#top10 - masochistyczne piosenki vol.1

Gdy w okienne szyby dudni deszcz. Gdy w Biedronce zabraknie twoich ulubionych chipsów. Gdy rodzina w Simsach traci najmłodszą pociechę na rzecz Opieki Społecznej. I wtedy, gdy Twój ulubiony serial właśnie zakończył sezon, a na kolejny musisz czekać przynajmniej pół roku. Wtedy, gdy małym palcem u stopy uderzysz się o kant mebla. Ale i wtedy, gdy myślisz o tym jak fajnie byłoby mieć swoje własne love story.
W tych, i wielu innych sytuacjach masz ochotę na coś smutnego, prawda? Wtedy z pomocą przybędę Ci ja. Ja i moja "składanka" najsmutniejszych i najbardziej dołujących piosenek eva. Takich których słucha się głównie w momentach psychicznego masochizmu (czyli chociażby tych wymienionych wyżej).
To dopiero szczyt góry lodowej okraszonej napisem "masochizm". I chyba kolejność utworów jest przypadkowa, no może poza Pink Floyd'em. Polecam zaopatrzyć się w gruby notatnik lub pusty folder na pulpicie ekranu. W końcu, idzie jesień. A to ona jest najbardziej depresyjna i najlepsza do kształtowania własnej, masochistycznej składanki.

1. Pink Floyd - Wish you were here

2. Papa Roach - No matter what

3. Evanescence - My immortal

4. 3 Doors down - Let me go

5. Budka Suflera - Jolka Jolka

6.  HIM - Gone with the sin

7. System of a down - Roulette

8. Metallica - Mamma said

9. Nirvana - Something in the way

10. Guns N' Roses - Don't cry

I mimo tego, że Axl w ostatniej propozycji mówi by nie płakać, robisz to. Winę zapewne zwalasz na nastrojowość, emocjonalność czy przekaz słuchanej muzyki. A może to Twoja buntownicza natura każe Ci nie słuchać jego rad? Ta sama przez którą łamiesz zakazy i dzięki której zawsze chodzisz swoją drogą. Jeśli tak, to wiedz, mój mały buntowniku, że już masz u mnie plusa. Dużego plusa.