#książka - "Wieczór filmowy" L.Courteney



Sol i Hanna znają się od dzieciństwa, a niespodziewanie spotykają się po latach rozłąki. Gdy w Sylwestra chłopak Hanny zrywa z nią, Sol jest u jej boku. Wszystkie dziewczyny ze szkoły chcą zająć jej miejsce, co tylko jeszcze bardziej dobija Hannę. To wtedy przyjaciele postanawiają spotykać się pod koniec każdego miesiąca by wspólnie obejrzeć film. Wszystko komplikuję się gdy Sol odkrywa, że kocha przyjaciółkę. Czy ich znajomość przerodzi się w coś więcej?

Raczej uciekam od młodzieżówek. Raczej, bo najczęściej się przy nich nudzę i już po kilkunastu stronach mam ochotę cisnąć nimi o ścianę. Zaskakujące jest to, że od niedawna lubię co jakiś czas sięgnąć po którąś z nich i przeczytać coś mniej zobowiązującego. Dlatego sięgnęłam po "Wieczór filmowy". Nie nastawiałam się na nic, podeszłam do tej książki całkowicie neutralnie. Zwłaszcza, że sięgnęłam po nią w momencie czytelniczego zastoju.

Bohaterowie z jakimi przychodzi nam się spotkać są niezwykle naturalni. Są niemal takimi samymi nastolatkami jakimi my sami byliśmy, jesteśmy lub będziemy. Mają proste i znane nam problemy. Może i radzą sobie z nimi w nieco inny niż my sposób, jednak śmiało można im to wybaczyć. W końcu to oni są bohaterami książki. Ta ich naturalność ogromnie przypadła mi do gustu.

Bardzo podobał mi się motyw z rodzicami Sola. Może to kwestia tego, że nie sięgam po młodzieżówki, ale nie przypominam sobie historii w której rodzice któregoś z bohaterów byliby homoseksualistami. Jeśli jest więcej takich pozycji, chętnie je poznam. Mimo mojego zdania na ten temat, byłam bardzo zaciekawiona tym wątkiem książki. Choć nie ukrywam, że najciekawszą postacią w rodzinie Sola jest jego kot.

Czytając "Wieczór filmowy" szybko można wyczuć, że to młoda książka. Pełno tutaj odniesień do aktualnych tematów czy popularnych wśród młodzieży stwierdzeń. To dodatkowo nadaje tej historii autentyczności. Książka jest lekka, niezobowiązująca, wprost idealna na dwa może trzy wieczory.

Uprzedzam jednak, że miłosne perypetie głównych bohaterów to niemal komedia. Przynajmniej dla mnie ich zachowania były co najmniej zabawne. Momentami miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Cieszy mnie fakt, że nie wystąpił tutaj typowy trójkąt miłosny. Nie lubię tego i bardzo często książki przez to mocno u mnie tracą w ocenie. Tutaj jednak było inaczej i bardzo mnie to cieszy.

"Wieczór filmowy" nie jest książką wybitną. Jest raczej lekką i przyjemną w odbiorze pozycją przy której łatwo się zrelaksować i odpocząć. Niewymagającą historią, która może przełamać czytelniczy zastój. No i pomoże nam poznać filmy, które oglądali bohaterowie.

Za możliwość przeczytania "Wieczoru filmowego" dziękuje wydawnictwu YA

3 komentarze:

  1. fajnie, że jest humor i można się pośmiać - takie książki są dobre, żeby przy nich odpocząć. zastanawiałam się nad lekturą, ale na razie nie mam na nią czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam różne opinie i średnia wychodzi właśnie jak w twojej, że książka nie ambitna, nie bez wad, ale przyjemna w odbiorze :). Myślę, że się skuszę, bo mnie dobre YA relaksuje. Zresztą, widać to po moim ostatnim stosiku :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak właśnie czułam, gdy pierwszy raz widziałam ten tytuł w zapowiedziach. Wrzuciłam go kategorii "chcę przeczytać, ale jak nie przeczytam, to świat się nie zawali" xd
    Masz cudny nagłówek!! <3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.