#książka - "Folwark zwierzęcy" G. Orwell
Kto powiedział, że starocie nie mogą wrócić do łask? Oczywiste, że nie mówię tu o popularnym (przynajmniej kiedyś) trendzie w modzie. Pamiętam moment gdy wszystko co vintage było w cenie. Albo wszystko co na takie wyglądało. Przestałam przebywać z typowymi "faszonistami" to i moja wiedza na ten temat legła w gruzach. Smutek.
Jak to ja, mam tu na myśli książki. Czy ktoś spodziewał się czegoś innego? Książka na której się dzisiaj skupię ma już swoje lata. Nie tylko mój egzemplarz, który zakupił lata temu mój tato, ale jak i sama historia. Napisana została w roku 1945, więc cholernie ciężko nazwać ją młodą pozycją.
Swój "Folwark zwierzęcy", o którym mowa, odnalazłam gdy pewnego razu przekopywałam pudła z książkami, które nie wiedzieć czemu upchnięto na moim domowym strychu. Cieniutka książka, z zabawną okładką nie mogła umknąć mej uwadze. Pytając tatę o ujawnienie mi rąbka historii usłyszałam jedno - przeczytaj.
Tak właśnie zrobiłam.
"Folwark" to sto stron czystej nauki i pomyślunku. Nie dość, że jest to pozycja dość licha, to tak skonstruowana, że przeczytanie jej zajmuje maksymalnie kilka godzin.
Poruszany temat jest prosty i w dużym stopniu nadal aktualny. Zwierzęta przejmują władzę nad swoją farmą, przeganiając z niej całkowicie ludzi. Tworzą zasady według których mają funkcjonować i żyć ze sobą na równi. Jednak w końcu cały "system" zaczyna zawodzić, a wśród buntowników zaczynają się problemy. Duże problemy.
Książka ta, to satyra. Satyra, której głównym celem jest ukazanie systemu totalitarnego w krzywym zwierciadle. Brzmię jakbym pisała kolejne wypracowanie maturalne. Fuj. Prościej mówiąc - Orwell wyśmiewa to co sam widział w świecie. I robi to w sposób genialny.
Używając zwierząt jako bohaterów ukazuje mechanizmy jakie żądzą nami, ludźmi. Pokazuje nasze postępowania nie wykorzystując przy tym ludzkich bohaterów. Dla mnie zawsze był to ciekawy zabieg, a tutaj jest on wykonany mistrzowsko.
Mimo, że książkę uważam za rewelacyjną i obowiązkową dla każdego (jednak dla większości dopiero w późniejszych latach życia) nie potrafię powiedzieć o niej wiele więcej. Książka ma jeden główny problem na którym bazuje i od którego nie odchodzi. Porusza tylko te jedną kwestię i robi to w sposób doprawdy świetny.
Dlaczego stwierdzam, że pozycję tę należy przeczytać w późniejszych latach? Patrząc na mentalność ludzką obawiam się, że młodsi czytelnicy mogliby mieć z tą książką problem. Mogłaby ich po prostu zanudzić, bo nie dzieje się tutaj nic ekscytującego. "Folwark zwierzęcy" ma za zadanie wyśmiać zachodzącą w świecie sytuację, a nie ją koloryzować. Ma dać czytelnikowi do myślenia. Sprawić by przeanalizował otoczenie w jakim żyje i zachowania towarzyszących mu ludzi. W innym wypadku, książka ta może okazać się nudną i niczego niewnoszącą pozycją. A tego nikomu nie życzę.
Jak to ja, mam tu na myśli książki. Czy ktoś spodziewał się czegoś innego? Książka na której się dzisiaj skupię ma już swoje lata. Nie tylko mój egzemplarz, który zakupił lata temu mój tato, ale jak i sama historia. Napisana została w roku 1945, więc cholernie ciężko nazwać ją młodą pozycją.
Swój "Folwark zwierzęcy", o którym mowa, odnalazłam gdy pewnego razu przekopywałam pudła z książkami, które nie wiedzieć czemu upchnięto na moim domowym strychu. Cieniutka książka, z zabawną okładką nie mogła umknąć mej uwadze. Pytając tatę o ujawnienie mi rąbka historii usłyszałam jedno - przeczytaj.
Tak właśnie zrobiłam.
"Folwark" to sto stron czystej nauki i pomyślunku. Nie dość, że jest to pozycja dość licha, to tak skonstruowana, że przeczytanie jej zajmuje maksymalnie kilka godzin.
Poruszany temat jest prosty i w dużym stopniu nadal aktualny. Zwierzęta przejmują władzę nad swoją farmą, przeganiając z niej całkowicie ludzi. Tworzą zasady według których mają funkcjonować i żyć ze sobą na równi. Jednak w końcu cały "system" zaczyna zawodzić, a wśród buntowników zaczynają się problemy. Duże problemy.
Książka ta, to satyra. Satyra, której głównym celem jest ukazanie systemu totalitarnego w krzywym zwierciadle. Brzmię jakbym pisała kolejne wypracowanie maturalne. Fuj. Prościej mówiąc - Orwell wyśmiewa to co sam widział w świecie. I robi to w sposób genialny.
Używając zwierząt jako bohaterów ukazuje mechanizmy jakie żądzą nami, ludźmi. Pokazuje nasze postępowania nie wykorzystując przy tym ludzkich bohaterów. Dla mnie zawsze był to ciekawy zabieg, a tutaj jest on wykonany mistrzowsko.
Mimo, że książkę uważam za rewelacyjną i obowiązkową dla każdego (jednak dla większości dopiero w późniejszych latach życia) nie potrafię powiedzieć o niej wiele więcej. Książka ma jeden główny problem na którym bazuje i od którego nie odchodzi. Porusza tylko te jedną kwestię i robi to w sposób doprawdy świetny.
Dlaczego stwierdzam, że pozycję tę należy przeczytać w późniejszych latach? Patrząc na mentalność ludzką obawiam się, że młodsi czytelnicy mogliby mieć z tą książką problem. Mogłaby ich po prostu zanudzić, bo nie dzieje się tutaj nic ekscytującego. "Folwark zwierzęcy" ma za zadanie wyśmiać zachodzącą w świecie sytuację, a nie ją koloryzować. Ma dać czytelnikowi do myślenia. Sprawić by przeanalizował otoczenie w jakim żyje i zachowania towarzyszących mu ludzi. W innym wypadku, książka ta może okazać się nudną i niczego niewnoszącą pozycją. A tego nikomu nie życzę.
Mam to samo wydanie! Znalazłam u cioci, będąc jeszcze w podstawówce, zabrałam, bo myślałam, że to jakaś komedia czy coś. ;) A największe wrażenie, jeśli chodzi o powieści tego autora, zrobił na mnie "Rok 1984". :)
OdpowiedzUsuńMiałam to w drugiej klasie jako lekturę szkolną i muszę przyznać, że od tamtego czasu ta książka należy do grona najbardziej cenionych przeze mnie książek :)
OdpowiedzUsuńDodaje Cię do obserwowanych.
Przeczytałam grubo po dwudziestce, zmuszona listą BBC i ciesze się bardzo, że nie nastąpiło wcześniej. Bardzo dobra książka, ciesze się, że przez takie spisy znowu zrobiła się modna;)
OdpowiedzUsuń