#booktour - "Plaga samobójców" S.Young
Znacie ten moment gdy w życiu dzieje się wam tyle, że nawet gdy już siądziecie na tyłku, nie macie głowy do czegokolwiek? Właśnie w takim momencie jestem. Znowu. Na całe szczęście świąteczne wolne już mnie obowiązuje (ciii, nie mówcie wykładowcą), więc wyczuwam poprawę. Dzieciaczki moje, stojące na półce - nadciągam!
Sloane żyje w świecie gdzie okazywanie swoich emocji jest zakazane. Przynajmniej tych negatywnych. Każdy musi być szczęśliwy, zadowolony i radosny. Smutek przykuwa uwagę Programu. Czym on jest? "Receptą" na masowe samobójstwa nastolatków. Leczy Cię, pozbawiając szkodliwych wspomnień. Jedyną osobą przy której dziewczyna może być sobą jest James. Są dla siebie wsparciem. Jednak nawet oni, pewni swych uczuć, słabną. A Program tylko na to czeka. Na chwilę słabości.
Ogólny zamysł historii bardzo mi się podobał. Coś ciekawego, nowego i nie do końca typowego dla literatury młodzieżowej. Naprawdę byłam bardzo ciekawa tej pozycji. Dlatego z radością rozpoczęłam jej lekturę. Jak wyszło?
Początek był świetny. Realistyczny, wciągający i naprawdę przejmujący. Potrafiłam postawić się na miejscu głównej bohaterki i zrozumieć ją całkowicie. Byłam bardzo miło zaskoczona i przekonana, że to idealna młodzieżówka dla mnie. Potem, zupełnie bez ostrzeżenia wszystko się rozpadło. Akcja stała się monotonna i nudna. Wtedy lektura szła trochę ciężej.
Kolejne strony wydawały się być identyczne. Niewiele się zmieniało, ale mimo to z ochotą brnęłam dalej. Dlaczego? "Plaga samobójców" ma w sobie coś wyjątkowego. Emocje. Bohaterzy są w bardzo podobnym wieku do przewidywanego grona odbiorców, przez co łatwo wczuć się w ich sytuację. Zrozumieć to z czym przychodzi im się borykać. Bo w końcu, chodzi o tłumienie emocji. I to notoryczne. A kto tego próbował, wie jak bardzo jest to trudne.
W takich pozycjach brak wartkiej akcji, pędzącej na łeb na szyje nie przeszkadza. Wręcz pomaga wczuć się w emocje i zrozumieć wewnętrzne rozterki bohaterów. To naprawdę ogromny plus tej pozycji. To coś, co bardzo w niej polubiłam.
Co do bohaterów - Ci najważniejsi są nakreśleni całkiem nieźle. Naprawdę nie ma na co narzekać. Sloane poznajemy bardzo dobrze. Każdą jej myśl, każdą emocje możemy zrozumieć od początku do końca. Dzięki temu łatwo postawić się na jej miejscu i próbować zrozumieć.
Jednym czego ogromnie mi brakowało, była geneza samej epidemii. Wiadomo, że jest i co ze sobą niesie, ale nie wiadomo skąd się zjawiła i dlaczego. A to naprawdę ważna sprawa i duży brak w całej tej układance. Mam szczerą nadzieje, że ten brak zostanie uzupełniony. Wtedy będę bardzo zadowolona z tej pozycji.
"Plaga samobójców" jest naprawdę niezłą pozycją, która daje do myślenia. Nie jest idealna, bo takie pozycje nie istnieją. Nie jest też pozycją dla starszych czytelników. Oni zanudzą się samym opisem z okładki. Na własne oczy widziałam. I choć nie jestem fanką tego typu pozycji, ta bardzo mi przypadła do gustu.
Sloane żyje w świecie gdzie okazywanie swoich emocji jest zakazane. Przynajmniej tych negatywnych. Każdy musi być szczęśliwy, zadowolony i radosny. Smutek przykuwa uwagę Programu. Czym on jest? "Receptą" na masowe samobójstwa nastolatków. Leczy Cię, pozbawiając szkodliwych wspomnień. Jedyną osobą przy której dziewczyna może być sobą jest James. Są dla siebie wsparciem. Jednak nawet oni, pewni swych uczuć, słabną. A Program tylko na to czeka. Na chwilę słabości.
Ogólny zamysł historii bardzo mi się podobał. Coś ciekawego, nowego i nie do końca typowego dla literatury młodzieżowej. Naprawdę byłam bardzo ciekawa tej pozycji. Dlatego z radością rozpoczęłam jej lekturę. Jak wyszło?
Początek był świetny. Realistyczny, wciągający i naprawdę przejmujący. Potrafiłam postawić się na miejscu głównej bohaterki i zrozumieć ją całkowicie. Byłam bardzo miło zaskoczona i przekonana, że to idealna młodzieżówka dla mnie. Potem, zupełnie bez ostrzeżenia wszystko się rozpadło. Akcja stała się monotonna i nudna. Wtedy lektura szła trochę ciężej.
Kolejne strony wydawały się być identyczne. Niewiele się zmieniało, ale mimo to z ochotą brnęłam dalej. Dlaczego? "Plaga samobójców" ma w sobie coś wyjątkowego. Emocje. Bohaterzy są w bardzo podobnym wieku do przewidywanego grona odbiorców, przez co łatwo wczuć się w ich sytuację. Zrozumieć to z czym przychodzi im się borykać. Bo w końcu, chodzi o tłumienie emocji. I to notoryczne. A kto tego próbował, wie jak bardzo jest to trudne.
W takich pozycjach brak wartkiej akcji, pędzącej na łeb na szyje nie przeszkadza. Wręcz pomaga wczuć się w emocje i zrozumieć wewnętrzne rozterki bohaterów. To naprawdę ogromny plus tej pozycji. To coś, co bardzo w niej polubiłam.
Co do bohaterów - Ci najważniejsi są nakreśleni całkiem nieźle. Naprawdę nie ma na co narzekać. Sloane poznajemy bardzo dobrze. Każdą jej myśl, każdą emocje możemy zrozumieć od początku do końca. Dzięki temu łatwo postawić się na jej miejscu i próbować zrozumieć.
Jednym czego ogromnie mi brakowało, była geneza samej epidemii. Wiadomo, że jest i co ze sobą niesie, ale nie wiadomo skąd się zjawiła i dlaczego. A to naprawdę ważna sprawa i duży brak w całej tej układance. Mam szczerą nadzieje, że ten brak zostanie uzupełniony. Wtedy będę bardzo zadowolona z tej pozycji.
"Plaga samobójców" jest naprawdę niezłą pozycją, która daje do myślenia. Nie jest idealna, bo takie pozycje nie istnieją. Nie jest też pozycją dla starszych czytelników. Oni zanudzą się samym opisem z okładki. Na własne oczy widziałam. I choć nie jestem fanką tego typu pozycji, ta bardzo mi przypadła do gustu.
Książka przeczytana w ramach book tour'u Książkowego kocha, nie kocha i wydawnictwa Feeria Young.
Mam tę książkę w planach, a dostanę ją dzień przed świętami jako zaległy prezent urodzinowy od koleżanki (dla niej czeka perfum, który chciała). :D
OdpowiedzUsuńPS. Book Tour to najlepsza akcja, jaką wymyślono. <3
Dokładnie mam takie samo zdanie też oczekiwałam super książki a tu akcja strasznie monotonna...
OdpowiedzUsuńAle pomysł na książkę świetny! :D
Z tym, że idealne pozycje nie istnieją, to muszę się zgodzić, zawsze jest jakiś haczyk :) Bardzo ciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Skojarzyło mi się z trylogią Delirium, tylko że tam miłość była zakazana. O ile się nie mylę - w wieku 17/18 lat wstrzykiwano każdemu jakieś świństwo, a specjalna "komisja" wybiera partnera na całe życie. Nie wiem, czy "Plaga..." jest dla mnie, bo ostatnio jestem bardzo sceptycznie nastawiona do młodzieżówek.
OdpowiedzUsuńNa pewno w jakimś momencie sięgnę po tę książkę, bo recenzje są generalnie dobre. Poza tym jestem na fali mody na takie powieści.
OdpowiedzUsuńTo coś zupełnie nowego... zaintrygowałaś mnie
OdpowiedzUsuńMnie sie książka bardzo podobała. Czekam na drugą część ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :) Ale pomimo, że była taka bardziej stonowana i mniej dynamiczna niż inne książki tego typu... sama nie wiem. Może to James i Sloane i ich związek sprawił, że trochę przymknęłam na tę nudę oko. Też brakowało mi trochę samej epidemii w tej epidemii, ale myślę, że autorka ma duże pole do popisu w drugiej już części, której nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już od długiego czasu planuję sięgnąć po tę książkę. Mam nadzieję, że brak szybkiej akcji mnie nie zniechęci ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji zapoznać się z książką, ale bardzo chcę to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńMnie Plaga samobojcow bardzo sie podobalo, chociaz znalazlo sie pare rzeczy, ktore potrafily mnie dosc znaczaco zirytowac :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Zdecydowanie muszę to przeczytać, bardzo ciekawi mnie pomysł!
OdpowiedzUsuńHm, to są niby moje klimaty, ale szczerze mówiąc, do książki jakoś szczególnie mnie nie ciągnie... :P
OdpowiedzUsuńMam apetyt na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTę ksiązkę bardzo bardzo chciałabym przeczytac :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMyślałam nad tą książką i zdecydowałam, że nie chcę jej poznać.
OdpowiedzUsuń