#książka - "Człowiek nietoperz" J.Nesbø
Tak to już z ludzką ciekawością bywa, z moją na pewno, że gdy widzi człek, innych wychwalających coś bez umiaru sam chce się przekonać czy warto. Ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy, a ciekawskość - do piekła, tak przynajmniej mawia mi od dziecka tata i tego staram się trzymać. Przyznaje, z różnym skutkiem.
Jak nietrudno zauważyć, ogromnie lubię książki z kategorii thriller czy kryminał. Najczęściej czytam i chyba ich mam najwięcej. Dlatego też, jak i przez te moją ciekawość życiową, nie mogłam nie sięgnąć po Nesbø. Od dawna nosiłam się z zamiarem poznania go, a zawsze gdzieś mi umykał. Coś często mi się to zdarza. Czas zrobić listę priorytetowych zakupów i mieć ją zawsze przy sobie. Dygresje to chyba moja hobby, wracajmy do tematu. Jednak gdy przygodę rozpoczęłam, zrobiłam to z pompą - w ciemno kupiłam 4 jego książki. Ale ich "historię" opowiem innym razem. I swear.
"Człowiek nietoperz" rozpoczyna serię opisującą przygody Harrego Hole'a. Norweskiego policjanta z dość ciekawym życiorysem. Tutaj, ma on za zadanie rozwikłać zagadkę morderstwa swojej rodaczki mieszkającej w Australii. Prowadzony przez miejscowego policjanta - Andrew, poznaje świat przepełniony dawnymi legendami, sporami i dewiacjami seksualnymi. Nadmiar "wrażeń" spowalnia jego logiczne myślenie, co odbije się na Harrym.
Czy się zawiodłam? Nie. Czy zostałam usatysfakcjonowana? Nie do końca. Oczekiwałam czegoś naprawdę wow, a dostałam to dopiero po połowie książki. Początkowo akcja była powolna, bardziej przedstawiająca otoczenie w jakim znalazł się główny bohater, niż sam problem z jakim ma się zmierzyć. Tak jakby Nesbø chciał wpierw przedstawić czytelnikowi problemy Aborygenów - rdzennych mieszkańców tamtych terenów, a nie zbrodnie. Z jednej strony, czytelnik dowiaduje się kilku całkiem fajnych historii o których inaczej nie miałby pojęcia. Z drugiej, nie dostaje tego po co "przyszedł" - rozwiązywania zagadki.
Ale nie ma się co zrażać. Osobiście nie lubię zostawiać książek niedokończonymi (wyjątkiem jest "Duma i uprzedzenie" która wręcz kuła mnie w oczy), więc mimo to kontynuowałam lekturę. I voila! W końcu dostałam to czego chciałam. Może w niewielkiej ilości i trochę późno, ale da się to przemilczeć. Zwrot akcji jaki nastąpił bardzo mocno mnie zdziwił. Gdy tylko akcja się pojawiła nie znikała z kolejnych stron, powodując, że chcesz więcej i więcej.
Może będę nudna, ale obdarzyłam dość dużą sympatią Harrego. Nie jest krystalicznie czysty, ma swoje problemy i to ciągnące się za nim od lat. Jest dość ciekawym typkiem. Sposób w jaki poznajemy jego historię też jest całkiem intrygujący, ale o tym cicho sza by nie zdradzić zbyt wiele niezaznajomionym.
Podoba mi się bezpośredniość. Podjęty jest tu temat homoseksualizmu i to w dużym stopniu. Ale nie kłuje to w oczy, przynajmniej mnie. Pokazane w taki, a nie inny sposób, sprawia wrażenie czegoś zupełnie oczywistego z czym nikt nie ma problemu i nad czym nikt się nie zastanawia.
Jedno, co w moim przypadku spotęgowało moją miłość do Nesbunia (mówiłam, że lubię tworzyć własne określenia) to sama książka. Sprawiłam ją sobie w wersji pocket, co bardzo ułatwia życie. Może nie robi takiego wrażenia na półce, ale dla kogoś czytającego głównie w podróży jest darem niebios. Leciutka, malutka i przede wszystkim niedroga opcja. A przy dwunastu częściach serii, cena 15 złotych zamiast 30 jest kusząca.
Jak już wspomniałam, "Człowiek nietoperz" to pierwsza część przygód norweskiego policjanta. W momencie gdy piszę ten post, druga część już jest mi znana prawie w połowię. Do czego zmierzam, jak na ten moment lektury "Karaluchów" stwierdzam, że kolejność w przypadku Nesbø nie ma znaczenia. Przynajmniej merytorycznego. Dlatego nie jest powiedzianym, że książki należy czytać po kolei. Ale, ja zawsze znajdę jakieś ale, gorąco do tego zachęcam, bo wewnętrzny głos podpowiada mi, że z każdą kolejną częścią jest lepiej. Więc po co potem psuć sobie opinie o Nesbuniu wracając później do słabszych pozycji?
Tak, obiecywałam post koncertowy. Musi on przejść niezłe szlify by był relacją koncertu, a nie gadką na temat muzyki.
Jak nietrudno zauważyć, ogromnie lubię książki z kategorii thriller czy kryminał. Najczęściej czytam i chyba ich mam najwięcej. Dlatego też, jak i przez te moją ciekawość życiową, nie mogłam nie sięgnąć po Nesbø. Od dawna nosiłam się z zamiarem poznania go, a zawsze gdzieś mi umykał. Coś często mi się to zdarza. Czas zrobić listę priorytetowych zakupów i mieć ją zawsze przy sobie. Dygresje to chyba moja hobby, wracajmy do tematu. Jednak gdy przygodę rozpoczęłam, zrobiłam to z pompą - w ciemno kupiłam 4 jego książki. Ale ich "historię" opowiem innym razem. I swear.
"Człowiek nietoperz" rozpoczyna serię opisującą przygody Harrego Hole'a. Norweskiego policjanta z dość ciekawym życiorysem. Tutaj, ma on za zadanie rozwikłać zagadkę morderstwa swojej rodaczki mieszkającej w Australii. Prowadzony przez miejscowego policjanta - Andrew, poznaje świat przepełniony dawnymi legendami, sporami i dewiacjami seksualnymi. Nadmiar "wrażeń" spowalnia jego logiczne myślenie, co odbije się na Harrym.
Czy się zawiodłam? Nie. Czy zostałam usatysfakcjonowana? Nie do końca. Oczekiwałam czegoś naprawdę wow, a dostałam to dopiero po połowie książki. Początkowo akcja była powolna, bardziej przedstawiająca otoczenie w jakim znalazł się główny bohater, niż sam problem z jakim ma się zmierzyć. Tak jakby Nesbø chciał wpierw przedstawić czytelnikowi problemy Aborygenów - rdzennych mieszkańców tamtych terenów, a nie zbrodnie. Z jednej strony, czytelnik dowiaduje się kilku całkiem fajnych historii o których inaczej nie miałby pojęcia. Z drugiej, nie dostaje tego po co "przyszedł" - rozwiązywania zagadki.
Ale nie ma się co zrażać. Osobiście nie lubię zostawiać książek niedokończonymi (wyjątkiem jest "Duma i uprzedzenie" która wręcz kuła mnie w oczy), więc mimo to kontynuowałam lekturę. I voila! W końcu dostałam to czego chciałam. Może w niewielkiej ilości i trochę późno, ale da się to przemilczeć. Zwrot akcji jaki nastąpił bardzo mocno mnie zdziwił. Gdy tylko akcja się pojawiła nie znikała z kolejnych stron, powodując, że chcesz więcej i więcej.
Może będę nudna, ale obdarzyłam dość dużą sympatią Harrego. Nie jest krystalicznie czysty, ma swoje problemy i to ciągnące się za nim od lat. Jest dość ciekawym typkiem. Sposób w jaki poznajemy jego historię też jest całkiem intrygujący, ale o tym cicho sza by nie zdradzić zbyt wiele niezaznajomionym.
Podoba mi się bezpośredniość. Podjęty jest tu temat homoseksualizmu i to w dużym stopniu. Ale nie kłuje to w oczy, przynajmniej mnie. Pokazane w taki, a nie inny sposób, sprawia wrażenie czegoś zupełnie oczywistego z czym nikt nie ma problemu i nad czym nikt się nie zastanawia.
Jedno, co w moim przypadku spotęgowało moją miłość do Nesbunia (mówiłam, że lubię tworzyć własne określenia) to sama książka. Sprawiłam ją sobie w wersji pocket, co bardzo ułatwia życie. Może nie robi takiego wrażenia na półce, ale dla kogoś czytającego głównie w podróży jest darem niebios. Leciutka, malutka i przede wszystkim niedroga opcja. A przy dwunastu częściach serii, cena 15 złotych zamiast 30 jest kusząca.
Jak już wspomniałam, "Człowiek nietoperz" to pierwsza część przygód norweskiego policjanta. W momencie gdy piszę ten post, druga część już jest mi znana prawie w połowię. Do czego zmierzam, jak na ten moment lektury "Karaluchów" stwierdzam, że kolejność w przypadku Nesbø nie ma znaczenia. Przynajmniej merytorycznego. Dlatego nie jest powiedzianym, że książki należy czytać po kolei. Ale, ja zawsze znajdę jakieś ale, gorąco do tego zachęcam, bo wewnętrzny głos podpowiada mi, że z każdą kolejną częścią jest lepiej. Więc po co potem psuć sobie opinie o Nesbuniu wracając później do słabszych pozycji?
Tak, obiecywałam post koncertowy. Musi on przejść niezłe szlify by był relacją koncertu, a nie gadką na temat muzyki.
Mam w planach. ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, ale kiedyś się zabiore, muszę poznać kilku sławnych i rozchwytywanych ;)
OdpowiedzUsuńNesbo jest dla mnie dalej nieodkrytą tajemnicą, może w końcu się zabiorę za coś od niego... Da się jego twórczość przyrównać do jakiegoś innego pisarza? Tak żebym wiedziała, na czym stoję ;)
OdpowiedzUsuńHm, na ten moment jestem "świeżo" po dwóch jego książkach i przyznam, że nie umiem go do nikogo porównać. Niby te wszystkie kryminały do siebie podobne, a jednak porównać się nie da. ;)
UsuńRozumiem. Ale w zasadzie to dobrze, bo jednak do kryminału tchnąć powiew świeżości to jest coś! :D
UsuńCzytałam wiele dobrego o książkach Jo Nesbo, ale ciągle jest mi nie pod drodze z jego twórczością :( jak tylko będę miała okazję muszę to zmienić!
OdpowiedzUsuńNiestety kryminały to nie moja bajka
OdpowiedzUsuńMam w planach, tylko czasu brak.
OdpowiedzUsuńIdentyczna sytuacja u mnie, aczkolwiek chyba sobie kupię całą serię w wydaniu kieszonkowym, wyjdzie przyzwoicie;)
UsuńCzytałam "Człowieka nietoperze" i miałam podobne przemyślenia co ty ;)
OdpowiedzUsuńZamierzam dać szansę lepszym powieściom Nesbo ;)
Nie słyszałam o tej serii, ale co się dziwić, skoro nie siedzę w książkach tego typu ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy tendencja wzrostowa utrzyma się przez całą serie. Czytałam kilka takich tasiemców i przeważnie po 5, 6 częściach coś się psuło i książki stawały się nużące ;)
Pozdrawiam!
Bardzo lubię skandynawskich autorów, jednak Jo Nesbo do takich naj naj nie należy, Głównie dlatego, że tak jak piszesz - akcja w jego książkach rozkręca się dopiero w połowie powieści, dlatego przez pierwszą połowę trzeba jakoś przebrnąć. Doceniam za to inne walory, min. bezpośredniość, kreatywność oraz ciekawie wykreowani bohaterowie :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami, więc spasuję.
OdpowiedzUsuńCiągle brakuje mi czasu na nowe książki ;D!
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po kolejne książki Nesbo, bo widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tego autora ale nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCzytałaś jakąś książkę Simona Becktta? On też pisze dobre kryminały i jego serię naprawdę warto przeczytać.
http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/
Jeszcze nie czytałam. Słyszałam właśnie, że warto, dlatego mam Becketta na liście i staram się o nim pamiętać. :)
UsuńNie czytałam tej książki i chyba nie przeczytam bo kryminały to raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMożliwe,że kiedyś zmienię zdanie.Nie wiem.
Mój blog KLIK
Potwierdzam pierwsze zdanie bo teraz dzięki Tobie czuję się wybitnie zachęcona do przeczytania książek tego pana ;)
OdpowiedzUsuńPolecam. Może mistrzem kryminału nie jest (przynajmniej przy tej książce), ale wart uwagi jest zdecydowanie. :)
UsuńNebso jest na mojej liście od długiego, dłuugiego czasu.
OdpowiedzUsuńmuszę wreszcie przeczytać jakiś kryminał. ;)
Nie znam twórczości tego autora i raczej w najbliższym czasie nie poznam. Jakoś nie ciągnie mnie do tego gatunku...
OdpowiedzUsuńRównież jakiś czas temu zakupiłam 3 książki w pakiecie Nesbo, ale nie miałam czasu się w nich zagłębiać. Teraz mam wolne od sesji to zapewne nadrobię i seriale i filmy i książki :D Bo naprawdę miesiąc walczenia z sesją, egzamin, za egzaminem teraz relaks przed pół tygodnia i dopiero drugi semestr. Może polecasz jakiś film?
OdpowiedzUsuńMoje posesyjne wolne dziś się skończyło. :( Zależy co lubisz oglądać, ale osobiście mam ochote na maraton bajek Disney'a. :D
UsuńU mnie podobna sytuacja z Nesbo:D Od dawna się zbieram do poznania ksiązek, a nie miałam w łapie jeszcze ani jednej :D Mam nadzieję, że będę bardziej zadowolona po pierwszym spotkaniu, bo w sumie tyle osób zachwala :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach na najbliższą przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńKsiążek dużo nie czytam;), ale od momentu gdy pod choinkę dostałem ,,Człowieka Nietoperza", moja przygoda z Komisarzem Harym Holem, przeleciała w dość błyskawicznym tempie.Doszło do tego, że kiedy sięgałem po ostatnią część przygód (Policja),żałowałem, iż to już koniec...Gorąco polecam, Człowiek nietoperz, podobnie jak Karaluchy to dopiero przedsmak tego co będzie się działo w kolejnych częsciach...
OdpowiedzUsuń