#książka - "Muza" J.Burton

Mam obecnie taki dziwny okres w swoim twórczym (sic!) życiu, że najchętniej pisałabym posty takie jak ostatni. O blogach, o swoich odczuciach i obserwacjach. Pomysły na nie dosłownie mi się mnożą, a ja boje się je publikować non stop by was nie zanudzić. Chociaż chyba lepsze to niż kompletny brak postów. Muszę się w końcu zebrać w sobie.


Rok 1967, czarnoskóra imigrantka imieniem Odelle zostaje zatrudniona w Instytucie Skeltona. Dziewczyna nie ma pojęcia, że ta praca odmieni jej życie. I to dzięki jej przełożonej, Marjorie Quick - specyficznej kobiecie, której nie sposób przejrzeć. W międzyczasie Odelle poznaje Lawriego, mężczyznę, którego jedynym majątkiem jest odziedziczony po matce obraz. By poprawić jego sytuacje, zaprasza go do Instytutu gdzie zostanie oceniona wartość płótna. I wtedy Quick zaczyna zachowywać się niezwykle tajemniczo. Jaką tajemnice skrywa obraz?

Byłam zachwycona gdy dostrzegłam nową książkę od Jessie Burton. Jej debiutancką książkę pokochał chyba każdy mól książkowy. Z drugiej strony, po sukcesie Miniaturzystki  obawiałam się czy autorka podoła wyzwaniu jakie sama sobie postawiła. Poprzeczka była zawieszona naprawdę wysoko.

Pokochałam Burton za klimat jaki tworzy w swoich książkach. Przenosi nas w przeszłość, pokazując nam zupełnie inny świat. I robi to w sposób magiczny. Nie dość, że czytelnik właściwie nie wie kiedy odbył podróż w czasie, to jeszcze czuje się w tym świecie genialnie. Nie ma tu przydługich i niepotrzebnych czy przesadnych opisów, które mogłyby zrujnować kreowany świat. W tej pozycji, autorka lawiruje pomiędzy rokiem 1967 i 1936, nie gubi się przy tym, a czytelnik zupełnie nie odczuwa tej różnicy lat. Autorka bardziej skupia się na bohaterach niż na otaczającym ich świecie.

Burton nie tworzy zbyt wielu postaci. Każda z tych dwóch historii ma właściwie trzy osoby na których się skupia. Pozostali bohaterowie są głównie tłem i pojawiają się sporadycznie. Aczkolwiek ich udział z reguły jest bardzo ważny i potrafi zmienić wiele.

Jak już wspomniałam, historia toczy się dwutorowo. Nie dość, że lata dzielą te dwa tory, to również miejsce akcji - Anglia i Hiszpania. Co piękne, autorka przedstawia te wątki w taki sposób by czytelnik mógł je łączyć niczym puzzle. Na początku mało co do siebie pasuje, a im dalej tym klarowniejszy robi się obraz. I to bez większych komplikacji, wszystko zaczyna układać się w jedną logiczną całość.

Po skończeniu lektury, zastanawiam się, która z tych opowieści była ważniejsza. Wiem jedynie, że ta opisująca Hiszpanie lat 30 nieco bardziej mnie wciągnęła. Była nieprzewidywalna i zawierała zdecydowanie więcej akcji. Opowieść o Odelle momentami wydawała się nudnawa. Chociaż trzeba przyznać, że relacja Odelle i Marjorie bardzo mnie zaintrygowała.

Burton jest geniuszem w tworzeniu klimatycznych i wciągających pozycji. Czaruje czytelnika słowem i pokazuje mu zupełnie inny świat. Jej opowieści chwytają za serducha, balansując gdzieś pomiędzy baśnią, a rzeczywistością. Jeden szkopuł - Burton tworzy raczej dla kobiet niż dla mężczyzn. Mam wrażenie, że im byłoby zdecydowanie ciężej przepaść w opowiadanych przez nią historiach. Chociaż, mogę się mylić.

Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 127,9 cm + 3,9cm/180cm
52 książki w 2016 - 50/52

13 komentarzy:

  1. Ta książka to jedna z najlepszych tego roku w mojej ocenie:) w sumie to ciekawa jestem, jak odbierają ją panowie, trzeba by się rozejrzeć za jakąś męską recenzją;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ja jeszcze nie czytałam "Miniaturzystki"...? "Muza" to raczej nie moje klimaty, ale, jak mówiłaś, debiutancką powieść tej autorki polecają chyba wszyscy. Nie mogę się doczekać, aż do nich dołącze <3
    Pozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jest przepięknie wydana, ale raczej nie moje klimaty ;/ podejrzewam, że męczyłabym się z jej czytaniem

    OdpowiedzUsuń
  4. Pokochałam Muzę... jedna z lepszych książek przeczytanych w tym roku. Uwielbiam takie historie, a ta... była tak cudowna i tak smutna :( Miniaturzystki nie czytałam, ale mam w planach to zmienić i przezytać ją jeszcze w tym roku :)

    PS. Ja swego czasu też chciałam pisać tylko takie i poste i tak robiłam. Cieszyło się to popularnością, a ja sama też lubię takie pisać. Więc ja nie mam nic przeciwko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści Jessie Burton, lecz jest ona wychwalana wręcz pod niebiosa, więc będę musiała to jak najszybciej zmienić i przekonać się, w czym tkwi fenomen jej powieści :)

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale wszystko przede mną. Poza tym patrząc na recenzję muszę ją przeczytać.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest taki szał na tę książkę, że aż wstyd jej nie przeczytać. Zresztą dla samej okładki warto się nią zainteresować, o treści już nie wspominają.
    Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne wydanie, ale summa summarum zdecydowałabym się raczej na coś mocniejszego :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobra książka, a okładka to po prostu mistrzostwo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka ogromnie mnie ciekawi, głównie z powodu na to przepiękne wydanie *.* No czy ono nie jest cudne? <3
    Jeśli chodzi o autorkę to żadnej jej książki nie czytałam,a le obie bardzo od dłuższego czasu mnie ciekawią. Zwłaszcza miniaturzystka. Ciekawi mnie dlaczego, aż tak bardzo każdy jest zachwycony jej książkami :P Ten klimat i czasy <3 Koniecznie muszę sie zabrać za którąś z jej książek :D
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com
    Zapraszam na moje wydarzenie: https://www.facebook.com/events/1380913855275904/

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpierw chcę przeczytać "Miniaturzystkę", co do której czuję, że mi się spodoba. W przypadku "Muzy" mam pewne obawy, bo spotkałam się już z kilkoma chłodnymi recenzjami, ale na pewno sprawdzę to na własnej skórze. Widzę, że Tobie się podobała, a ja chętnie bym poczuła ten niezwykły klimat :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla Ciebie chwila, zaledwie kilka uderzeń w klawiaturę. Jednak dla mnie, jest to ogromna siła motywująca do działania. Dlatego dziękuje Ci za każde słowo jakie tu zostawiasz. ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.