#książka - "Zakazane życzenie" J.Khoury

Jak już zapewne wiecie, bardzo lubię luźne pogadanki i okołoksiążkowe posty. W zakładkach blogaska pojawiła się wiec jedna, która zawiera (prawie) wszystkie tego typu posty jakie opublikowałam. Staram się ją uzupełniać na bieżąco a to nie jest takie łatwe.


Kiedy Aladyn odnajduje Zahrę wszystko w jego życiu się zmienia. Przestaje być zwykłym ulicznym złodziejem. Wszystko dlatego, że dziewczyna jest Dżinem z lampy. Będzie trwała u jego boku póki ten nie wykorzysta swoich trzech życzeń. Nie będzie to jednak aż takie łatwe - ludzie są w stanie wojny z dżinnami. Sytuacje dodatkowo komplikuje król dżinnów, Nardukha, który oferuje Zahrze całkowitą wolność. Jednak by to osiągnąć musi ona zdradzić Aladyna, człowieka w którym zakochała się wbrew zdrowemu rozsądkowi.

Na te książkę zachorowali chyba wszyscy. W okolicach swojej premiery była dosłownie wszędzie i naprawdę korciła. Cudowna okładka, pełno pozytywnych opinii, nic tylko łapać i czytać! Niechętnie poczekałam aż ten szum opadnie, a mnie w końcu uda się ją dołączyć do mojej biblioteczki. Po wszędobylskich zachwytach spodziewałam się petardy. I to nie byle jakiej, a największej z możliwych. Książki, która da mi opowieść równie ciekawą co Disney'owski Alladyn do której jest porównywana.

W "Zakazanym życzeniu" naprawdę wiele się dzieje. Pełno tu zwrotów akcji, intryg i knowań. Dużym plusem jest fakt, że nie wszystko co się dzieje jest pozytywne dla bohaterów. Dzięki temu opowieść zyskuje nieco realizmu. Smutne tylko jest to, że momentami dzieje się zbyt wiele. Właściwie sama końcówka stworzona została jak pędząca bez opamiętania rzeka. Dzieje się tyle, że momentami ciężko się w tym wszystkim połapać i nie pomylić. Dlatego tak miłe i wciągające są wolniejsze momenty.

Zabrakło mi w niej oryginalności. Główne postacie są dość schematyczne - dżin pod postacią wrażliwej kobietki i nieco szorstki chłoptaś, momentami potrafią zirytować. Ich wspólna historia jest mocno przewidywalna. Najpierw ich prywatne cele, a potem ich wspólna ścieżka. Nie trzeba geniusza, żeby zrozumieć do czego ta opowieść zmierza i jaki może mieć koniec. Do tego w czasie jej trwania, nie ma niczego co mogłoby to wrażenie zmienić. Pomysł na pewno był ciekawy, jednak nie został wykorzystany do samego końca.

Przyznaję, autorka całkiem nieźle operowała językiem. Może nie porwała mnie i nie została moją ulubioną pisarką, ale w niektórych momentach naprawdę dawała rade. Tworzyła bardzo klimatyczne opisy, człowiek aż czuł słońce i piasek pustyni. W usta bohaterach włożyła nie jedną naprawdę inteligentną i intrygującą rozmowę pełną łapania za słówka. Szkoda tylko, że wątek miłosny stał się cukierkowy aż do bólu. Przesłodzony i przedobrzony bez dwóch zdań.

 "Zakazane życzenie" nie podbiło mojego serca. Było dla mnie zaledwie sympatycznym czytadłem na kilka dni, o którym już niedługo pewnie zapomnę. Opowieść nie miała w sobie aż tyle czaru ile się spodziewałam. Choć niewiele zabrakło, a mogłybyśmy się naprawdę bardzo polubić.

14 komentarzy:

  1. Czasami dobrze przeczytać coś lżejszego. :) Lubię takie książki i mam nadzieję, że niebawem i ja ją przeczytam. Może na długo nie zostanie w pamięci ale spędzi się z nią miło czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powoli zaczynają napływać mniej entuzjastyczne recenzje, więc może czas, żebym ja również sięgnęła. Bo tak samo jak ty często czekam, aż szum opadnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie bardzo przypadła do gustu. Uwielbiam retellingi baśni i ta książka była tym, czego potrzebowałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa historii, mam na liście, więc za jakiś czas na pewno przeczytam! :)
    aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To moja lektura na czerwcowe spotkanie klubu książki, więc niebawem sama się dowiem, o co było tyle szumu. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się powstrzymać, muszę jeszcze raz Ci to powiedzieć: Ten nowy nagłówek jest świetny! Tak bardzo mi się podoba! <3

    Co do książki, spodziewałam się właśnie czegoś oryginalnego; sam zarys fabuły przedstawiał coś nowego, świeżego... No ale jednak nie aż tak bardzo... Nie wiem czy sięgnę po tą książkę, skoro zaraz miałabym o niej zapomnieć, lepiej ten czas spożytkować na czytanie pozycji, która na długo zapadnie w mojej pamięci!

    Pozdrawiam gorąco
    Aleksandra z bloga Pyszne Buki

    OdpowiedzUsuń
  7. Widze, że nie tylko mi książka nie do końca przypadła do gustu. Spodziewałam się zdecydowanie czegoś więcej. Lektura na raz, ale warto było poznać tą historią 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem sympatyczne czytadła są potrzebne i wywołują pozytywne emocje, a czasem po prostu drażnią. Okładka przepiękna, ale mnie nigdy nie kusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej książce mnóstwo pozytywnych opinii, ale Twoja ostudziła mój entuzjazm. Ostatnio irytuje mnie schematyczność i szukam czegoś nowego, więc raczej nie sięgnę po "Zakazane życzenie".

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem tej książki bardzo ciekawa i chętnie się przekonam na własnej skórze czy mi się spodoba. Faktycznie, szum już trochę opadl, więc tym bardziej niedługo się za nią zabiorę :)

    http://pomiedzyrozdzialami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama okładka niezwykle mnie kusi, szkoda jednak, że wnętrze mimo wszystko rozczarowuje. Niemniej, czasem potrzebne są książki o których zapomni się zaraz po jej odłożeniu, więc może jak i ja będę potrzebowała takiej odskoczni to uśmiechnę się to tej lektury ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie za bradzo przepadam za ksiązkami o ktorych szybko się zapomina. Być może to własnie dlatego mam pewien dystans do tej ksiązki.

    OdpowiedzUsuń
  13. A mnie Zakazane życzenie wprost oczarowało <3 I uważam że jest w tej pozycji bardzo dużo oryginalności. Samo przedstawienie dżinów jest genialne! Szkoda, że Tobie aż tak się nie spodobała...

    OdpowiedzUsuń
  14. Z początku, po tylu pozytywnych recenzjach, dopisałam tę książkę do listy "must have/must read", ale chyba ją z niej wykreślę. No bo przecież ja za romansem nie przepadam, szczególnie tak cukierkowym i przesłodzonym.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.