#książka - "Dziewczyna z pociągu" P.Hawkins
Mam takie dziwne hobby, o ile tak to można nazwać - gdy się nudzę i mam połączenie z wifi (limity internetu w telefonie to zło), uruchamiam instagram i przeglądam #book. Różnorodność wydań, ilość stosów i ogrom biblioteczek jest zachwycający. Wśród tych wszystkich zdjęć i postów, można szybko zauważyć światowe hity książkowe. Pozycje, które są popularne na całym świecie. Tę widziałam niezliczoną ilość razy. I w końcu zdecydowałam się po nią sięgnąć.
Rachel codziennie podróżuje pociągiem tej samej linii. Doskonale wie, że pociąg codziennie zatrzyma się dokładnie przed tym samym semaforem, dając jej możliwość spojrzenia na szereg domów. Każdego dnia przygląda się mieszkańcom jednego z nich, utwierdzając się w przekonaniu, że ich życie jest idealne. Nie tak jak jej własne. Któregoś dnia, wszystko się zmienia. Rachel widzi coś wstrząsającego. Może i tylko na chwile przed odjazdem pociągu, jednak to wystarcza, by stała się częścią tego "idealnego" życia.
Jakie miejsce byłoby lepsze do czytania "Dziewczyny z pociągu" niż pociąg właśnie? Żartowniś ja, właśnie w ten sposób rozpoczęłam lekturę. Patrząc na opisy na okładce i wspominając wszystkie opinie jakie o niej czytałam, byłam pewna, że utrzyma mnie w napięciu przez całą drogę. Tymczasem, po niespełna 60 stronach zasnęłam. Ups, coś poszło nie tak.
Autorka miała naprawdę ciekawy pomysł na książkę. Tylko poległa na wykonaniu. Pierwszym i najbardziej irytującym aspektem tej książki, jest jej główna bohaterka. Nie twierdzę, że bohaterowie muszą być twardzi i radzić sobie ze swoim życiem całkowicie. Nie, w końcu wtedy nie będą wiarygodni. Jednak aż takie fajtłapy życiowe jak Rachel, są niezwykle irytujące.
Bohaterów nie ma tu wielu. Najważniejszymi postaciami są kobiety i to one zostają wyciągnięte na pierwszy plan. Przede wszystkim, to one są narratorkami. Poznajemy nie tylko ich historię ale także ich wnętrza. Dzięki temu skupiamy się głownie na psychologicznej warstwie ich życia. Wtedy wątek poszukiwania złoczyńcy schodzi na drugi plan.
Pomysł naprawdę nie był zły. Bo jest i tajemnica, niepewność i zagrożenie. Jednak wszystko to, jest rozwleczone w czasie i skonstruowane w taki sposób, że czytelnik może się bardzo szybko zirytować. Cały ten potencjał został wykorzystany właściwie dopiero pod sam koniec. Jednak to zbyt późno by zmienić diametralnie swoje podejście. Tę książkę można kochać lub nienawidzić. Jednak można też jak ja, mieć do niej obojętne podejście. Zupełnie jakby wcale nie istniała.
Rachel codziennie podróżuje pociągiem tej samej linii. Doskonale wie, że pociąg codziennie zatrzyma się dokładnie przed tym samym semaforem, dając jej możliwość spojrzenia na szereg domów. Każdego dnia przygląda się mieszkańcom jednego z nich, utwierdzając się w przekonaniu, że ich życie jest idealne. Nie tak jak jej własne. Któregoś dnia, wszystko się zmienia. Rachel widzi coś wstrząsającego. Może i tylko na chwile przed odjazdem pociągu, jednak to wystarcza, by stała się częścią tego "idealnego" życia.
Jakie miejsce byłoby lepsze do czytania "Dziewczyny z pociągu" niż pociąg właśnie? Żartowniś ja, właśnie w ten sposób rozpoczęłam lekturę. Patrząc na opisy na okładce i wspominając wszystkie opinie jakie o niej czytałam, byłam pewna, że utrzyma mnie w napięciu przez całą drogę. Tymczasem, po niespełna 60 stronach zasnęłam. Ups, coś poszło nie tak.
Autorka miała naprawdę ciekawy pomysł na książkę. Tylko poległa na wykonaniu. Pierwszym i najbardziej irytującym aspektem tej książki, jest jej główna bohaterka. Nie twierdzę, że bohaterowie muszą być twardzi i radzić sobie ze swoim życiem całkowicie. Nie, w końcu wtedy nie będą wiarygodni. Jednak aż takie fajtłapy życiowe jak Rachel, są niezwykle irytujące.
Bohaterów nie ma tu wielu. Najważniejszymi postaciami są kobiety i to one zostają wyciągnięte na pierwszy plan. Przede wszystkim, to one są narratorkami. Poznajemy nie tylko ich historię ale także ich wnętrza. Dzięki temu skupiamy się głownie na psychologicznej warstwie ich życia. Wtedy wątek poszukiwania złoczyńcy schodzi na drugi plan.
Pomysł naprawdę nie był zły. Bo jest i tajemnica, niepewność i zagrożenie. Jednak wszystko to, jest rozwleczone w czasie i skonstruowane w taki sposób, że czytelnik może się bardzo szybko zirytować. Cały ten potencjał został wykorzystany właściwie dopiero pod sam koniec. Jednak to zbyt późno by zmienić diametralnie swoje podejście. Tę książkę można kochać lub nienawidzić. Jednak można też jak ja, mieć do niej obojętne podejście. Zupełnie jakby wcale nie istniała.
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 32,7cm + 2 cm/180cm
52 książki w 2016 - 12/52
Słyszałam mieszane opinie o tej pozycji. Dużo autorów ma ciekawy pomysł i nie realizują go w 100 %, a to wielka szkoda zmarnować taki potencjał. Po książkę chyba i tak sięgnę, bo jestem ciekawa co sama będę o niej sądzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dużo podróżuje pociągami i ta powieść zaintrygowała mnie od samego początku. Napotykam się już na któraś nie zbyt pochlebną recenzję, ale i tak mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia Łucja z withcoffeeandbooks.blogspot.com
Słyszałam różne opinie na temat tej książki. Mimo wszystko przeczytam w wolnej chwili - czeka na półce. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hon no Mushi
Kiedyś bardzo chciałam przeczytać tę książkę, pamiętam, że nawet sprezentowałam ją niedawno jednej osobie, ale jakoś napływ negatywów zniechęcił mnie do tego, bym sama się za nią zabrała.
OdpowiedzUsuńWiele osób było tą książką zachwyconych i przez blogosferę przewinęło się mnóstwo pozytywnych recenzji, jednak mnie od początku do tej książki nie ciągnęło i teraz wiem, że nie mam czego żałować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Ja jednak trafiłam na sporo bardzo negatywnych opinii oznajmiających z grubsza to samo: flaki z olejem przez całą książkę, a wszystko, co się dzieje to ostatnie 20 stron. Więc nie rozumiem, dlaczego stała się tak popularna? Zresztą rynek książkowy juz chba przestaje mnie zadziwiać od kiedy zauważyłam, jak wielką popularnością cieszy się Green, a jakie problem z wydaniem swojej książki ma (według mnie) świetny autor, Radomir Darmiła. Polsko, opanuj się. Ludzie - zacznijcie czytać dobre książki.
OdpowiedzUsuńPaulinka z
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Tak, to zdecydowanie jest światowy bestseller i każdy o nim mówi, ale... zbiera niezbyt pozytywne opinie ;)
OdpowiedzUsuńI właśnie ja mam takie obojętne podejście do tej książki. Również nie rozumiem zachwytu tą pozycją, no ale są różne gusta. Pozdrawiam :):)
OdpowiedzUsuńDla mnie książka dobra, ale NIE AŻ TAK jak wszyscy komentowali. :-) Nie wiem o co tyle szumu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej wiele opinii podobnych do Twojej, dlatego też sama nie wiem czy warto po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo przeróżnych opinii na temat tej książki, ale jakoś mnie ona nie kusi. Może kiedyś jak się na nią natknę to przeczytam :) Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Jeszcze jej nie czytałam, ale po każdej kolejnej recenzji coraz mniejszą mam na to ochotę :) Pozdrawiam Pośredniczka
OdpowiedzUsuńTyle dobrego o tej książce słyszałam, że muszę ją przeczytać ;) Nawet ostatnio kusiła mnie w jednym ze sklepów, ale w końcu się nie zdecydowałam, nie wiem dlaczego :D
OdpowiedzUsuńRzadko widzę negatywne opinie o tej książce, a patrząc na to jak ksiazka jest popularna było ich juz trochę.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam ją czytac, ale po chwili mnie znużyła i nie wiem czy chce do niej wracać. Może kiedyś tam kiedy nie bedzie nic lepszego do przeczytania.
Pozdrawiam,
isareadsbooks.blogspot.com
Szkoda, że autorka nie wykorzystała w pełni tak dobrego pomysłu. Jeśli akcja rozkręca się dopiero pod koniec książki, to nie wiem czy przypadłaby mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńZbyt wiele opinii słyszałam na raz, a ja już tak mam, że jak sporo sprzecznych recenzji się naczytam, to i po dłuższym czasie dopiero mogę sięgnąć po daną powieść.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje mi się być balonem nadmuchanym do granic możliwości tylko po to, żeby przy czytaniu niestety okazało się, że przepuszcza powietrze -.-
OdpowiedzUsuńTa książka zbiera różnorodne recenzje, ja nie mam ochoty jej poznawać.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy przeczytać tę książkę, ale opinie o niej są tak skrajne, że chyba sobie jednak odpuszczę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jul
http://bookhypeslayer.blogspot.com/
Słyszałem o tej książce. Dużo osób mówi, iż jest przereklamowanym badziewiem. Na "Lubimyczytać" uzyskała ona pierwsze miejsce w rankingu "Najlepsza książka 2015 roku". Sam nie czytałem, więc oceniać nie mogę. Ale czy przeczytać warto? Choćby dla sprawdzenia, czy krytyka jest słuszna?
OdpowiedzUsuńhttp://zapiskizwyobrazni.blogspot.com/
Pozdrawiam