#książka - "Immunitet" R.Mróz

Wiesz jak to jest gdy musisz odłożyć w czasie tak wyczekiwaną lekturę? I to przez egzamin poprawkowy. Co gorsza, z przedmiotu dotyczącego, mniej lub bardziej, tematyki książki. Systemie polityczny RP, zgiń! Ale jaką masz satysfakcje gdy pokonasz te poprawkę i w końcu zatopisz się w lekturze? Cudowne uczucie. Zwłaszcza, że teraz jesteś mądrzejsza/y w czytanym temacie. Powiedziałabym, że jeszcze zostanę prawnikiem, ale dziennikarska wersja Chyłki też może być ciekawa. Tylko zamiast Iron'ów będzie Metallica. Żeby mi nikt kopiarstwa nie zarzucił.


Najmłodszy z dotychczasowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego zostaje oskarżony o morderstwo. Nigdy nie spotkał swojej rzekomej ofiary, raz tylko był w mieście w którym doszło do zdarzenia. I to na długo przed nim. Mimo to prokuratura walczy o uchylenie immunitetu. Najprostszy scenariusz mówi, że sędzia jest winien lub ktoś z politycznego otoczenia próbuje się zemścić. Mężczyzna szuka prawniczego ratunku u dawnej znajomej ze studiów, Chyłki. Nic nie wie o jej obecnej sytuacji życiowej - problemach alkoholowych i powracających demonach przeszłości.

Chyba po raz pierwszy zaczynając książkę Mroza miałam mieszane uczucia. Po lekturze "W cieniu prawa" bałam się, że pozycja mnie nie zachwyci, a wręcz zirytuje. Jednak podskórnie czułam, że w przypadku Chyłki tak po prostu nie może być. W końcu to ona wydaję się być prowodyrem uwielbienia autora. Teraz pytanie, czy prawniczka stanęła na wysokości zadania? Znając ją, zjadłabym mnie za samo powątpiewanie w nią. I w sumie miałaby racje, bo jak zawsze pokazała klasę.

Nie ma się co rozwodzić nad tym jakim językiem posługuje się Mróz. Czy jego opisy są przydługie czy w sam raz. Nie w tym przypadku. "Immunitet" podtrzymuje poprzeczkę jaką postawiły poprzednie części. Ma w sobie wszystko to za co czytelnicy pokochali autora. Doszukałabym się tylko jednej wady - nie należy od niej zaczynać. Te serie po prostu należy czytać chronologicznie. Dla własnego dobra, by nie zgubić się w odnośnikach do poprzednich części.

Ogromnie podoba mi się przemiana jaką przechodzą bohaterowie. Jak u Chyłki jest ona raczej niewielka, tak Zordon zmienia się ogromnie. Co prawda zabrało mu to dużo czasu i dogadywań byłej patronki, ale udało mu się. I to naprawdę w fajnym stylu. Przyznaje, że w pewnym momencie lektury zrobiłam wielkie oczy, a serduszko zaczęło bić nieco szybciej. Bo z Zordonem i Chyłką jest jak w tym wierszu "Już był w ogródku, już witał się z gąską", bo przecież wszyscy czują, że między tą dwójką coś jest. Jednak nigdzie nie jest to w żaden sposób sfinalizowane. I ta zabawa w kotka i myszkę, nadaje ich historii smaczku. To taka wisienka na torcie ich relacji. Motyw tak oczywisty i często irytujący jest wykorzystany wręcz odwrotnie.

Do tego fakt jak umiejętnie Mróz odnosi się do aktualnej sytuacji politycznej. I robi to w sposób delikatny i nienachalny. No i nieustanne odwołania do popkultury. Jeśli myśleliście, że kolokwia z Iron Miden nie miały sensu, to teraz dostrzeżecie swój błąd. To sprawia, że czytelnik ma wrażenie jakby Chyłka i Zordon naprawdę pędzili ulicami warszawy w iks piątce w tym samym czasie gdy on zatapia się w lekturze. Ten autentyzm i realizm ich historii jest cudowny. Plus powiązania z opowieścią Forsta, czego chcieć więcej?

Ta książka potwierdza, że cykl o Chyłce to takie "Nothing else matters" Mroza. Dzięki niej zyskał swoją popularność i jestem pewna, że również za jej sprawą ją utrzyma. Wystarczy tylko, że będzie tworzył kolejne tak wciągające tomy. Tylko te zakończenia, w końcu przyprawią mnie o brak nie tylko pomysłu, ale i paznokci.

Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 100,1 cm + 4cm/180cm
52 książki w 2016 - 40/52

12 komentarzy:

  1. Wreszcie jutro będę miała okazję sięgnąć po moja pierwsza książkę autora. Mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak ta spodobała się Tobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biorąc pod uwagę zakończenie "Rewizji", jestem pewna, że długo nie wytrzymam bez "Immunitetu". Tylko, że aktualnie czytam jeszcze "Przewieszenie", ponieważ Forsta też wartałoby znać, jak już zachwycam się nad twórczością Mroza :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie opieram się modzie na książki Mroza, ale pewnie długo nie wytrzymam, bo mam "Kasację", więc zabranie się za lekturę to kwestia czasu. Jak mi się spodoba, będę sięgać po kolejne powieści autora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy zachwalają i wychwalają pod niebiosa, a ja... do tej pory nie miałam okazji poznać żadnej z książek Mroza. Wstyd, jednym słowem, wstyd ;)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna recenzja twórczości pana Mroza, która tylko wzmaga mój czytelniczy apetyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytam ;) nie wiem kiedy, ale na pewno to nastąpi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mroza tylko jedna czytalam podoba mi sie czekam na 2 tom, :D dalej nie ide :P b sei rozczaruje pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę już mam i koniecznie muszę ją szybko przeczytać, bo uwielbiam Chyłkę i Zordona!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam nic tego autora ale tyle osób zachwala jego twórczość że chyba i ja się przełamię :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książki Mroza zbierają tonę dobrych opinii... a ja po Ekspozycji nie mam najmniejszej ochoty po niego więcej sięgać <333 Naprawdę, nie. Nikt mnie w najbliższej przyszłości do jego lektur nie zmusi.
    http://drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.