#książka - "Kluczowy świadek". J.L.Horst

Miała to być recenzja przedpremierowo. Naprawdę chciałam żeby taką właśnie była. Moja organizacja czasu jest tragiczna. Muszę w końcu się ogarnąć. Tymczasem, zapraszam was na mój bookstagram gdzie do wygrania "Rewizja"! Dla was też coś przygotuje. Muszę tylko znaleźć coś odpowiedniego na 100tys wyświetleń. Dziękuje wam za nie baaaardzo, bardzo!



Preben Pram od tygodnia jest martwy. Policjanci znajdują go nagiego i związanego. Wszystko wskazuje na to, że przed śmiercią był torturowany.Choć dom został zdemolowany, zabójcy raczej nie znaleźli tego po co przyszli. Mężczyzna był samotnikiem, nie miał rodziny czy przyjaciół. Dlaczego więc zginął?

Choć uwielbiam kryminały to o tym autorze nie słyszałam. Zobaczyłam go dopiero na bookstagramie i okładka zwróciła moją uwagę niemal natychmiastowo. Prosta, a przy tym bardzo ciesząca oko. W sam raz oddaje kryminalny klimat. Jak przedstawia się sama historia?

Najważniejsze o czym należy pamiętać przy tej pozycji, to fakt, iż powstała ona na faktach. Morderstwo z jakim musi zmierzyć się bohater "Kluczowego świadka" nie jest fikcją. Opowieść ta została oparta o jedną z głośniejszych spraw jakie pojawiły się w norweskich mediach. I to właśnie w niej uczestniczył autor książki. Świadomość tej sytuacji, pokazuje czytelnikowi, że książkowe scenariusze mogą wydarzyć się naprawdę. Ta sama świadomość momentami przyprawia o ciarki.

Ogromnie podobała mi się lekkość języka. Swoboda z jaką autor wszystko opisywał. Dzięki temu lektura była przyjemna i niezwykle szybka. Strony topniały w bardzo szybkim tempie. Może nie wszystko było idealne, jednak jak na debiut, było zaskakująco dobrze. Akcja powoli się rozwijała, by co jakiś czas zaskoczyć czytelnika. Czego chcieć więcej?

Wisting jest bardzo ludzkim bohaterem. Może i rozwiązuje zagadkowe morderstwa, jednak równocześnie prowadzi całkiem przeciętne życie. Ma rodzinę, obowiązki. Wszystko to tworzy autentyczny obraz bohatera, który z jednej strony wydaje się być Sherlockiem Holmsem, a z drugiej zwykłym, szarym Kowalskim. Jednak z drugiej strony, nie znalazłam w nim niczego co sprawiłoby, że zapadłby głęboko w moją pamięć. Pośród innych bohaterów kryminałów wydaje się być nieco nijaki.

Choć pomysł na zbrodnie, a właściwie jej opracowanie bardzo mi się podobały, coś zgrzytało mi w czasie lektury. Przyzwyczajona do raczej błyskotliwych śledczych, miałam wrażenie, że Ci stworzeni przez Horsta są nieporadni. Zupełnie jakby nie do końca znali się na swoim fachu i błądzili po omacku. Mimo to, muszę przyznać, że książka ma coś co przyciąga. Tym samym sprawiając, że masz ochotę brnąć dalej.

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora. Może nie było idealne, jednak nie przekreślam jego kolejnych pozycji. Jeśli tylko pojawi się możliwość sięgnięcia po nie, skorzystam. Jednak nie jestem pewna czy będę o nie zabiegać. Chociaż, jeśli autor rzeczywiście rozwija się wraz z kolejnymi tomami, mogłoby być to całkiem ciekawe doświadczenie.

  Za możliwość przeczytania "Kluczowego świadka" dziękuje wydawnictwu Smak Słowa
 

10 komentarzy:

  1. Okładka rzeczywiście przyciąga wzrok, ale o książce wcześniej nie słyszałam xD Opis brzmi ciekawie i chociaż nie czytam tak na co dzień kryminałów, całkiem je lubię :D Może kiedyś, przy okazji, przeczytam tę pozycję ^_^ Tym bardziej, że powstała ona na faktach :o To dość przerażające, a jednocześnie fascynujące :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Polska ma ciekawy pomysł na wydawanie twórczości tego autora - nie pojawiają się chronologicznie, ale podobno nie wpływa to na jakość lektury. Oparta na faktach? Super, bardzo lubię takie historie, są jeszcze bardziej przerażające. A i nie przejmuj się organizacją czasu - moja jest jeszcze bardziej tragiczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nic nie czytałam autora, ale jestem bardzo ciekawa jego twórczości. Z czasem na pewno do niego zajrzę.


    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, że uwielbiam całą serię i trochę Ci zazdroszczę, że miałaś okazję zaczynać od pierwszego tomu :) Kryminały rewelacyjne to to nie są, ale są przyjemne. Poza tym seria pięknie się prezentuje na półce :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak, okładka zdecydowanie przyciąga uwagę. No i osobiście uważam sowy za ptaki o nieco niepokojącym spojrzeniu. Pomimo mojej ogromnej sympatii do nich! :D Książka wydaje się ciekawa. Jeśli uporam się z moim fantastycznym stosem, chcę sięgnąć w końcu po jakiś kryminał. Wakacje za chwilę, po maturach, więc będzie na to czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię czytać książki autora, więc nie odmówię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurczę - oparta na faktach? Od razu podskoczyła moja ciekawość. Co prawda, nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, ale kiedyś trzeba zacząć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W Polsce książki tego autora są wydawane od ostatniej, a ta jest pierwsza :D Tej nie czytałam, ale poprzednie tak i moim zdaniem powinnaś dać szansę autorowi bo warto :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Troche mnie przeraża to ptaszysko na okładce, ale książka wydaje się być wciągającym kryminałem. Jeśli będę miała ochotę na tego typu powieść, to zwrócę uwagę na ten tytuł.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego się obawiać :) bardzo polecam tę książkę, na mnie zrobiła duże wrażenie.
      Pozdrawiam :*
      https://tomandbooks.blogspot.com

      Usuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.