#książka - "Szeptucha" K.B.Miszczuk

Znowu następuje ten czas gdy nie mam najmniejszego pojęcia co powinnam pisać w tej części postu. Niby powinien być zapełniony, wtedy lepiej się to wszystko prezentuje, a podgląd posta na głównej nie zdradza wam od razu za wiele o samej książce. Dlatego teraz piszę głupoty żeby zapełnić to miejsce.
Tak, mam kryzys i nie wiem czy mam dla kogo pisać. Statystyki wyglądają co najmniej dziwnie i nie wiem co o nich myśleć. Ktoś mnie tu jeszcze czyta?


Mieszko nie przyjął chrztu więc w Polsce nadal wierzy się w słowiańskich Bogów. Gosława, zwana też Gosią, po ukończeniu medycyny rusza do świętokrzyskiej wsi Bieliny na staż u lokalnej szeptuchy. Problem w tym, że Gosia to współczesna kobieta, która nie wierzy w bogów i znachorki, nie cierpi przyrody, a przede wszystkim panicznie boi się kleszczy. Pobyt w Bielinach wywróci jej życie do góry nogami. Jednak czy najprzystojniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek widziała będzie tym za kogo go uważa? I co stanie się gdy bogowie postanowią sprawić by Gosia w nich uwierzyła?

Zakochałam się w Miszczuk po połknięciu Obsesji. Wiedziałam, że moment gdy kolejna jej książka pojawi się na mojej półce to tylko kwestia czasu. Musiałam tylko wybrać serię, a to była szybka i przyjemna decyzja. „Szeptuchę” oglądałam już kilka razy i nigdy nie mogłam się zdecydować. Tym razem nie wahałam się ani chwili.

Sam pomysł mnie zachwycił. Wizja świata gdzie nadal wierzymy w słowiańskich bogów jest niezwykle intrygująca i zastanawiająca. To naprawdę fascynujący świat! A co najlepsze, o wielu z tych wierzeń czy zachowań czytelnik mógł już słyszeć. Zwłaszcza jeśli pochodzi z wsi i to niekoniecznie takiej maleńkiej. Przez przynajmniej pół książki powtarzałam sobie "ciekawe czy naprawdę właśnie tak by było". Ogromnie podobał mi się ten pomysł. Rzekłabym nawet, że skradł moje serduszko swoją prostotą.

Bardzo lubię bohaterów jakich twory Miszczuk. Są niezwykle pogodni i realni. Mają zupełnie zwykłe problemy, dokładnie takie z jakimi my sami moglibyśmy się zmierzyć w naszym życiu. Ta autentyczność w tym dość dziwnym świecie, jest dla mnie rewelacyjnym aspektem. Może i Gosia w pewnym momencie nieco irytowała mnie swoimi fobiami, jednak zawsze wywoływała na mojej twarzy uśmiech.

Co do samego Mieszka - to rewelacyjny bohater. Niby badboy za którym można szaleć, ale jednak nie do końca. Dzięki temu sam wątek miłosny nie jest tutaj typowym. To coś innego niż było, nie ma tu schematycznego trójkąta między bohaterami. Dla mnie to olbrzymi plus, nie lubię tego schematu w książkach. Męczy mnie i nudzi, między innymi dlatego zachwyciłam się Szeptuchą.

Już przy poprzedniej książce tej autorki zakochałam się w jej stylu pisania. Tutaj ta miłość tylko się pogłębia. Książka napisana jest lekkim i bardzo przyjemnym językiem. Dzięki pani Miszczuk przekonuję się do pierwszoosobowej narracji. W jej wydaniu jest ona zupełnie naturalna i kompletnie mi nie przeszkadza.

To dopiero druga seria tej autorki z jaką się zaznajamiam, coś mi mówi, że każda z nich jest inna. Mogłabym doszukać się minimalnych porównań między głównymi bohaterkami, jednak są na tyle niewielkie, że szkoda na to czasu.

"Szeptucha" to idealna pozycja na szybką i przyjemną lekturę. Wciąga czytelnika w swój świat i nie wypuszcza aż do ostatniej strony. To rewelacyjna rozrywka dla każdego. Niezwykle zabawna i luźna pozycja idealna na długie czytelnicze wieczory.

Za możliwość przeczytania "Szeptuchy" dziękuje księgarni nieprzeczytane.pl

9 komentarzy:

  1. Każdy kolejny tom tej serii wciąga jeszcze bardziej :) Również podoba mi się motyw alternatywnego świata, w którym dalej wierzymy w słowiańskich bogów. Teraz czekam już na ostatnią część, a Tobie życzę przyjemnej lektury przy drugiej i trzeciej 😊

    Pozdrawiam!

    annrecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szeptucha jest genialna, ta cała mitologia bardzo mnie wciągnęła :-) Cała seria jest świetna! Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, bo już się podobno pisze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm...a ja dorzucę łyżkę dziegciu. Pomysł z alternatywną ścieżką historii genialny ale całość jak dla mnie zbyt przewidywalna. Wolę bardziej pokrecone wątki. Lekka literatura, jak dla mnie zbyt lekka ☺ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja znowu zakochałam się w twórczości Miszczuk po przeczytaniu "Ja, Diablica", po "Szeptuchę" sięgnęłam niemal natychmiast po przeczytaniu tamtej trylogii. Jestem pod wrażeniem kreacji takiej alternatywnej Polski i jeszcze wierzenia słowiańskie, o których tak naprawdę nie wiele się mówi.
    Fajna recenzja, dobrze się ją czytało :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    book-oaza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z autorką niekoniecznie się lubię po lekturze serii o Wiktorii - anielicy i diablicy. Niemniej o tej serii tyle dobrego się nasłuchałam, że poprosiłam Lady Spark, aby Mikołaj przyniósł mi pod choinkę całą serię! Jestem ciekawa czy mi też się spodoba ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że niedługo przeczytam tą książkę, bo ciekawi mnie świat przedstawiony ;) Z panią Miszczuk miałam już do czynienia i bardzo mi się spodobała jej twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle razy widziałam już te książki czy na Instagramie czy właśnie na blogach, a jakoś nigdy mnie nie zaciekawiło. Może po prostu nie są to książki, w których gustuję i to wszystko dlatego :)

    Pozdrawiam z krypty,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bardzo długo zabierałam się za Szeptuchę, ale kiedy w końcu po nią sięgnęłam, spodobała mi się tak bardzo, że wszystkie trzy tomy połknęłam w krótkim czasie. Nie mogę już doczekać się następnego *.* Obok Obsesji przechodziłam dość obojętnie, ale chyba dodam ją jednak do swojej listy skoro polecasz :)

    SzumiąBooki

    OdpowiedzUsuń
  9. No to jestem wysoce zaciekawiona tą serią, muszę się wreszcie zabrać sama za książki Miszczuk, bo ciągle mi jakoś nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.