako przykładna córka chcę przeczytać tę książkę, chociaż do liczb i ekonomii to raczej nie mam pozytywnych odczuć ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Miałam w planach sięgnąć po tę książkę, ale chyba jednak zrezygnuję. Czuję, że mogłaby mi się nie spodobać ;)
OdpowiedzUsuńChciałam ją przeczytać, ale widziałam zwiastun filmu i jakoś mnie to zniechęciło.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam, ale na film mam straszną ochotę dlatego, że tam gra Leoś! <3
OdpowiedzUsuńJeszcze niedawno chciałam przeczytać tę książkę, ale teraz nie jestem tego pewna. Może kiedyś, jak będę miała więcej cierpliwości. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczęłam czytać, ale niestety tak mnie książka nudziła, że sobie darowałam :P
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu, bardzo chcę przeczytać tą powieść, ale najwyraźniej mogę poczekać jeszcze trochę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Maniaczka książek!
countrywithbooks.blogspot.com
Mam wrażenie, że to jedna z tych książek, które spokojnie można "obejrzeć" wcześniej, nic nie psuje to doświadczenia.
OdpowiedzUsuńHm, teraz trochę zbiłaś mnie z pantałyku... bo chciałam przeczytać tę książkę, ale obawiam się, że może mi się nie spodobać... jeszcze to przemyslę ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka leży u mnie już od bardzo dawna na półce, ale po obejrzeniu filmu mam obawy, że książka też będzie słaba.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! :)
canevautrien.blogspot.com
Słyszałam o "Wilku..." za sprawą filmu z Di Caprio, ale nawet wtedy do mnie nie przemawiała ta historia. Obrzydliwie bogaty facet, który ma problemy z prawem... to na prawdę trzeba lubieć, a ja raczej do takich osób nie należę :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com