#książka - "Kaznodzieja" C.Lackberg

Powoli tworzę zapas tekstów na blogaska. Powoli, małymi kroczkami piszę i nie publikuję. Może i źle robię, bo bez systematyczności to miejsce umiera. Jednak mam satysfakcję z samego faktu, że piszę! Zwłaszcza, że od jakiegoś czasu nie mam ochoty by siedzieć przy komputerze.


Policjanci z Fjällbaki znajdują zwłoki młodej kobiety. Muszą dowiedzieć się co łączy to morderstwo ze sprawą zaginięcia dwóch młodych dziewczyn sprzed lat. Zagadka jest skomplikowana, a jej rozwiązanie niezwykle okrutne. Dodatkowo zegar tyka, a morderca szuka kolejnej ofiary. Patrick Hedström staje na czele grupy śledczej i próbuje jak najszybciej rozwiązać zagadkę.

Może nie pokochałam szaleńczo twórczości Läckberg przy "Księżniczce z lodu". Jednak mój upór kazał mi czytać kolejne jej książki, stąd i ten tekst.  Kiedyś ten upór mnie zniszczy albo wprowadzi w kłopoty.  O ile już tego nie zrobił. "Kaznodzieja" pojawił się na mojej półce dość szybko, więc długo nie czekałam z jego lekturą.

Bardzo polubiłam głównych bohaterów, o ile tak można nazwać Erikę i Patricka. To ciekawy duet, który wprowadza najwięcej elementów obyczajowych do książek autorki. Również oni dostarczają czytelnikowi najwięcej okazji do uśmiechu. Są intrygującą odskocznią od kryminalnego klimatu książki.

Tak jak przy poprzednim tomie, bardzo przypadły mi do gustu elementy obyczajowe. Dla mnie to chyba najmocniejsza i najciekawsza strona Läckberg. Jej kryminały nie opierają się na samej zbrodni. Skupiają się przede wszystkim na jej motywach oraz na tym co zmienia w ludziach, którzy mają z nią styczność. Tu nie chodzi tylko o rozwiązanie zagadki, czytelnik ma poznać bohaterów i dostrzec jaki wpływ na ludzką psychikę ma cudza zbrodnia.

Nie umiem stwierdzić czy był to zabieg zamierzony, ale mam wrażenie, że całość była bardzo powolna. Momentami miałam wręcz wrażenie, że autorka chciała nieco przeciągnąć książkę. Bez wątpienia część tej powolności wynika z charakteru niektórych bohaterów.

Najbardziej irytujące w "Kaznodziei" były imiona i nazwiska. Rodzina, która odegrała w książce najważniejszą rolę była dla mnie ogromnym wyzwaniem. Podobieństwo ich imion było wyzwaniem, zwłaszcza, że jedno z imion nosiło dwóch bohaterów. Wystarczyła chwila nieuwagi żeby pogubić się w koligacjach rodzinnych. Zwłaszcza na początku lektury.

Spodziewałam się progresu tej serii. Chociaż drobnego polepszenia względem poprzedniego tomu. Zamiast tego mam wrażenie, że Läckberg stoi w miejscu, a może nawet zrobiła niewielki krok w tył. Mimo wszystko dam jej kolejną szansę. Nie zakładam, że ostatnią - choć nie do końca sprostała moim oczekiwaniom, lektura jest przyjemnością. Bardzo chciałabym dodać te serię do swoich ulubieńców. Pytanie czy wystarczy mi do tego cierpliwości.

11 komentarzy:

  1. Nie lubię powolnych książek. Niby mam ochotę na tę autorkę, ale nie wiem od czego zacznę...
    Generalnie to ja zawsze mam zapas postów, potem je planuję. Ale ja piszę recenzje od razu po przeczytaniu, a TAGi od razu po nominacji robię. To jest pewien rodzaj systematyczności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Pogromca lwów" to ogromny postęp w twórczości tej autorki i właśnie tę książkę serdecznie polecam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aktualnie sama siedzę nad "Millennium" i ciągle dochodzę do wniosku, że skandynawskie kryminały to jednak bardzo specyficzny gatunek :) Lackberg jeszcze nie czytałam, ale zamierzam nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. 'Księżniczka z lodu' i 'Kaznodzieja' były całkiem dobre, ale bez szału. Za to trzeci tom 'Kamieniarz' zachwycił mnie. Więc ten Ci polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś czuję, że to nie jest powieść dla mnie. Powolna, no i wątki obyczajowe są tą mocniejszą stroną powieści... Na razie sobie odpuszczę twórczość Läckberg.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakiś czas temu czytałam Kamieniarza i bardzo spasował mi klimat książki, więc teraz postanowiłam przeczytać całą serię w kolejności, właśnie wczoraj zaczęłam czytać Księżniczkę :)

    /Aggi

    OdpowiedzUsuń
  7. nie lubię jak imiona bohaterów są do siebie podobne, a juz tym bardziej takie same... powoduje to u mnie, podobnie jak u Ciebie, kłopot z orientacją w sytuacji.
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja sama nie wiem, dlaczego dokładnie, ale zakochałam się w książkach Läckberg ;) Pokochałam ta serię od samego początku i teraz chyba ciężko spojrzeć mi na nią obiektywnie... Ale podobnie najbardziej lubię w niej część obyczajową oraz perypetie głównej pary.

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym zapoznać się z twórczością tej autorki, ale chyba od innej książki. xd
    Nie lubię powolnej akcji i podobnych imion. ;D
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj podobne imiona to moja zmora! Zaraz się gubię i denerwuję! Dlatego odpuszczę sobie raczej tą książkę!
    Na blogu zostaję na dłużej, pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń
  11. muszę spróbować tej, bo mnie też nie zachwyciła "księżniczka z lodu"

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.