#książka - "Żniwa zła" R.Galbraith

Chociaż mój zasłużony laptop nadal się buntuję, a egzaminy w sesji wcale nie nikną, zabieram się do pisania. Każdy kolejny dzień zwłoki odciąga mnie od tego jeszcze bardziej. A jakoś nie mam ochoty kończyć swojego internetowego żywota.
Co do konkursu - wyniki pojawią się gdy tylko egzemplarz "Ognia i wody" do mnie dotrze. Czyli podejrzewam, że gdzieś na początku przyszłego tygodnia.


Robin Ellacott, asystentka jednego z najbardziej znanych detektywów Londynu dostaje przesyłkę. Paczka zaadresowana na ich agencję, zawiera kobiecą nogę. Strike zastanawia się nad sprawcą, a adresatka nad miejscem gdzie znajduje się reszta ciała. Kolejne morderstwa są zagadką dla policji. Dlatego detektyw postanawia odnaleźć zabójcę na własną rękę. I on i jego asystentka oprócz zabójcy, muszą stawić czoła zagmatwanemu życiu prywatnemu.

Pojawienie się tej książki na mojej półce, to potwierdzenie tego, że ciekawość kiedyś kogoś zgubi. Bo niby w poprzednich częściach czegoś mi brakowało i niby psioczyłam, a jednak kolejny tom kupiłam. I to bez jakiegokolwiek zastanowienia. Ba, nawet bez czytania opisu. I co mi z tego przyszło?

Rowling, bo chyba już każdy wie, że Galbraith to jej pseudonim, jakoś nie do końca odnajduje się w świecie kryminału. Pomysł na zbrodnie i bohaterów ma, tylko gdzieś przy wykonaniu noga się jej potyka. Zagadki jakie stawia przed detektywami są naprawdę fascynujące. Zawiłe, intrygujące, obrzydliwe i naprawdę oryginalne. I wszystko byłoby świetnie, gdyby tak niemiłosiernie się nie dłużyły.

Podziwiam osoby, które są w stanie rozwikłać tajemnicę już w połowie lektury. Naprawdę, czapki z głów. Mnie się to mało kiedy udaje. I choć "Żniwa zła" są nie lada zagadką, potrafią nieco przynudzać. Wszystko wydaje się ciągnąć w nieskończoność. W końcu, paczka zaczynająca całą "zabawę" pojawia się już na pierwszych kilkunastu stronach, a kolejne kilkaset próbuje ustalić od kogo pochodzi. To jednak trochę czasu.

Cormoran i Robin nadal pozostają jedną z moich ulubionych książkowych "par". Oboje są naprawdę intrygującymi postaciami. Zarówno w aspekcie ich przyszłości jak i przeszłości. Rzeczą, która bardzo mnie ucieszyła, było poznanie przeszłości Robin. W końcu dowiadujemy się o niej naprawdę wiele i możemy skompletować jej historię i zrozumieć postępowanie.

Nie wiedzieć czemu, mam wrażenie, że Rowling oprócz zagadki chciała przemycić tu więcej "uczucia" między głównymi bohaterami. Poza ich pracą, poznajemy ich życie prywatne, myśli, odczucia i zachowania. Zwłaszcza te jakie oboje mają wobec siebie. Niby fajnie, bo gdzieś podświadomie czytelnik może im kibicować. Ale dlaczego przez to, pomysł na naprawdę fajny kryminał ma polec w gruzach? A tutaj troszeczkę tak się stało.

Jedna rzecz kole mnie w oczy od pierwszego tomu tej serii - zakończenia. Całość zagadki trwa i trwa, a zakończenie pojawia się nagle. Zupełnie jakby ktoś pstryknął palcami i już był koniec historii. Od tak, bez większych ceregieli. Nieco to irytujące.

Z przykrością muszę stwierdzić, że trochę się na tej pozycji zawiodłam. Naprawdę lubię głównych bohaterów. Ich historie i relację. Jednak zaczynam stwierdzać, że ta opowieść zmienia się w historię o nich z wątkiem kryminalnym w tle.  A przecież powinno być na odwrót. I jeśli pojawi sie kolejny tom, tym razem mocno się zastanowię nad jego zakupem.

Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 9,8cm + 3,6 cm/180cm
52 książki w 2016 - 4/52

16 komentarzy:

  1. Czytałam tylko "Wołanie kukułki", teraz mam w planach "Jedwabnika", więc jeszcze nie wiem, czy sięgnę po żniwa zła. Mnie w "Wołaniu kukułki" osobiście drażniło zachowanie Cormorana, zwłaszcza jego użalanie się nad sobą;)

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawód zawodem, ale i tak planuję kiedyś sprawdzić, jak radzi sobie Rowling w innym świecie niż ten Harrego Pottera. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fanką kryminałów nie jestem, a poza tym nadal mam ogromne poczucie winy, że przeczytałam tylko jedną część HP i po prostu nie zamierzam bezcześcić imienia autorki, absolutnie nie biorę pod uwagę przeczytania żadnej z jej książek "pseudonimowych" zanim nie dojdę chociaż do 3. części HP - takie konserwatywne postanowienie
    Ale teraz przynajmniej wiem, ze dużo nie tracę
    Pozdrawiam i zapraszam,
    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na razie czytałam tylko "Wołanie kukułki", które mi się podobało ;) Kolejne części też pewnie przeczytam, bo jestem ich ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po twojej recenzji nie wiem czy sięgnę po tę książkę nie przepadam za kryminałami :/ pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię kryminały, ale chyba ten sobie odpuszczę. Mimo, ze historia wydaje sie być ciekawa, nie lubię gdy zbytnio sie dłużą.
    Pozdrawiam,
    isareadsbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam tej serii, ale jestem jej bardzo ciekawa. Trochę martwi mnie Twoja opinia, ale muszę przekonać się sama :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie :( To mało fajne, że wątek kryminalny robi się tłem... :(

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czekam na lekturę, mimo wszystko. Dwa pierwsze tomy bardzo mi się podobały :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro Ty się zawiodłaś to może ja już nie będę się zawodzić i sobie po prostu odpuszczę? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam książek z tej serii (w ogóle nie znam twórczości Rowling, ale to się wytnie), jednak jestem nimi zaciekawiona. Nie czytam zbyt często kryminałów, więc może mi się spodoba? Pożyjemy, zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda. Poprzednie części też mi się dłużyły i wątek kryminalny był raczej słaby. Liczyłam na to, że "Żniwa Zła" wyłamią się z tego, ale jak widać tak nie jest. Może przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że książka Cię zawiodła. Ja na razie znam Rowling tylko z Harry'ego Pottera, lecz bardzo chciałabym ją poznać również w takiej odsłonie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wlałaś w moje czytelnicze serduszko trochę niepewności. "Wołanie Kukułki" i "Jedwabnik", to w moim odczuciu, naprawdę dobre książki i z niecierpliwością czekałam na "Żniwa zła". Pozycja już czeka na swoją kolej, a ja zaczynam się obawiać, że również mogę się zawieźć ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Następna zawiedziona osoba :( a mnie tak zachwyciła i porwała.

    OdpowiedzUsuń
  16. Na razie czytałam tylko "Jedwabnika". Szkoda, że czujesz się zawiedziona- przez zakończenie i zaginięcie wątku kryminalnego.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.