#książka - "Uciekinier" S.King
Ostatnio ściągam z półki książki kurzące się tam od jakiegoś czasu. Z jednej
strony bardzo mnie to cieszy - w końcu je przeczytam! Jednak z drugiej,
już czuje ból portfela na myśl o uzupełnianiu braków. Nawet nie wiem kiedy ja
to wszystko przeczytałam. Na całe (nie)szczęście sesja za pasem, więc i czasu
będzie mniej, więc zaległości na pewno powstaną.
Ameryka, rok 2025. Świat jest wyraźnie podzielony na dwie klasy społeczne - bogatych i biednych. Biedni by przeżyć, biorą udział w niekończących się reality shows. Tym samym umilają czas bogatym. Ben Richards jest w podbramkowej sytuacji. Nie ma pieniędzy by zapewnić swojej chorej córeczce opiekę medyczną. Dlatego decyduje się zostać marionetką bogatych w ich teleturnieju. Trafia do tego najtrudniejszego. Do tego, w którym stawką jest jego życie.
Kupiłam tę pozycje gdy mój odwyk od Kinga trwał w najlepsze. Powód był prosty - powstała ona pod pseudonimem Richarda Bachmana. A poprzednie moje zetknięcie się z takim zabiegiem ze strony autora wspominam bardzo miło. Mowa tu oczywiście o "Wielkim Marszu".
Bez wahania mogę stwierdzić, że King zmieścił tu wszystko co tak bardzo w nim uwielbiają czytelnicy. Szybką i dynamiczną akcję, zawartą w krótkich rozdziałach. Ciekawego głównego bohatera. Dość realny, przez co mocno przerażający, problem. Więc jak nie polubić tej historii?
Nie twierdzę, że jest idealna. Bo nie jest. Czytałam o wiele lepsze książki tego autora. Jednak "Uciekinier" ma w sobie coś co przyciąga. Sam fakt, że akcja osadzona jest w roku 2025 (to już tylko 9 lat!) daje do myślenia. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na tematykę jaką porusza i to co nas otacza już teraz, łatwo dodać dwa do dwóch. Bez wątpienia ta historia powinna dać do myślenia.
Choć rozdziały były krótkie, a akcja bardzo dynamiczna gdzieś się w tym zgubiłam. Nie mam nic przeciwko notorycznie zmieniającej się akcji, ale w pewnym momencie staje się to uciążliwe. Bohater myślący tylko o przetrwaniu, staje się w pewnym momencie płaski i monotonny. Ben ratuje się podejściem do otaczającego go świata. To ogromny plus jaki w nim widzę.
Ciężko powiedzieć cokolwiek o innych bohaterach. Ich właściwie nie ma. Pojawiają się by zniknąć już za chwilę. Tak szybkie jest tempo tej historii. Bez zastanowienia mogę powiedzieć, że jest to zalążek do naprawdę dobrego scenariusza filmowego. Ba! Nie bez powodu już tę historię tak wykorzystano.
Nie był to moje najlepiej zapamiętane spotkanie z autorem, ale nie było też najgorsze. Jest to pozycja potwierdzająca, że King potrafi stworzyć dobre historie mogące wpłynąć na psychikę odbiorcy. Dla kogoś, kto nie miał dużej styczności z autorem, zapewne będzie to petarda. Jednak, dla kogoś kto jest obyty z pisarzem, będzie to raczej kolejna jego dobra pozycja.
Ameryka, rok 2025. Świat jest wyraźnie podzielony na dwie klasy społeczne - bogatych i biednych. Biedni by przeżyć, biorą udział w niekończących się reality shows. Tym samym umilają czas bogatym. Ben Richards jest w podbramkowej sytuacji. Nie ma pieniędzy by zapewnić swojej chorej córeczce opiekę medyczną. Dlatego decyduje się zostać marionetką bogatych w ich teleturnieju. Trafia do tego najtrudniejszego. Do tego, w którym stawką jest jego życie.
Kupiłam tę pozycje gdy mój odwyk od Kinga trwał w najlepsze. Powód był prosty - powstała ona pod pseudonimem Richarda Bachmana. A poprzednie moje zetknięcie się z takim zabiegiem ze strony autora wspominam bardzo miło. Mowa tu oczywiście o "Wielkim Marszu".
Bez wahania mogę stwierdzić, że King zmieścił tu wszystko co tak bardzo w nim uwielbiają czytelnicy. Szybką i dynamiczną akcję, zawartą w krótkich rozdziałach. Ciekawego głównego bohatera. Dość realny, przez co mocno przerażający, problem. Więc jak nie polubić tej historii?
Nie twierdzę, że jest idealna. Bo nie jest. Czytałam o wiele lepsze książki tego autora. Jednak "Uciekinier" ma w sobie coś co przyciąga. Sam fakt, że akcja osadzona jest w roku 2025 (to już tylko 9 lat!) daje do myślenia. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na tematykę jaką porusza i to co nas otacza już teraz, łatwo dodać dwa do dwóch. Bez wątpienia ta historia powinna dać do myślenia.
Choć rozdziały były krótkie, a akcja bardzo dynamiczna gdzieś się w tym zgubiłam. Nie mam nic przeciwko notorycznie zmieniającej się akcji, ale w pewnym momencie staje się to uciążliwe. Bohater myślący tylko o przetrwaniu, staje się w pewnym momencie płaski i monotonny. Ben ratuje się podejściem do otaczającego go świata. To ogromny plus jaki w nim widzę.
Ciężko powiedzieć cokolwiek o innych bohaterach. Ich właściwie nie ma. Pojawiają się by zniknąć już za chwilę. Tak szybkie jest tempo tej historii. Bez zastanowienia mogę powiedzieć, że jest to zalążek do naprawdę dobrego scenariusza filmowego. Ba! Nie bez powodu już tę historię tak wykorzystano.
Nie był to moje najlepiej zapamiętane spotkanie z autorem, ale nie było też najgorsze. Jest to pozycja potwierdzająca, że King potrafi stworzyć dobre historie mogące wpłynąć na psychikę odbiorcy. Dla kogoś, kto nie miał dużej styczności z autorem, zapewne będzie to petarda. Jednak, dla kogoś kto jest obyty z pisarzem, będzie to raczej kolejna jego dobra pozycja.
Uwielbiam tworczosc Kinga, choć tsk naprawdę nie przeczytałam jakiejsc sporej ilości jego książek. Uciekinier wysaje się byc naprawdę wciągający i myślę,że kiedys pewnie po niego siegne:>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
King to mistrz. Dawno nie czytałam czegoś, co wyszło spod jego pióra. Uciekiniera bardzo miło wspominam.
OdpowiedzUsuńLubię czasem sięgnąć po książki tego pana.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię warsztat Kinga, ale jeszcze z tą pozycją nie miałam okazji się z nią zapoznać, nie mniej jednak chciałam chciałabym to zmienić i przekonać się czy książka przyciągnie również i mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa już mam dość Kinga, kiedyś bardzo go lubiłam, ale wydaje mi się, że po prostu z niego "wyrosłam". Pewnie w przyszłości chciałabym do niego powrócić, ale na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuńKing i wizja przyszłości? Bierę w ciemno!
OdpowiedzUsuńSwego czasu czytałam dużo książek Kinga, lecz ostatnio znacznie przystopowałam. Teraz myślę, że czas wrócić do jego twórczości :)
OdpowiedzUsuńJa na razie przeczytałam tylko jedną książkę tego autora, ale bardzo chcę kontynuować swoją przygodę z jego twórczością. Uciekinier wydaje się być ciekawą, wciągającą powieścią i myślę, że mogłaby mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuńO tym tytule autora jeszcze nie czytałam, a tego typu historię bardzo lubię. Muszę nadrobić niektóre książki autora :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kinga, ale ta książka nie za bardzo mi przypadła do gustu. Nie wiem... Może spróbować jeszcze raz z tą książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Dosc sporo ksiazek teg autora mialam okazje przeczytac, jednakze ta mnie jakos ominela. Juz wiem co bedzie trzeba nadrobic :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
http://kruczegniazdo94.blogspot.com
Kinga nie kojarzę. To znaczy czytałam kiedyś ''Miasteczko Salem'', ale nawet nie pamiętam, czy tę książkę aby na pewno przeczytałam w całości. Jednak zdecydowanie muszę na serio wziąć się za jego twórczość.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam styczności z twórczością Kinga, ale muszę w końcu to nadrobić. Tylko kiedy, skoro na głowie mam inne książki? :D
OdpowiedzUsuńEch, ciągle nie zapoznałam się z prozą Kinga, ale kiedyś to zrobię. Jego powieści (jak np. ta) wydają mi się bardzo interesujące. ;) Obawiam się jednak, że też mogłabym się zgubić w akcji. :o
OdpowiedzUsuńTej książki Kinga jeszcze nie czytałam, ale na pewno przeczytam, bo w końcu to King :D
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze stuprocentowego przekonania do Kinga. "Pan Mercedes" był tylko poprawny, za to "Misery" świetna. Tutaj obawiam się tej przyszłości, wolę bardziej realne klimaty, ale swoją drogą, ciekawe jak będzie czytało się tę książkę w 2025 roku lub jeszcze późniejszych latach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze stuprocentowego przekonania do Kinga. "Pan Mercedes" był tylko poprawny, za to "Misery" świetna. Tutaj obawiam się tej przyszłości, wolę bardziej realne klimaty, ale swoją drogą, ciekawe jak będzie czytało się tę książkę w 2025 roku lub jeszcze późniejszych latach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakoś nie mogę się przekonać do tego "nowszego" Kinga - jego książki przestały mnie bawić, zaczęły nużyć i nie mogę przebrnąć przez typową dla Kinga dłużyznę często :c Może kiedyś jeszcze wrócę... tymczasem, odpuszczam i idę grzebać na swoich regałach! Mam mnóstwo książek, które się kurzą już od wieków, czas też troszkę ponadrabiać zaległości :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Mona Te [Blog]
Uwielbiam Kinga z okresu bachmanowskiego - moim zdaniem tworzył wtedy swoje najwspanialsze książki. "Uciekinier" to jedna z tych opowieści, które koniecznie muszę poznać, nawet jeśli nie jest idealna.
OdpowiedzUsuńLubie tego autora;-)
OdpowiedzUsuńHmm gdzieś tutaj widziałam komentarz, że któraś z dziewcząt wyrosła z Kinga. Podobnie ja, kiedyś ukochany autor, razem z Mastertonem, a dzisiaj już słabiej. Ostatnio trafiła do mnie jego książka, zbiór opowieści. Niestety są przeciętne, ale daje jej szanse :) Uciekinier bardzo mnie zaintrygował i mam nadzieje, że wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Skoro to nie wyjątkowa pozycja, raczej nie sięgnę - moje spotkania z Kingiem w 2/3 skończyły się dość tragicznie.
OdpowiedzUsuńhttp://drewniany-most.blogspot.com/