#książka/przedpremierowo/ - "Cela 7" K.Drewery
Mało kiedy to robię, ale spojrzałam dzisiaj na licznik bloga. Zbliżamy się do 100 tysięcy wyświetleń (!), a liczba obserwatorów przekroczyła czwartą setkę. Ogromnie wam za to dziękuje. Dostaniecie w nagrodę konkurs, a nawet dwa. Jeden zorganizuje tutaj, a drugi na instagramie. Przeglądam biblioteczkę by znaleźć dla was nagrody.
Zamordowano uwielbianego przez wszystkich celebrytę. Do morderstwa przyznała się zatrzymana na miejscu Marta Honeydew. Dlatego trafiła do celi śmierci. O jej losie zadecydują widzowie telewizyjnego show, których zadaniem jest orzec czy Marta rzeczywiście jest winna oraz czy powinna zginąć. Sądownictwo padło, a sprawiedliwość wymierzają obywatele. Telefoniczne i internetowe głosowanie decyduje o życiu innych. Marta jest pierwszą nastolatką, która trafiła do celi śmierci. Jednak czy słusznie? Czy pomimo jej uporu to ona pociągnęła za spust?
Choć uparcie twierdze, że nie lubię młodzieżówek to nadal po nie sięgam. Moja ciekawość i nadzieja na zalezienie naprawdę wyróżniającej się w tym gatunku pozycji, kiedyś mnie zniszczą. Chociaż nie przyjmuje każdej proponowanej pozycji, "Cela 7" skusiła mnie tematyką. Właściwie jednym aspektem swojej historii. Czy żałuje?
Pierwszą rzeczą, która chyba najbardziej mnie urzekła, jest autentyzm tej opowieści. Zamiast wyimaginowanego świata, który dąży do samozagłady dostajemy niezwykle aktualny problem. Dokładnie taki sam z jakim borykamy się my, a bohaterowie jedynie mają być pośrednikami. Autorka pokazała jaką potęgą są media i jak ślepo potrafimy im wierzyć. Skupiła się również na tym, że jesteśmy przekonani o racji większości, nie myśląc samodzielnie. Wszystko to przedstawiła tworząc świat w którym o winie orzeka społeczeństwo poprzez głosowanie. Płatne i wielokrotne głosowanie, a stać na to tylko elitę pilnującą własnych interesów.
Nie tylko w ten sposób Drewery odchodzi od utartego schematu młodzieżówek. Nie dostaniemy tu miłosnego trójkąta, a nawet wątek miłosny jaki się w końcu pojawia jest inny. To nie on ma grać tutaj pierwsze skrzypce, jest zaledwie swego rodzaju kamuflażem dla czegoś o wiele większego. Choć wielu autorów usiłuje zrzucić miłosny wątek na drugi plan, mało komu udaje się to tak dobrze.
Przyznam, że odrobinie irytował mnie sposób narracji. Nie cały, jedynie te momenty, które opisywały telewizyjne show. Były dla mnie męczące. Powtarzające się wstępy, nieco niedopracowane opisy zachowań gości, wszystko to budziło moją lekką irytacje. Narracja pozostałych rozdziałów była o wiele lepsza. Punkt widzenia różnych bohaterów zawsze mi się podoba. Nawet fakt, że część rozdziałów prowadzone było w pierwszoosobowej narracji, a inne w trzeciej nie kuło w oczy.
"Cela 7" to naprawdę dobra książka. Choć akcja może nie przynosi zbyt wielu emocji, sama tematyka jest tutaj świetna. Tak aktualne i ważne problemy pokazane w przystępny sposób. Tym właśnie skradła moje czytelnicze serduszko. Może i jest młodzieżówką, ale jedną z nielicznych jakie naprawdę miło mi się czytało.
Premiera 29 marca!
Zamordowano uwielbianego przez wszystkich celebrytę. Do morderstwa przyznała się zatrzymana na miejscu Marta Honeydew. Dlatego trafiła do celi śmierci. O jej losie zadecydują widzowie telewizyjnego show, których zadaniem jest orzec czy Marta rzeczywiście jest winna oraz czy powinna zginąć. Sądownictwo padło, a sprawiedliwość wymierzają obywatele. Telefoniczne i internetowe głosowanie decyduje o życiu innych. Marta jest pierwszą nastolatką, która trafiła do celi śmierci. Jednak czy słusznie? Czy pomimo jej uporu to ona pociągnęła za spust?
Choć uparcie twierdze, że nie lubię młodzieżówek to nadal po nie sięgam. Moja ciekawość i nadzieja na zalezienie naprawdę wyróżniającej się w tym gatunku pozycji, kiedyś mnie zniszczą. Chociaż nie przyjmuje każdej proponowanej pozycji, "Cela 7" skusiła mnie tematyką. Właściwie jednym aspektem swojej historii. Czy żałuje?
Pierwszą rzeczą, która chyba najbardziej mnie urzekła, jest autentyzm tej opowieści. Zamiast wyimaginowanego świata, który dąży do samozagłady dostajemy niezwykle aktualny problem. Dokładnie taki sam z jakim borykamy się my, a bohaterowie jedynie mają być pośrednikami. Autorka pokazała jaką potęgą są media i jak ślepo potrafimy im wierzyć. Skupiła się również na tym, że jesteśmy przekonani o racji większości, nie myśląc samodzielnie. Wszystko to przedstawiła tworząc świat w którym o winie orzeka społeczeństwo poprzez głosowanie. Płatne i wielokrotne głosowanie, a stać na to tylko elitę pilnującą własnych interesów.
Nie tylko w ten sposób Drewery odchodzi od utartego schematu młodzieżówek. Nie dostaniemy tu miłosnego trójkąta, a nawet wątek miłosny jaki się w końcu pojawia jest inny. To nie on ma grać tutaj pierwsze skrzypce, jest zaledwie swego rodzaju kamuflażem dla czegoś o wiele większego. Choć wielu autorów usiłuje zrzucić miłosny wątek na drugi plan, mało komu udaje się to tak dobrze.
Przyznam, że odrobinie irytował mnie sposób narracji. Nie cały, jedynie te momenty, które opisywały telewizyjne show. Były dla mnie męczące. Powtarzające się wstępy, nieco niedopracowane opisy zachowań gości, wszystko to budziło moją lekką irytacje. Narracja pozostałych rozdziałów była o wiele lepsza. Punkt widzenia różnych bohaterów zawsze mi się podoba. Nawet fakt, że część rozdziałów prowadzone było w pierwszoosobowej narracji, a inne w trzeciej nie kuło w oczy.
"Cela 7" to naprawdę dobra książka. Choć akcja może nie przynosi zbyt wielu emocji, sama tematyka jest tutaj świetna. Tak aktualne i ważne problemy pokazane w przystępny sposób. Tym właśnie skradła moje czytelnicze serduszko. Może i jest młodzieżówką, ale jedną z nielicznych jakie naprawdę miło mi się czytało.
No muszę przyznać, że zapowiada się interesująca lektura. Sięgnę po nią z ogromną chęcią!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrochę już czytałam o tej książce i coraz większa ochotę mam na jej przeczytanie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda z Dwie strony książek
Właśnie skończyłam pisać recenzję tej książki :) mi się szalenie podobała :)
OdpowiedzUsuńChoć uparcie twierdze, że nie lubię młodzieżówek to nadal po nie sięgam. <- To zdanie idealnie mnie opisuje :) Co do samej książki - widywałam ją tu i ówdzie, ale ze względu na okładkę w ogóle nie interesowało mnie o czym jest. Z ciekawości przeczytałam Twoją recenzję i okazuje się, że książka idealnie wpisuje się w moje gusta ;) Takie jakby truman show... Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńWidziałam wiele razy tę książkę, ale jakoś nie przyszło mi do głowy, że to młodzieżówka. Może to przez okładkę - bądź co bądź, wizualnie nie przypomina książek dla nastolatków. Chętnie sięgnę po "Celę 7". :)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że to młodzieżówka :D Niemniej tematyka wydaje mi się być bardzo interesująca i z chęcią przeczytałabym tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Przyznam szczerze, że intryguje mnie ta książka...
OdpowiedzUsuńSzykują się kolejne zarwane noce przy książce :)
OdpowiedzUsuńCzytam już którąś z kolei opinię tej książki i każda jest polecająca! Oznacza to, że w najbliższej przyszłości muszę po nią sięgnąć i również wyrazić o niej swoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com