#książka - "Reguła myśli" J.Dashner
Bardzo powoli i mozolnie się uczę, że młodzieżówki nie są dla mnie najlepszym wyborem. Gdzieś z tyłu głowy tli się nawet pomysł na osobny tekst w tym temacie. Na to jednak jeszcze przyjdzie poczekać. Jakoś ostatnio ciężko zebrać mi myśl w spójną i logiczną całość. Co ta wiosna robi z człowiekiem?
Uprzedzam o spojlerach z pierwszej części. Akapit niżej już nie powinno ich być. Po wydarzeniach na Ścieżce, Michael dowiedział się, że jest tworem. Teraz budzi się w ciele zupełnie nieznanego mu nastolatka. Gdy w mieszkaniu pojawiają się ludzie Kaine'a chłopak ucieka. Postanawia odnaleźć przyjaciół z Sieci - Brysona i Sare. Gdy odnajduje dziewczynę, wszystko się psuje jeszcze bardziej. Jej rodzice znikają, ona sama zostaje oskarżona o pomoc Michaelowi w cyberprzestrzeni. Z czasem okazuje się, że trójka przyjaciół nigdzie nie może czuć się pewnie i nie może nikomu zaufać.
Tutaj już nie powinno być spojlerów. Ale głową swoją nie ręczę. W końcu jestem tylko marnym pyłem, który stara się powiedzieć Ci o co chodzi w tej książce. Chce być dobra, jak nigdy.
Na samym początku śmiem przypomnieć, że już z pierwszą częścią miałam kłopot. Średnio się polubiłyśmy, ale ja tak łatwo nie odpuszczam. Dałam szanse drugiemu tomowi, bo już nie raz przekonałam się, że warto. Tutaj raczej tak nie było.
Wszystko jest na podobnej zasadzie. Akcja pędzi na łeb na szyje. Dzieje się naprawdę wiele i to bardzo szybko. Bohaterowie non stop zmieniają miejsca, sytuacje i rzeczywistości. Naprawdę nie ma nudy. Zwłaszcza jeśli dodamy do tego krótkie rozdziały, podzielone na podrozdzialiki. Wtedy lektura dosłownie płynie.
Delikatną zmianę można zauważyć w bohaterach. Może nie jest ona diametralna i nie stają się oni nagle ulubieńcami czytelnika, ale warto to docenić. W końcu nieco bardziej ich poznajemy. Dowiadujemy się, że istnieje dla nich coś poza grami. I to jest naprawdę miła odmiana! W końcu można zapałać do nich jakimś "głębszym" uczuciem.
Dashner nie posługuje się niczym skomplikowanym. Dobra, świat jaki tworzy może wydawać się nieco zagmatwany. Jednak jego język i sposób w jaki się nim posługuje, od razu wskazuje grupę odbiorców tej serii. To mocno młodzieżowa i "na czasie" tematyka. W końcu wszyscy jesteśmy zachłyśnięci elektroniką. W mniejszym lub większym stopniu.
Zawiodłam się na kreacji Kaine'a. W pierwszej części był naprawdę tajemniczym i nie do końca znanym typem. Tutaj stał się wręcz irracjonalnym postrachem, który tak ciężko pokonać. Czytając te pozycje, miałam wrażenie jakby powoli obrastał do poziomu jakiegoś mitologicznego stwora - wszyscy się go boją i uciekają, a nikt nie jest w stanie go pokonać.
Nie twierdze, że to zła książka. Po prostu skierowana do o wiele młodszego czytelnika niż ja. To idealna opowieść dla dzieciaków zachłyśniętych internetem, grami i elektroniką. Dla nich, może to być coś naprawdę ekscytującego. Jak dla mnie, ta pozycja mogłaby być skondensowana w jednej, nieco grubszej, książce. Taka wydaję się nieco przeciągnięta. Albo to ja się starzeje.
Uprzedzam o spojlerach z pierwszej części. Akapit niżej już nie powinno ich być. Po wydarzeniach na Ścieżce, Michael dowiedział się, że jest tworem. Teraz budzi się w ciele zupełnie nieznanego mu nastolatka. Gdy w mieszkaniu pojawiają się ludzie Kaine'a chłopak ucieka. Postanawia odnaleźć przyjaciół z Sieci - Brysona i Sare. Gdy odnajduje dziewczynę, wszystko się psuje jeszcze bardziej. Jej rodzice znikają, ona sama zostaje oskarżona o pomoc Michaelowi w cyberprzestrzeni. Z czasem okazuje się, że trójka przyjaciół nigdzie nie może czuć się pewnie i nie może nikomu zaufać.
Tutaj już nie powinno być spojlerów. Ale głową swoją nie ręczę. W końcu jestem tylko marnym pyłem, który stara się powiedzieć Ci o co chodzi w tej książce. Chce być dobra, jak nigdy.
Na samym początku śmiem przypomnieć, że już z pierwszą częścią miałam kłopot. Średnio się polubiłyśmy, ale ja tak łatwo nie odpuszczam. Dałam szanse drugiemu tomowi, bo już nie raz przekonałam się, że warto. Tutaj raczej tak nie było.
Wszystko jest na podobnej zasadzie. Akcja pędzi na łeb na szyje. Dzieje się naprawdę wiele i to bardzo szybko. Bohaterowie non stop zmieniają miejsca, sytuacje i rzeczywistości. Naprawdę nie ma nudy. Zwłaszcza jeśli dodamy do tego krótkie rozdziały, podzielone na podrozdzialiki. Wtedy lektura dosłownie płynie.
Delikatną zmianę można zauważyć w bohaterach. Może nie jest ona diametralna i nie stają się oni nagle ulubieńcami czytelnika, ale warto to docenić. W końcu nieco bardziej ich poznajemy. Dowiadujemy się, że istnieje dla nich coś poza grami. I to jest naprawdę miła odmiana! W końcu można zapałać do nich jakimś "głębszym" uczuciem.
Dashner nie posługuje się niczym skomplikowanym. Dobra, świat jaki tworzy może wydawać się nieco zagmatwany. Jednak jego język i sposób w jaki się nim posługuje, od razu wskazuje grupę odbiorców tej serii. To mocno młodzieżowa i "na czasie" tematyka. W końcu wszyscy jesteśmy zachłyśnięci elektroniką. W mniejszym lub większym stopniu.
Zawiodłam się na kreacji Kaine'a. W pierwszej części był naprawdę tajemniczym i nie do końca znanym typem. Tutaj stał się wręcz irracjonalnym postrachem, który tak ciężko pokonać. Czytając te pozycje, miałam wrażenie jakby powoli obrastał do poziomu jakiegoś mitologicznego stwora - wszyscy się go boją i uciekają, a nikt nie jest w stanie go pokonać.
Nie twierdze, że to zła książka. Po prostu skierowana do o wiele młodszego czytelnika niż ja. To idealna opowieść dla dzieciaków zachłyśniętych internetem, grami i elektroniką. Dla nich, może to być coś naprawdę ekscytującego. Jak dla mnie, ta pozycja mogłaby być skondensowana w jednej, nieco grubszej, książce. Taka wydaję się nieco przeciągnięta. Albo to ja się starzeje.
Za możliwość przeczytania "Reguły myśli" dziękuje wydawnictwu Albatros
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 39,4cm + 2,7 cm/180cm
52 książki w 2016 - 15/52
Swego czasu byłem bardzo podekscytowany na tę serię, jednak ostatnio moja ochota znacznie zmalała. Mój gust na przestrzeni kilku miesięcy znacznie się zmienił. Teraz chętniej sięgam po literaturę współczesną niż powieści młodzieżowe, dlatego coś mi się wydaje, że wyrosłem już z tego typu książek :)
OdpowiedzUsuńhttp://mybooktown.blogspot.com/
Nigdy nie słyszałam o tej książce, a o ile przeplatam sobie młodzieżówki z dorosłą prozą, tyle raczej nie sięgnę, ponieważ po prostu nie mam na to czasu;(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze tej serii i na razie chyba po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Przyjaciółka czytała podajże pierwszy tom i mówiła, że średni. Może właśnie dlatego, że książka jest przeznaczona do znacznie młodszych odbiorców. Kiedyś jak wpadnę na "W sieci umysłów", bo wydaje mi się, że to jest pierwsza część to wypożyczę z biblioteki, aby się przekonać :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Po więźniu labiryntu ja się niestety zraziłam. :<
OdpowiedzUsuńTeż się trochę zawiodłam na pierwszej części, dlatego obawiam się zabrać za kontynuację, a z tego co piszesz - nie jest lepiej. Wolałam Więźnia Labiryntu, który był lepiej skonstruowaną książką :3
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam kontynuację i mam nadzieję że będzie napakowana akcja :)
OdpowiedzUsuńPo niezwykle przykrym spotkaniu z trylogią {Więźnia labiryntu} raczej nie zamierzam zaprzyjaźniać się z innymi książkami tego autora. To nie moja bajka. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bluszczowe Recenzje
Chyba jakoś niekoniecznie dla mnie, a stwierdziłam to ostatecznie po ostatnim akapicie. No chyba byśmy się z autorką nie polubiły, więc po co zaczynać ;)
OdpowiedzUsuńBtw zazdroszczę współpracy z Albatrosem!
Zapraszam na konkurs :)
http://ksiegoteka.blogspot.com/2016/04/donikad-konrad-czerski.html
Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale jestem jej bardzo ciekawa, bo lubię styl pisania tego autora ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki o takiej tematyce. Trzeba się zapoznać z pierwszym tomem. Przypomina mi to trochę inną książkę lecz podobną, a mianowicie "Starter". :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://biblioteczka-na-poddaszu.blogspot.com/