#książka - "Nieukarani" K.Denis
Niewiele ponad rok temu, ciężko było zauważyć na mojej półce pozycje naszych rodzimych autorów. Obecnie widać poprawę. Może nie jest to oszałamiający wynik, ale jak ze wszystkim - powoli, malutkimi kroczkami. Zwłaszcza, że "spolszczam" się nie tylko w książkach, ale i w muzyce. No dobra, z muzyką idzie mi lepiej, ale cichutko o tym.
Niewielkie miasteczka mają to do siebie, że niewiele się w nich dzieje. Dlatego gdy właśnie w takiej mieścinie dochodzi do szokujących zbrodni wszyscy są w szoku. Ginie młoda kobieta, a córka przewodniczącego Rady Miasta zostaje oskórowana. Gdy wydział kryminalny działa pod presją ludzi i czasu, podkomisarz Jan Berent wraca do sprawy sprzed lat. Sprawy, którą prowadził jego ojciec. Rozważa on powrót seryjnego mordercy zwanego Grabarzem lub pojawienie się jego następcy. By rozwiązać sprawę, Berent musi dokonać moralnego wyboru.
Przyznaje, że nie spodziewałam się fajerwerków po tej pozycji. Właściwie podeszłam do niej obojętnie, chociaż przyznaje, że opis mocno mnie intrygował. Podpowiadał coś czego raczej nie spodziewałabym się po autorze z naszego podwórka. Nie tylko opis mnie zaskoczył, ale i treść.
Język autorki może nie jest idealny, ale jest dość płynny i przyjazny dla czytelnika. Momentami nieco brak opisów, ale nie zawadza to aż tak jakby mogło. Bardziej irytują niektóre dialogi niż opisy. I choć to wszystko nie jest idealne, wciąga i przyciąga. Sam pomysł jest na tyle oryginalny i zaskakujący, że te drobne błędy można wybaczyć.
Bohaterów nie ma zbyt wielu, ale wystarczą by przyciągnąć uwagę. Mają historię, mają charakter. Trzeba czegoś więcej by o nich pamiętać? Współpracują ze sobą lub ścigają się w tym, kto pierwszy odnajdzie sprawce.
Ogromnie podobały mi się wtrącenia w postaci pamiętnika. Niby czytelnik nie wie kto jest jego autorem, ale gdzieś trybiki przeskakują i zaczyna dostrzegać prawdziwe ich przesłanie. Ciekawy zabieg i wcale nic nie burzący. Ba, nawet dodający smaczku historii.
I niby wszystko wydaje się idealne, jednak do czegoś muszę się doczepić. Nie może być zbyt fajnie, prawda? Gdzieś w tym wszystkim brakuje samej zbrodni. Powiązanie tych dwóch, ponoć osobnych spraw, zaczyna je tłamsić. I niestety momentami sprawia to, że historia wydaje się zbyt długa.
Pozycja nie jest idealna, bo o to ciężko. Dla mnie była jednak zaskoczeniem, pozytywnym rzecz jasna. Może nie wciągnęła mnie bez reszty, ale bez wątpienia mocno zaintrygowała i z chęcią do niej wracałam. Nie można się po niej spodziewać cudów, ale też nie można od razu zakładać porażki. W tym przypadku, obie te opcje są błędne.
Niewielkie miasteczka mają to do siebie, że niewiele się w nich dzieje. Dlatego gdy właśnie w takiej mieścinie dochodzi do szokujących zbrodni wszyscy są w szoku. Ginie młoda kobieta, a córka przewodniczącego Rady Miasta zostaje oskórowana. Gdy wydział kryminalny działa pod presją ludzi i czasu, podkomisarz Jan Berent wraca do sprawy sprzed lat. Sprawy, którą prowadził jego ojciec. Rozważa on powrót seryjnego mordercy zwanego Grabarzem lub pojawienie się jego następcy. By rozwiązać sprawę, Berent musi dokonać moralnego wyboru.
Przyznaje, że nie spodziewałam się fajerwerków po tej pozycji. Właściwie podeszłam do niej obojętnie, chociaż przyznaje, że opis mocno mnie intrygował. Podpowiadał coś czego raczej nie spodziewałabym się po autorze z naszego podwórka. Nie tylko opis mnie zaskoczył, ale i treść.
Język autorki może nie jest idealny, ale jest dość płynny i przyjazny dla czytelnika. Momentami nieco brak opisów, ale nie zawadza to aż tak jakby mogło. Bardziej irytują niektóre dialogi niż opisy. I choć to wszystko nie jest idealne, wciąga i przyciąga. Sam pomysł jest na tyle oryginalny i zaskakujący, że te drobne błędy można wybaczyć.
Bohaterów nie ma zbyt wielu, ale wystarczą by przyciągnąć uwagę. Mają historię, mają charakter. Trzeba czegoś więcej by o nich pamiętać? Współpracują ze sobą lub ścigają się w tym, kto pierwszy odnajdzie sprawce.
Ogromnie podobały mi się wtrącenia w postaci pamiętnika. Niby czytelnik nie wie kto jest jego autorem, ale gdzieś trybiki przeskakują i zaczyna dostrzegać prawdziwe ich przesłanie. Ciekawy zabieg i wcale nic nie burzący. Ba, nawet dodający smaczku historii.
I niby wszystko wydaje się idealne, jednak do czegoś muszę się doczepić. Nie może być zbyt fajnie, prawda? Gdzieś w tym wszystkim brakuje samej zbrodni. Powiązanie tych dwóch, ponoć osobnych spraw, zaczyna je tłamsić. I niestety momentami sprawia to, że historia wydaje się zbyt długa.
Pozycja nie jest idealna, bo o to ciężko. Dla mnie była jednak zaskoczeniem, pozytywnym rzecz jasna. Może nie wciągnęła mnie bez reszty, ale bez wątpienia mocno zaintrygowała i z chęcią do niej wracałam. Nie można się po niej spodziewać cudów, ale też nie można od razu zakładać porażki. W tym przypadku, obie te opcje są błędne.
Za możliwość przeczytania "Nieukaranych" dziękuje wydawnictwu Novae Res.
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 34,7cm + 2,1 cm/180cm
52 książki w 2016 - 13/52
Chyba zrezygnuję, skoro to nie do końca dobra pozycja. Jeśli chodzi o wszystko, co kryminało podobne to jestem już trochę wprawiona i obawiam się, że przez to mogłaby mi się się nie spodobać.
OdpowiedzUsuńMojej uwagi szczególnie nie zwraca, aczkolwiek wydaje się być całkiem w porządku. Pewnie gdybym miała czas ją przeczytać, sięgnęłabym bez wahania, chociażby, żeby sprawdzić.
OdpowiedzUsuńPaulinka z
http://ksiegoteka.blogspot.com/
:) nigdy o niej nie słyszałam. Ciekawi mnie fabuła. Chociaż może nie jest to najlepsza pozycja to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Ciekawa książka, aczkolwiek obawiam się czy nie mogłaby być właśnie przydługa ta historia.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ale nie jestem pewna, czy jest to akurat książka, jaką koniecznie chciałabym przeczytać. Dlatego póki co sobie daruję. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Coś nie czuję się przekonana do tej książki. Nie, że recenzja jest zła, ale sama książka do mnie nie przemawia..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Może nie jest to rewelacyjna książka, ale bardzo chciałabym ją przeczytać. Uwielbiam takie historie. Będę na nią polowała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://twierdza-dictum.blogspot.com
Nie słyszałam o tej książce, ale jakoś bardzo mnie nie kusi żeby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym tytułem, ale byłabym skłonna dać książce szansę :)
OdpowiedzUsuńTrochę boli mnie, jak wstawiasz (lub nie) głoski nosowe. Myślę, że warto byłoby zwrócić na to uwagę, bo to zmienia całkowicie sens zdania. Np. według tego co piszesz bohaterowie mają historię, czyli jedną wspólną do podziału. Z kontekstu zdania wynika zaś, że każdy z nich ma indywidualną, dlatego są warci zapamiętania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga. S
Fajnie, że pozytywnie się zaskoczyłaś, ale ja raczej nie sięgnę, za dużo jest cudownych książek :)
OdpowiedzUsuńMimo, że książka nie jest idealna, to bardzo mnie zaciekawiła, więc myślę, że po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie znoszę recenzji, kiedy ktoś pisze zdanie w stylu "Nie spodziewałem/am się po książce fajerwerków". To po co w ogóle recenzować skoro z góry już człowiek jest nastawiony w ten sposób. Ostatnio coraz częściej widzę takie teksty na blogach z recenzjami... i chyba przestanę na nich polegać.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo lubię takie książki, więc wątpię żebym po nią sięgnęła. Same kryminały lubię ale muszę być one bardzo dobrze napisane. W tej książce wątpię żebym dostała wszystko to co lubię, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
swiat-pelen-liter.blogspot.com
Hm, jakoś nie czuję się zainteresowana ;) Nie za bardzo moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuń