#książka - "Pax" S.Pennypacker + wyniki konkursu
Niby mam tyle wolnego czasu, a jak mam coś napisać to nie mam kiedy. Bo jak mam czas to nie mam weny. A jak już ułożę sobie w głowie tekst tysiąclecia (skromność) to nie mam jak tego zapisać. Chyba czas zacząć nosić jakikolwiek notes na wykłady. Tak, student roku to ja.
Mając zaledwie kilka lat, Peter oswaja lisa. Gdy nadchodzi wojna, jego ojciec zaciąga się do wojska. Wtedy chłopiec musi przeprowadzić się do dziadka, którego właściwie nie zna. Wtedy też musi rozstać się z Paxem, porzucając go w lesie. Jednak już pierwszej nocy chłopiec wymyka się by przejść kilkaset kilometrów i odnaleźć przyjaciela. W tym samym czasie Pax musi nauczyć się samodzielnego życia w dziczy. Czy ta dwójka będzie miała okazje spotkać się ponownie?
Na wstępie zapytam prosto - czy ta okładka nie jest cudowna? Może wydawać się nieco dziecinna (opowieść też), ale to tylko pozory. Bo tak naprawdę autorka zrobiła tutaj coś co bardzo lubię. W bardzo prosty sposób pokazała bardzo ważne wartości. Ale od początku.
Zaczynając lekturę miałam wrażenie jakbym siadała do nieco nudnawej opowieści o dziecku i jego zwierzęciu. Jednak z każdą kolejną stroną przekonywałam się, że tak nie jest. Choć mam więcej lat niż Peter, mam swojego pupila. Może nie jest to oswojony lis, ale mój pies i tak jest kochany. Dlatego potrafiłam zrozumieć co czuł bohater gdy musiał porzucić ulubieńca. Chyba każdy kto ma zwierzaka będzie się czuł podobnie. Dzięki temu opowieść jest autentyczna.
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest uniwersalna. Już tłumaczę dlaczego - w tle wydarzeń toczy się wojna. Jednak nigdzie nie jest ona skonkretyzowana. Z kolejnych informacji jakie dostaje czytelnik można się tego domyślić, ale niekoniecznie. Dzięki temu cała opowieść ma jeszcze inny wymiar. Nie jest umiejscowiona w czasie (ani miejscu, tak do końca) i dzięki temu "zawisła" w powietrzu. Bardzo ciekawy zabieg.
Momentami miałam wrażenie jakby główny bohater, Peter miał nieco zbyt dojrzałe podeście do życia. Chłopak ma zaledwie dwanaście lat, a niektóre jego zachowania kompletnie nie pasują do jego wieku. Początkowo może to zirytować czytelnika, ale po chwili się o tym zapomina i oddaje historii.
Ogromnie mnie urzekł motyw przedstawienia świata i ludzi z perspektywy zwierząt. Zupełnie inny obraz nam zupełnie pospolitych rzeczy. Inne podejście, proste i bardzo rzeczywiste. Pokazując relację między zwierzętami i zwierzętami z ludźmi, autorka pokazuje coś fenomenalnego. Siłę przywiązania, wrażliwość, lojalność, prace nad sobą i tęsknotę za najbliższymi. Uczucia, które zna chyba każdy, a przed którymi większość wydaje się bronić. I robi to genialnie.
I to nie jest tak, że to opowieść kierowana do konkretnej grupy odbiorców. Nie, według mnie po tę pozycję może (a nawet powinien) sięgnąć każdy. Bez względu na wiek. To krótka opowieść na jeden wieczór, która nie tylko pokaże czytelnikowi siłę przywiązania, ale i najprawdopodobniej go wzruszy. Zarówno dziecko i dorosły odnajdą tu coś dla siebie.
Mając zaledwie kilka lat, Peter oswaja lisa. Gdy nadchodzi wojna, jego ojciec zaciąga się do wojska. Wtedy chłopiec musi przeprowadzić się do dziadka, którego właściwie nie zna. Wtedy też musi rozstać się z Paxem, porzucając go w lesie. Jednak już pierwszej nocy chłopiec wymyka się by przejść kilkaset kilometrów i odnaleźć przyjaciela. W tym samym czasie Pax musi nauczyć się samodzielnego życia w dziczy. Czy ta dwójka będzie miała okazje spotkać się ponownie?
Na wstępie zapytam prosto - czy ta okładka nie jest cudowna? Może wydawać się nieco dziecinna (opowieść też), ale to tylko pozory. Bo tak naprawdę autorka zrobiła tutaj coś co bardzo lubię. W bardzo prosty sposób pokazała bardzo ważne wartości. Ale od początku.
Zaczynając lekturę miałam wrażenie jakbym siadała do nieco nudnawej opowieści o dziecku i jego zwierzęciu. Jednak z każdą kolejną stroną przekonywałam się, że tak nie jest. Choć mam więcej lat niż Peter, mam swojego pupila. Może nie jest to oswojony lis, ale mój pies i tak jest kochany. Dlatego potrafiłam zrozumieć co czuł bohater gdy musiał porzucić ulubieńca. Chyba każdy kto ma zwierzaka będzie się czuł podobnie. Dzięki temu opowieść jest autentyczna.
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest uniwersalna. Już tłumaczę dlaczego - w tle wydarzeń toczy się wojna. Jednak nigdzie nie jest ona skonkretyzowana. Z kolejnych informacji jakie dostaje czytelnik można się tego domyślić, ale niekoniecznie. Dzięki temu cała opowieść ma jeszcze inny wymiar. Nie jest umiejscowiona w czasie (ani miejscu, tak do końca) i dzięki temu "zawisła" w powietrzu. Bardzo ciekawy zabieg.
Momentami miałam wrażenie jakby główny bohater, Peter miał nieco zbyt dojrzałe podeście do życia. Chłopak ma zaledwie dwanaście lat, a niektóre jego zachowania kompletnie nie pasują do jego wieku. Początkowo może to zirytować czytelnika, ale po chwili się o tym zapomina i oddaje historii.
Ogromnie mnie urzekł motyw przedstawienia świata i ludzi z perspektywy zwierząt. Zupełnie inny obraz nam zupełnie pospolitych rzeczy. Inne podejście, proste i bardzo rzeczywiste. Pokazując relację między zwierzętami i zwierzętami z ludźmi, autorka pokazuje coś fenomenalnego. Siłę przywiązania, wrażliwość, lojalność, prace nad sobą i tęsknotę za najbliższymi. Uczucia, które zna chyba każdy, a przed którymi większość wydaje się bronić. I robi to genialnie.
I to nie jest tak, że to opowieść kierowana do konkretnej grupy odbiorców. Nie, według mnie po tę pozycję może (a nawet powinien) sięgnąć każdy. Bez względu na wiek. To krótka opowieść na jeden wieczór, która nie tylko pokaże czytelnikowi siłę przywiązania, ale i najprawdopodobniej go wzruszy. Zarówno dziecko i dorosły odnajdą tu coś dla siebie.
Za możliwość przeczytania "Paxa" dziękuje wydawnictwu IUVI
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 113,7 cm + 2,1cm/180cm
52 książki w 2016 - 45/52
Jako, że później może mnie "wsysnąć" życie, ogłaszam wam wyniki konkursu! Kieszonkowe wydania książek trafiają do:
- "Joyland" - Gab riela
- "Love, Rosie" - Dominika Jachimowska
Gratuluje wygranej i zaraz piszę do was wiadomości o adres. :) Chcecie kolejnych konkursów?
Mam ją na półce i już nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Cieszę się, że tu trafiłam. Zaciekawił mnie Pax i już dodałam go sobie na LC, żeby nigdzie mi nie umknął. :)
OdpowiedzUsuńPax? Pierwsze słyszę...ale strasznie mnie ten motyw zaciekawił.
OdpowiedzUsuńTo chyba coś podobnego do Psa i Lisa? Tylko, że tam listem zaopiekowała się starsza pani...szkoda, że nigdy nie mogłem przeczytać tej książki :(
http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/
"Paxa" jeszcze nie czytałam, ale bardzo zaintrygował mnie tytuł, opis i opinie, dlatego postaram się nabyć tę książkę w najbliższym czasie. Co do okładki - masz rację, cudowna!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z powodu tej wygranej, miałam ogromną ochotę na "Joyland" :D Maila zwrotnego już wysłałam :)
Książka czeka na półce i mam nadzieję, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach. Bardzo mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńPax zainteresował mnie od momentu, kiedy go ujrzałam. Cieszę się, że to tak interesująca lektura. Z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńFabuła kojarzy mi się z Lassie wróć, ale wojna przedstawiona gdzieś w tle sprawia, że mam wrażenie, iż to nieco poważniejsza, właśnie bardziej uniwersalna historia. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ta książka, bo wiele osób ją ostatnio poleca w blogosferze.
OdpowiedzUsuńJuż zacieram łapki na myśl o tym, że niebawem będę miała "Paxa" u siebie i zacznę czytanie. Zapowiada się świetnie. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę się z Tobą zgodzić - okładka jest świetna. Nie słyszałam nigdy o książce, ale mimo pięknej okładki chyba się na nią nie zdecyduje. Klimaty wojenno- zwierzęce nie do końca leżą w moich gustach, chociaż przyznaje że świat widziany oczami zwierząt może być ciekawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kejt_Pe
Ukryte Miedzy Wersami